Makowski po występach w Lidze Europejskiej

Siatkówka
Makowski po występach w Lidze Europejskiej
Piotr Makowski/fot. PAP

W każdym dwumeczu Ligi Europejskiej graliśmy praktycznie innym składem. W związku z tym mieliśmy takie przeboje, jak dwie przegrane z Grecją - powiedział trener reprezentacji Polski siatkarek Piotr Makowski po zwycięskich meczach nad Hiszpanią w Lidze Europejskiej. Teraz czas na przygotowania do finału World Grand Prix.

Polska pokonała w Koszalinie Hiszpanię 3:1 (25:19, 24:26, 25:18, 25:21). W piątek wygrała do zera. Polki po zwycięstwach nad Hiszpankami zajmują drugie miejsce w grupie B, ale już wcześniej, przegrywając z Niemkami, straciły szansę na awans do finału.

Selekcjoner reprezentacji Polski Piotr Makowski podkreślił, że głównym celem uczestnictwa w LE było zebranie doświadczeń przez zawodniczki.

- Założenie występów w Lidze Europejskiej było takie, żeby zdobyć międzynarodowe doświadczenie i zagrać jak największą liczbę spotkań. Zdawaliśmy sobie sprawę, że z Niemkami będzie nam bardzo ciężko, choć one też grały bardzo młodym składem i w tej konfrontacji mogliśmy trochę lepiej wypaść - powiedział szkoleniowiec.

Makowski mógł wypróbować wiele siatkarek.

- W każdym dwumeczu Ligi Europejskiej graliśmy praktycznie innym składem. W związku z tym mieliśmy takie przeboje, jak dwie przegrane z Grecją. To jednak pozwoliło nam przyjrzeć się np. Julii Twardowskiej czy Oli Wójcik, nad którymi bardzo mocno pracujemy. Myślę, że pokazały się z dobrej strony. Mam nadzieję, że w momencie, kiedy wrócą do swoich klubów znajdą się w wyjściowych szóstkach - dodał.

Gra „na luzie”, bez obciążenia sprawiły, że Hiszpanki na początku potyczki pokazały lwi pazur. Polki prowadziły, ale to już nie była tak przygniatająca przewaga, jak w trakcie setów otwierających piątkową potyczkę. Faktycznie nieco spokoju pojawiło się podczas drugiej przerwy technicznej, kiedy to biało-czerwone mimo zdecydowanego oporu rywalek prowadziły różnicą czterech punktów. Polki powiększały przewagę urozmaiconą zagrywką i regularnym blokiem. W rezultacie opór rywalek został złamany. Polska wygrała do 19.

Początek drugiego seta zapowiadał, że to może być dla naszego zespołu trudna przeprawa. Hiszpanki objęły prowadzenie 6:3 – najwyższe w dwumeczu, korzystając ze słabości naszego zespołu w przyjęciu. Wyrównanie (10:10) nie przyszło po serii, ale po mozolnej pracy w polu zagrywki i czujności w bloku. Prowadzenie, tak jak kobiety było zmienne, dlatego fantastyczni koszalińscy kibice mieli sporo emocji. Dopiero zagrywki Aleksandry Sikorskiej, nie pierwsze w tym meczu pozwoliły siatkarkom Piotra Makowskiego uciec na trzy punkty (16:13). Spokoju jednak w grze naszej drużyny nie było. Wkrótce to Hiszpania prowadziła 17:16. Minęła chwila i to Polska prowadziła nieznacznie a rywalki nie rezygnowały. Walka z obydwu stron była nieprawdopodobna a długie wymiany podobały się kibicom.  Ta odsłonę wytrzymały bardziej spontaniczne Hiszpanki, wygrywając do 24.

Po zmianie stron obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. Biało-czerwone uciekały Hiszpankom na trzy punkty, a te, niezmordowane doprowadzały do wyrównania. Poziom nie był wysoki. Mnożyły się błędy po obu stronach siatki. Dopiero od 20 punkcie, czyli w najważniejszej części partii drużyna Piotra Makowskiego ograniczyła liczbę pomyłek. Poprawiła grę w ofensywie, czego rezultatem było zwycięstwo do 18.

W siatkówce istotą jest powtarzalność, ale tę regułę obydwa zespoły rozumiały nieco inaczej. Polki obejmowały prowadzenie, by po chwili pozwolić się wyprzedzić rywalkom. Raz +3 punkty dla Polski, za chwilę +3 dla Hiszpanii. W takiej sytuacji trudno myśleć o konsekwencji w grze i generalnej taktyce. Nie można jednak nie zauważyć, że porównaniu z meczem piątkowym zespół z Półwyspu Iberyjskiego poprawił przyjęcie a znad Wisły pozostał na tym samym poziomie. Dlatego nie było gry siłowej, tylko długie i wyczerpujące wymiany. Dlatego już po dwóch godzinach gry jednym z elementów kluczowych mogła być kondycja. W tym elemencie biało-czerwone okazały się mieć więcej atutów. Lepiej zniosły długie wymiany, poświęcenie w obronie, ale też momentami można było odnieść wrażenie, że i kłopoty z precyzją Polek, to efekt pierwszych oznak zmęczenia. Jednak w ostatecznym rozrachunku polski zespół miał więcej atutów i wygrał tego seta do 21 a cały mecz 3:1.

Drużynę narodową czeka teraz pięć tygodni przygotowań na finał World Grand Prix. - Będziemy starali się powalczyć o awans do Final Six - zapowiedział trener.

Polska: Katarzyna Połeć, Julia Twardowska, Katarzyna Zaroślińska, Joanna Wołosz, Aleksandra Wójcik, Aleksandra Sikorska, Agata Durajczyk (L) – Daria Paszek, Dorota Medyńska, Agnieszka Kąkolewska, Klaudia Kaczorowska

Hiszpania:
Jose M. Corral, Amelia Potero, Mabei Caro Garcia, Helia Gonzalez, Carmen Unzue, Maria Segura, Patricia Rodriguez Iglesias (L) – Alba M. Sanches,Mireya Delgado Garcia,Danira Costa

Sędzia II:
Hans Almkvist (SWE)

Sędzia I: Andri Kovalchuk (UKR)
A.J., pzps.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze