Puchar Polski w Polsacie Sport! Nowe stadiony i nowy początek

Piłka nożna
Puchar Polski w Polsacie Sport! Nowe stadiony i nowy początek
W poprzednim sezonie Puchar Polski zdobył Zawisza Bydgoszcz / fot. PAP

Puchar Polski to takie rozgrywki, w których każdy może czuć się Dawidem, który walczy z Goliatem. Legia Warszawa musi drżeć przed Stalą Sanok, z którą kiedyś sromotnie przegrała, a potem wzięła się za rozliczanie głównych winowajców, z czego wyszedł dodatkowo skandal.

Lech Poznań regularnie doznaje upokorzeń. Boi się Olimpii Grudziądz, w zeszłym roku obiła go Miedź Legnica, a kiedyś także Stal Stalowa Wola. Lechia Gdańsk płacze po starciu z Limanovią Limanowa, a w małej podkarpackiej miejscowości cieszą się na starcie z Wisłą Kraków. Który kibic nie lubi takich historii?

Lech Poznań niedawno nie potrafił ograć Olimpii Grudziądz

Tutaj padają potęgi, a chwila zapomnienia z teoretycznie dużo słabszym rywalem, kosztuje czasem bardzo wiele. Bo dla piłkarzy z małych miejscowości przyjazd takich gigantów to często najważniejsze wydarzenie w piłkarskim życiu. A jeśli uda się powtórzyć to, co udało się w 1992 roku Miedzi Legnica, to w nagrodę może przyjechać zespół klasy AS Monaco, a w jego składzie Youri Djorkaeff, czy Juergen Klinsmann.

Przez wiele lat PZPN traktował te rozgrywki po macoszemu, nigdy nie było wiadomo, gdzie i kiedy odbędzie się finał, nikt nie chciał gościć drużyn, których kibice czasami są ze sobą skonfliktowani. Puchar Polski wędrował po Polsce, zmieniała się formuła finału. W 2004 roku na przykład, grano dwa mecze, a cieszących się ze zdobycia Pucharu piłkarzy Lecha, zaatakowali chuligani z Warszawy.

Na przyjęcie finału zdecydował się malutki stadion w Bełchatowie, ale nie lepiej to wyglądało, kiedy finalistów gościły Kielce, czy Bydgoszcz (doszło wtedy do słynnej walki między kibicami Legii i Lecha).

Brakowało należnej oprawy, prestiżu i przede wszystkim pomysłu, co zrobić z rozgrywkami, które gwarantują udział w europejskich pucharach. A przecież pomysły leżały na ulicy, wystarczyło się tylko po nie schylić. Finał pucharu na największym stadionie w kraju to już w Europie standard. Nawet, jeśli grają drużyny z innych miast, przyjeżdżają do stolicy, bo to nadaje rangę wydarzeniu.


Stadion Wembley w Londynie, Stadion Olimpijski w Rzymie czy Berlinie, Stade de France, dlaczego w tym gronie nie miałby być Stadion Narodowy w Warszawie? Pierwszy finał już się tam odbył, umowa podpisana jest jeszcze na dwie kolejne edycje rozgrywek. Mecze rozgrywane po drodze do wielkiego finału, też będą wyglądały coraz lepiej. Nowe obiekty powstają także w mniejszych miejscowościach. To dobrze, bo ułatwia pracę telewizji, a poza tym ładne trybuny powodują, że piłkarze jakby z automatu, lepiej grają.

Stadion Narodowy nie należy do żadnego klubu i nawet kibice z Poznania nie mogą protestować, że mecz odbywa się w Warszawie. W pierwszym finale na Stadionie Narodowym zmierzyły się Zawisza Bydgoszcz i Zagłębie Lubin, i chociaż wielu kibiców obawiało się o jakość widowiska, to mecz trzymał w napięciu do samego końca. Przyjechali fani z Bydgoszczy, chociaż trwał konflikt z władzami klubu. Gole nie padły, ale tempo było niezłe, sytuacji podbramkowych nie brakowało, trybuny nie świeciły pustkami. Potem była dogrywka i rzuty karne, które dla polskich kibiców są rzadkością. Wygrał Zawisza i jego kapitan po raz pierwszy podniósł w górę nowe trofeum.

To też ważne, jak Puchar Polski wygląda. Całe szczęście, czasy mosiężnej tulei z pokrywką przeszły już do historii. Nowy początek to także nowe trofeum. Puchar, o który walczą teraz piłkarze wygląda naprawdę po europejsku i równie dobrze mógłby być podniesiony w górę przez zwycięzcę Ligi Europejskiej. Poprzedni, jeszcze z czasów słusznie minionych, był nawet brudny w środku i doskonale symbolizował to, jak traktowano Puchar Polski.


Teraz jest szansa, że wreszcie zajmie należne mu miejsce. Przed wojną grało się o Puchar Prezydenta Rzeczypospolitej. We Francji trofeum od kilkudziesięciu lat wręcza prezydent kraju. Skoro finał odbywa się w stolicy, nic nie stoi na przeszkodzie, by i w Polsce wprowadzono taki zwyczaj, a może nawet z powrotem zmieniono nazwę na pierwszą, historyczną?

Maciej Sawicki, Sekretarz Generalny PZPN:

Bardzo atrakcyjne i zachęcające dla kibiców jest to, że wszystkie mecze półfinałowe i finał zostaną pokazane w otwartym kanale, będą studia przed meczem. To zwiększa atrakcyjność transmisji. Polsat zrobi wszystko na pewno na najwyższym poziomie i można powiedzieć, że tak jak zmienia się Puchar Polski, tak ewoluuje pokazywanie go w telewizji.

Umowa ze Stadionem Narodowym obowiązuje jeszcze na dwa lata, ale zawsze będziemy chcieli rozgrywać tam finał. Idea jest taka, żeby ten mecz zawsze odbywał się 2 maja, w Warszawie na Stadionie Narodowym. Chcemy, żeby na stałe wpisał się w kalendarz piłkarski w Polsce.

Nagrody też są atrakcyjne. Wygrywający dostaje 0,5 mln złotych. Utrzymany zostanie system z jednym losowaniem, tak jak jest w turniejach tenisowych. Będzie jedna plansza, jedno losowanie. Wszystkie zespoły od początku będą znały swoją drogę do finału. Są dwie istotne zmiany w regulaminie. Pierwsza dotyczy miejsca rozgrywania spotkań. Jeśli będą dwie drużyny, które grały w tej samej klasie rozgrywkowej w poprzednim sezoni, gospodarzem będzie drużyna z wyższego miejsca, a nie jak do tej pory, z niższego. Jeśli spotkają się drużyny z różnych lig, to gramy na boisku tej, która gra niżej - to się nie zmienia. Istotne jest też to, że po ćwierćfinałach anulowane są wszystkie żółte kartki.

Kibice już mogą się szykować na wielkie emocje. Transmisje ze spotkań Pucharu Polski od najbliższego sezonu w Polsacie Sport!
Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze