10 minut, które wstrząsnęło Chorwacją. Sędziowie nie przeszkodzili Meksykowi w awansie

Piłka nożna
10 minut, które wstrząsnęło Chorwacją. Sędziowie nie przeszkodzili Meksykowi w awansie
/ fot. PAP/EPA

Przez moment wydawało się, że głównym bohaterem spotkania Chorwacja-Meksyk zostanie arbiter, który nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Meksykanów. Na szczęscie już chwilę później postawa arbitra zeszła na drugi plan, a Meksykanie w ciągu 10 minut zdążyli strzelić trzy bramki, które upokorzyły Chorwatów i dały podopiecznym Miguela Herrery awans do 1/8 finału.

Sytuacja w grupie A przed ostatnią kolejką spotkań z pozoru wydawała się oczywista. Pierwsze miejsce większość ekspertów i kibiców futbolu rezerwowała dla Brazylii, która miała bez większego wysiłku ograć Kamerun. O awans z drugiego miejsca miały bić się reprezentacje Meksyku i Chorwacji. Tym pierwszym do wyjścia z grupy wystarczał remis, drudzy musieli koniecznie wygrać, aby dalej pozostać w turnieju.Istniała jednak jeszcze jedna furtka, przy której obie drużyny jednocześnie miałyby zapewniony awans. Taki scenariusz spełniłby się w wypadku porażki Canarinhos i remisu Chorwatów z Meksykiem.

Poprzeczka ratuje Chorwatów

Żadna z dwóch ostatnich drużyn nie zamierzała jednak kalkulować w decydującym spotkaniu. Jako pierwsi do ataku rzucili się podopieczni Niko Kovaca, którzy w ciągu dwóch minut mieli dwie dobre okazje do objęcia prowadzenia. W decydujących momentach akcji graczom z Bałkanów brakowało jednak ostatniego podania i Guillermo Ochoa nie został ostatecznie zmuszony do pokazania swoich nieprzeciętnych umiejętności.

Zdecydowanie więcej strachu najadł się za to vis a vis Ochoy - Stipe Pletikosa. Golkiper Chorwatów bezradnie odprowadzał futbolówkę wzrokiem, gdy Hector Herrera potężnie huknął z dystansu. Do zdobycia pierwszej bramki w kadrze, meksykańskiemu pomocnikowi zabrakło dosłownie centymetrów, bo piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. W odpowiedzi uderzał Olić, ale jego próbie daleko było do ideału.

Ataki obu drużyn w pierwszej części gry zazębiały się bardzo ładnie, ale dobrych okazji do strzelenia gola było jak na lekarstwo. Bramkarze nie byli zbyt często zmuszani do interwencji, bo nawet gdy gracze oddawali strzały to w większości były one blokowane przez czuwających obrońców. Więcej niż groźnych sytaucji było za to spięć pomiędzy nabuzowanymi Meksykanami, a gorącokrwistymi Bałkanami, które w zarodku dusił jednak czujny arbiter z Uzbekistanu.

Sędzia nie przeszkodził Meksykowi

Zawodnicy Chorwacji z pewnością w przerwie dostali informację o tym, że Brazylia prowadzi w równolegle toczonym spotkaniu. Widmo odpadnięcia z turnieju nie wpłynęło jednak zbytnio na ich grę, choć wydawało się, że po przerwie ruszą oni do szturmu na bramkę Ochoy. Wręcz przeciwnie. To Meksykanie z większą ochotą dążyli do zdobycia bramki dającej prowadzenie i w 65. minucie powinni dostać najlepszą możliwą okazję ku temu. Podopiecznym Miguela Herrery należał się rzut karny po tym jak jeden z chorwackich obrońców w ewidentny sposób zatrzymał ręką uderzenie Andresa Guardado. Sędzia Irmatow miał chyba w tej sytuacji klapki na oczach, bo zamiast jedenastki wskazał na rozpoczęcie gry od rzutu rożnego.

Kontrowersyjna sytuacja wyraźnie pobudziła graczy Meksyku, którzy z podwójną werwą ruszyli do ataku na bramkę Pletikosy. Nareszcie w 72. minucie sprawiedliwości stało się zadość i arbiter musiał wskazać na środek boiska. Do dośrodkowania z rzutu rożnego Herrery najwyżej w polu karnym wyskoczył Rafa Marquez i uderzył głową w kierunku bliższego słupka. Mocne uderzenie przełamało ręce Pletikosy i Marquez po chwili utonął w objęciach kolegów.

Zamroczona Chorwacja już chwilę później otrzymała kolejny cios, po którym znalazła się na deskach. Świetna zespołowa akcja Meksykanów swój finał znalazła w siatce, po tym jak Andres Guardado otrzymał idealne podanie z prawej strony boiska i uderzeniem pod poprzeczkę wybił Chorwatom z głowy marzenia o nawiązaniu jakiejkolwiek walki.

O ile druga bramka posłała podopiecznych Niko Kovaca na deski, to trzecia - zdobyta w odstępie 10 minut była dla nich przysłowiowym gwoździem do trumny. Katem Chorwatów tym razem okazał się Javier Hernandez, który wykorzystał piłkę przedłużoną po dośrodkowaniu z prawej strony i z najbliższej odległości wepchnął futbolówkę do chorwackiej siatki.

Co prawda w końcówce Chorwaci zdobyli jeszcze bramkę na otarcie łez, ale ich powrót na Bałkany z pewnością nie będzie przebiegał w radosnej atmosferze. Najgorzej spotkanie z Meksykiem wspominać będzie Rebić, który po wprowadzeniu na boisko wykazał się niesamowitym brakiem pomyślunku i po idiotycznym faulu wyleciał z boiska.

Chorwacja - Meksyk 3:1 (0:0)

Bramki: Marquez (72'), Guardado (75'), Hernandez (82') - Perisić (87')

Chorwacja: Stipe Pletikosa - Darijo Srna, Vedran Corluka, Dejan Lovren, Danijel Pranjic (74' Jelavić), Sime Vrsaljko (58' Kovacić), Ivica Olic (69' Rebić), Ivan Rakitic, Luka Modric, Ivan Perisic, Mario Mandzukic.

Meksyk: Guillermo Ochoa - Francisco Rodriguez, Rafael Marquez, Hector Moreno, Miguel Layun, Paul Aguilar, Hector Herrera, Andres Guardado (84' Fabian), Jose Juan Vazquez, Giovani Dos Santos (62' Hernandez), Oribe Peralta (79' Pena).

Żółte kartki: Rakitić - Marquez, Vasquez

Czerwona kartka: Rebić (Chorwacja)

Sędzia:
Rawszan Irmatow (Uzbekistan).
Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze