Ghana - Niemcy. Trudna próba braterskiej miłości

Piłka nożna
Ghana - Niemcy. Trudna próba braterskiej miłości
Ghana kontra Niemcy, czyli Boateng vs Boateng / fot. PAP

Starają się kontaktować możliwie często, najlepiej codziennie. Mail, telefon, SMS. Ale od kiedy rozpoczął się mundial w Brazylii nie zamienili ani słowa. Okazja nadarzy się dopiero w sobotę wieczorem w Fortalezie. Reprezentant Ghany Kevin Prince Boateng serdecznie przywita się z obrońcą kadry Niemiec Jeromem Boatengiem. W końcu są braćmi.

- Od początku mundialu nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Każdy koncentruje się na swoich zadaniach - mówi Jerome Boateng telewizji ZDF. Ale sobotniego spotkania z niecierpliwością wygląda cała rodzina. - Bardzo się cieszę z tego meczu i z tego, że bracia Boateng znajdą się na jednym boisku - podkreśla Kevin Prince.

Ale okoliczności tego spotkania wcale takie radosne być nie muszą. Jerome Boateng i jego koledzy mogą do minimum ograniczyć szanse awansu Ghany do dalszych gier. Jeden z tytułów w niemieckiej prasie zapowiada mecz Niemcy - Ghana w bardzo wymownych słowach " Eine harte Belastungsprobe für die Bruderliebe", czyli trudna próba dla braterskiej miłości.

Awantura o Ballacka

Dodajmy: kolejna próba. Kevin i Jerome stanęli już po przeciwnych stronach barykady podczas mundialu w RPA - jako pierwsze rodzeństwo w historii mistrzostw świata. Choć wtedy stosunki między nimi były napięte. Poszło o brutalny faul w finale Pucharu Anglii, którym Kevin Prince na wiele miesięcy wykluczył z gry Michaela Ballacka; tuż przed turniejem w RPA... Wśród osób krytykujących Kevina znalazł się także Jerome. Starszemu i zdecydowanie bardziej krewkiemu z braci wystarczyło to do zerwania kontaktów.


Michael Ballack leży po faulu Kevina Boatenga. Wtedy Niemiec stracił szansę wyjazdu na mundial w RPA

Kilka miesięcy później Jerome i Kevin znów żyli w najlepszej komitywie. Bo ta braterska miłość, o której piszą niemieckie media, miała czas, żeby solidnie okrzepnąć. Okoliczności, które mogły ją osłabić, nie brakowało.

Szczęśliwe dzieciństwo, trudne dzieciństwo

Choć obaj bracia urodzili się w Berlinie, to nie wychowywali się razem. Kevin mieszkał ze swoją matką, Jerome ze swoją. Ojciec chłopców - Prince Boateng Senior - zostawił obydwie.

Kevin dorastał w warunkach bez porównania trudniejszych. W podłej berlińskiej dzielnicy Wedding, w domu, w którym korzystająca z pomocy społecznej matka nie radziła sobie z wychowaniem piątki dzieci. Jerome miał troskliwą mamę, która nieźle zarabiała jako stewardessa, jedną, młodszą siostrę i szczęśliwe dzieciństwo spędzone w Charlottenburgu, spokojnej stołecznej dzielnicy. To wszystko nie pozostało bez wpływu na charaktery braci. Jerome to ten spokojny, rozsądny ułożony. Kevin - zawadiaka z ogromną łatwością pakujący się w kolejne tarapaty. I to właśnie w różnicy charakterów należy szukać powodu, dla którego bracia grają teraz w różnych reprezentacjach.

Obraził się na Niemcy, wybrał Ghanę

Przygodę z futbolem zaczynali ramię w ramię w szkółce berlińskiej Herthy. Wspólnie podbijali też młodzieżowe kadry Niemiec. W 2009 roku niemiecka młodzieżówka przygotowywała się do mistrzostw Europy U-21; z braćmi Boateng w składzie. Kevin znów był trudny do okiełznania. Po transferze do Tottenhamu uważał się za wielką gwiazdę, pieniądze płacone w Premier League plus wielkomiejskie pokusy Londynu też nie wpływały korzystnie na młodego Kevina. Efekt? Trener Horst Hrubesch w ostatniej chwili wykreślił go z kadry na turniej.

- Już nigdy nie zagram w reprezentacji Niemiec! - wypalił obrażony Kevin, ale mało kto brał jego słowa na serio. Tymczasem niemal dokładnie rok później Kevin debiutował w drużynie narodowej Ghany - ojczyzny swojego ojca. Po kolejnych kilku tygodniach stanął oko w oko ze swoim bratem, podczas grupowego meczu Niemcy - Ghana.


Bracia na pewno znajdą okazję, by porozmawiać po meczu

Tamto spotkanie w Johannesburgu 1:0 wygrali Niemcy. Jeśli w sobotę znów będą górą bardzo przybliżą się do awansu. I bardzo ograniczą szanse Ghany na wyjście z grupy G. Trudna próba dla braterskiej miłości? - Mundial sam w sobie jest bardzo silnym przeżyciem, ale spotkanie własnego brata w zespole rywala to naprawdę skomplikowane - przyznaje Jerome. - Ja spróbuję na tyle, na ile tylko to możliwe, zapomnieć, że w ekipie przeciwnika jest mój brat - zapowiada z kolei Kevin Prince.
 
Jedyny taki ojciec w historii

Żadnego problemu z tą sytuacją nie mają za to najbliżsi obu braci. - Dla mnie to wyjątkowo przyjemny mecz. Co by się nie stało, będę wygrany - cieszy się ojciec obu piłkarzy cytowany przez internetową stronę telewizji ZDF. - Moim jedynym życzeniem jest to, by nie było żadnej kontuzji - dodaje. Prince Boateng Senior z rozrzewnieniem wspomina też poprzednią mundialową rywalizację synów. - Kiedy przed meczem w Johannesburgu odegrano hymny obu państw, w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy radości. Uświadomiłem sobie, że jestem pierwszym w historii tatą, którego synowie grają przeciwko sobie na mundialu - opowiada.

W sobotę w Fortalezie dojdzie do drugiego takiego wydarzenia w historii. Ale drugi raz stanie się ono udziałem dokładnie tych samych ludzi. Prince'a Seniora, Kevina i Jerome'a.
Szymon Rojek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze