Kolumbia zachwyca i wysyła Japonię do domu

Przez moment wydawało się, że to Japonia, obok Kolumbii, może awansować do 1/8 finału. Ale rychło okazało się, że to jednak niemożliwe. Grająca na dużym luzie i w niepełnym składzie Kolumbia zasłużenie pokonała bezsilną Japonię aż 4:1 i z kompletem punktów wygrała rywalizację w grupie C. A Faryd Mondragon został najstarszym w historii piłkarzem, który zagrał na mundialu.
Najlepszym podsumowaniem tego meczu był obrazek z 85. minuty. Japończycy, którzy mieli świadomość, że właśnie tracą szansę dalszej gry w mundialu, przyglądali się kolumbijskiej fieście, kiedy to na boisku pojawił się Faryd Mondragon. Kolumbijski bramkarz w sobotę skończył 43 lata (!), a we wtorek pobił rekord Rogera Milli i został najstarszym w historii piłkarzem, który wystąpił na mundialu.
Trener Jose Pekerman nie obawiał się wpuścić weterana na kilka minut przed końcem meczu, bo wiedział, że rywal nie jest w stanie zrobić krzywdy jego drużynie. Miał absolutną rację. Kolumbia, już z Mondragonem w bramce, dołożyła kolejną bramkę i z bilansem dziewięciu zdobytych punktów i dziewięciu strzelonych goli jest obok Holandii (i być może Francji) najskuteczniejszą ekipą fazy grupowej.
W starciu z Japonią Kolumbijczycy potwierdzili, że nawet bez Radamela Falcao dysponują piekielną siłą ognia, a duet James Rodriguez - Jackson Martinez jest groźny dla każdego przeciwnika.
Dużym rozczarowaniem była natomiast postawa Japonii. Po szczęśliwie zremisowanej pierwszej połowie podopieczni Alberto Zaccheroniego po przerwie już nie istnieli. Zespół z kilkoma liczącymi się w europejskich ligach piłkarzami, zespół grający z nożem na gardle był absolutnie bezradny wobec grających z fantazją i polotem Kolumbijczyków.
O ćwierćfinał Kolumbijczycy powalczą w południowoamerykańskim boju z Urugwajem. I to James Rodriguez i spółka wydają się faworytami tego starcia.
Trener Jose Pekerman nie obawiał się wpuścić weterana na kilka minut przed końcem meczu, bo wiedział, że rywal nie jest w stanie zrobić krzywdy jego drużynie. Miał absolutną rację. Kolumbia, już z Mondragonem w bramce, dołożyła kolejną bramkę i z bilansem dziewięciu zdobytych punktów i dziewięciu strzelonych goli jest obok Holandii (i być może Francji) najskuteczniejszą ekipą fazy grupowej.
W starciu z Japonią Kolumbijczycy potwierdzili, że nawet bez Radamela Falcao dysponują piekielną siłą ognia, a duet James Rodriguez - Jackson Martinez jest groźny dla każdego przeciwnika.
Dużym rozczarowaniem była natomiast postawa Japonii. Po szczęśliwie zremisowanej pierwszej połowie podopieczni Alberto Zaccheroniego po przerwie już nie istnieli. Zespół z kilkoma liczącymi się w europejskich ligach piłkarzami, zespół grający z nożem na gardle był absolutnie bezradny wobec grających z fantazją i polotem Kolumbijczyków.
O ćwierćfinał Kolumbijczycy powalczą w południowoamerykańskim boju z Urugwajem. I to James Rodriguez i spółka wydają się faworytami tego starcia.
Japonia - Kolumbia 1:4 (1:1)
Bramki: 0:1 Cuadrado (17. karny), 1:1 Okazaki (45.), 1:2 Jackson Martinez (55.) 1:3 Jackson Martinez (82.) 1:4 James Rodriguez (90.)
Japonia: Kawashima - Uchida, Yoshida, Konno, Nagamoto - Hasebe, Aoyama (62. Yamaguchi) - Okazaki (69. Kakitani), Honda, Kagawa (85. Kiyotake) - Okubo.
Kolumbia: Ospina (85. Mondragon) - Arias, Valdes, Balanta, Armero - Mejia, Guarin - Cuadrado (46. Carbonero), Ramos, Qunitero (46. James Rodriguez) - Martinez.
Sędzia: Pedro Proenca ( Portugalia). Widzów: 35000. Żółte kartki: Konno - Guarin.
Komentarze