Pindera: Amator chce być mistrzem

Sporty walki
Pindera: Amator chce być mistrzem
Wasyl Łomaczenko /fot. ringpolska.pl

Wasyl Łomaczenko, najwybitniejszy amatorski pięściarz ostatniej dekady znów chce udowodnić wszystkim, że można być zawodowym mistrzem mając tak małe doświadczenie jak on. Stawką sobotniej walki w Carson (Kalifornia) z Gary Russellem jr będzie wakujący pas WBO w wadze piórkowej.

Na zawodowych ringach 26-letni Ukrainiec wciąż jest nowicjuszem, choć ma za sobą 12. rundowy pojedynek o ten właśnie pas z Meksykaninem Orlando Salido w marcu tego roku. Łomaczenko, który wcześniej, w debiucie znokautował w czwartej rundzie rodaka Salido, przeciętnego Jose Ramireza, niestety przegrał w San Antonio niejednogłośną decyzją sędziów. Źle nie walczył, ale popełnił zbyt dużo błędów, by zasłużyć na wygraną, choć jeden z punktowych widział jego zwycięstwo.

Teraz znów stawia na szali swoje nazwisko i renomę największej gwiazdy amatorskiego boksu. Dwa złote medale olimpijskie (Pekin 2008 i Londyn 2012), dwa tytuły mistrza świata i Europy, przy tym 396 wygranych i tylko jedna porażka w półfinale mistrzostw świata w Chicago (2007) z Rosjaninem Albertem Selimowem, którego później pokonał dwukrotnie, wystawiają mu świadectwo wyjątkowe.

Tym z większą więc radością przyjęto wiadomość, że w marcu ubiegłego roku podpisał zawodowy kontrakt z Top Rank i Bobem Arumem. Kontrakt gwarantujący mu oprócz solidnych apanaży szybką walką o mistrzostwo świata. I na razie Arum dotrzymuje słowa. W trzecim zawodowym pojedynku Łomaczenko drugi raz będzie się bił o mistrzowski tytuł. Tego w historii tej dyscypliny jeszcze nie było.

Ukraniec zarobi 631,350 USD, a Russell 420,900, bo takie są reguły WBO. Kiedy walczysz w swoim kraju z obcokrajowcem podział jest 60/40 dla tego drugiego. I nie ma znaczenia fakt, źe Łomaczenko mieszka i trenuje w Kalifornii. Co ciekawe przetarg na organizację tej walki wygrała promująca Russella Golden Boy Promotions wykładając na stół 1,052,250 dolarów. Top Rank, która promuje Łomaczenkę oferowała 2250 USD mniej. Ukrainiec zdaje sobie sprawę, że wiele ryzykuje walcząc z Russellem jr. Sam przecież przyznaje, że rywal jest szybszy od niego, mocno bije, podobnie jak on jest leworęczny, więc ten atut też odpada.

Obaj mają po 26 lat i wielki talent. Łomaczenko to w boksie olimpijskim talent spełniony, Russell nie do końca. Na mistrzostwach świata w Myanyang (2005) zdobył brązowy medal w wadze koguciej mając zaledwie 17 lat. Trzy lata później był na igrzyskach w Pekinie, ale nie stoczył żadnej walki, bo nie uzyskał wymaganego limitu wagi. Na amatorskich ringach stoczył ponad 200 pojedynków, niewiele z nich przegrał. W wieku 16 lat wygrał krajowe Złote Rękawice i mistrzostwa USA seniorów. Legendarny Ray Sugar Leonard przyrównywał go do siebie, a fachowcy twierdzili, że nikt nie miał i nie ma tak szybkich rąk jak on.

Ale jest niski (163 cm), zasięg też bardzo skromny (155 cm). Tu Ukrainiec będzie miał przewagę. Pamiętajmy, że drugi złoty medal olimpijski zdobył już w wadze lekkiej, bo wagę piórkową w boksie amatorskim zlikwidowano. Larry Merchant, słynny komentator i analityk stacji HBO twierdzi wprawdzie, że nie widzi żadnych oznak wielkości  u Łomaczenki, ale musi też przyznać, że Russell jr, choć na zawodowych ringach jest od 2009 roku i ma na koncie 24 zwycięskie pojedynki (14 przed czasem) też nikogo znaczącego nie pokonał. Co więcej twierdzi się, że jest jednym z najbardziej chronionych pięściarzy, a liczne kontuzje też nie są jego atutem.

Nie ulega wątpliwości, że pojedynek w Carson zapowiada się jednak pasjonująco. Spotkają się dwaj wybitnie utalentowani pięściarze, z dwóch rożnych, bokserskich światów. Jeśli Russell wygra, a stawia na niego większość fachowców, to  wejdzie do elity i jego doradca Al Haymon (szara eminencja tej dyscypliny) już zadba o to, by otrzymywał milionowe honoraria. Porażka Łomaczenki na pewno byłaby ciosem i dla niego samego i dla Aruma, którego Top Rank też toczy swoją walkę o wpływy z Golden Boy Promotions.

Ja stawiam na Łomaczenkę, oczywiście jeśli wyciągnął wnioski z porażki z Orlando Salido. Jest silniejszy, ma lepsze warunki, potrafi bić mocno na korpus. Z doświadczeniem Russella bym nie przesadzał. Ma na koncie zaledwie dwie 10. rundowe walki.  Owszem jest szybszy, ma szybsze ręce, ale tym razem, to może nie wystarczyć. Pytanie tylko na kogo postawią sędziowie, gdy walka będzie wyrównana.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze