Bożydar Iwanow: Superpuchar po polsku, czyli wsadzanie prawej ręki do lewej kieszeni

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: Superpuchar po polsku, czyli wsadzanie prawej ręki do lewej kieszeni

Ciągle ciężko w polskiej piłce o normalność. Niestety. W środę oficjalnie rozpoczyna się krajowy sezon 2014/15 i już mamy - jak zwykł mawiać wicenaczelny portalu Polsatsport.pl Roman Kołtoń - "kabarecik". W roli głównej - Superpuchar, z którym odkąd pamiętam dzieją się dziwne rzeczy.

Bohaterem mediów w ostatnich dniach był właściciel jednego z uczestników środowego meczu, zdobywcy Pucharu Polski, Zawiszy Bydgoszcz - Radosław Osuch. Człowiek, który bryluje w wywiadach prasowych i jest showmanem programów telewizyjnych, o czym dwukrotnie przekonaliśmy się w naszym „Cafe Futbol”. Jak to się mówi w naszej branży - "gość-samograj". Ktoś mógłby pomyśleć, że skoro przez ostatnie kilka tygodni w naszej piłce mamy jednak sezon ogórkowo-truskawkowy, więc może Osuch swoimi odważnymi wypowiedziami i groźbami wycofania się z meczu chciał się przypomnieć opinii publicznej. Ale fakty są inne.

Jeśli faktycznie ktoś nie poinformował Zawiszy - a o tym mówi właściciel klubu m.in. na łamach katowickiego "Sportu" - o zmianie terminu rozgrywania meczu, to naprawdę nie jest to poważne. Nie dziwi mnie też, że pojawia się niezadowolenie z faktu, iż Legia ma w środę wystawić swą nominalnie drugą jedenastkę, poważniej traktując wtorkowy sparing z Hapoelem Beer Szewa. Jeśli chcemy odbudować nadszarpnięty przez wiele lat prestiż Superpucharu, to chyba nie w ten sposób. Henning Berg uznaje sparing z wicemistrzem Izraela za bardziej miarodajny sprawdzian dla jego piłkarzy niż spotkanie ze zdobywcą Pucharu Polski. Może i Hapoel jest lepszy. Ale sparing to zawsze sparing. W środę jednak Legia zagra o stawkę. A to chyba większe wyzwanie niż gra kontrolna, nawet z mocniejszym rywalem.

Czy już zawsze przed Superpucharem będziemy przeżywać takie sytuacje? Przecież zawsze grać będzie w nim mistrz z triumfatorem krajowych pucharowych rozgrywek. Przecież przywracając Superpuchar polskiej piłce chodziło też o to, żeby zespoły miały solidne przetarcie przed walką w eliminacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Z normalną oprawą, atmosferą, widownią i nadzieją na wsadzenie czegoś do klubowej gabloty. A wyszło jak zawsze. Po polsku. Tym razem jednak ruch wykonano norweską ręką. Wiem, Liga Mistrzów jest ważniejsza. Ale wszystko można było zaplanować inaczej. Nie przypominam sobie, by w spotkaniach o Superpuchar Hiszpanii, Niemiec czy Holandii nie zagrali najważniejsi piłkarze. Chcemy równać do lepszych, ale robimy to wsadzając prawą dłoń do lewej kieszeni. 
Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze