Krychowiak dla Polsatsport.pl: Chcę grać, a nie spędzić miło czas

Piłka nożna
Krychowiak dla Polsatsport.pl: Chcę grać, a nie spędzić miło czas
Grzegorz Krychowiak/ fot. eversoccer.com

W Sevilli mam zająć miejsce Stephana M'Bii, który wrócił do swojego klubu po rocznym wypożyczeniu. Najpierw muszę wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce, bo wiadomo, że nie dostanę go za darmo. Jestem jednak ambitną osobą i będę ciężko pracował, żeby zasłużyć na grę w pierwszym składzie - mówi Grzegorz Krychowiak, który dla Polsatsport.pl ujawnił kulisy swojego transferu do Sevilli.

Łukasz Majchrzyk: Co Pan czuje po podpisaniu kontraktu? Bardziej satysfakcję czy może ulgę?

Grzegorz Krychowiak: Satysfakcję. Jestem zadowolony, że podpisałem kontrakt, i że wszystkie strony doszły do porozumienia. Jest zrozumiałym, że takich decyzji nie podejmuje się z minuty na minutę, tylko potrzeba na to czasu. Po długich negocjacjach w końcu znaleźliśmy złoty środek.

Wszyscy spodziewali się, że do podpisania kontraktu i do prezentacji dojdzie już we wtorek. Co tak naprawdę się stało? Stade Reims rzeczywiście chciało podbić stawkę?

Jak to mówi mój tata: "Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę". Najważniejsze dla mnie jest, że podpisałem kontrakt i zostałem zawodnikiem Sevilli. Na temat negocjacji nie chcę jednak rozmawiać.

Sevilla mocno na Pana postawiła. Dyrektor sportowy mówił: "Jak podpiszemy kontrakt z Grzegorzem Krychowiakiem, który jest na czele listy życzeń, będziemy mieli kadrę zamkniętą w 85 procentach". Od kiedy Sevilla zaczęła się Panem interesować?

Jeśli dobrze pamiętam, to pierwszy telefon ze strony Sevilli był dwa, trzy tygodnie temu. Ja przechodzę do klubu, w którym będę miał szansę na grę i po rozmowach z dyrektorem i trenerem powiedzieli, że na mnie liczą. Oczywiście trzeba będzie ostro pracować na treningach, wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce, bo wiadomo, że nie dostanę go za darmo. Zdaję sobie z tego sprawę. Jestem jednak ambitną osobą i będę ciężko pracował, żeby zasłużyć na grę w pierwszym składzie, dlatego podchodzę do tego bardzo optymistycznie.

Mówiło się o różnych ligach w Pana kontekście. Przewijał się temat Premier League, Serie A i Fiorentiny, a trafił Pan jednak do ligi hiszpańskiej. Jak Pan patrzy na siebie i swoją grę, to czy Grzegorz Krychowiak pasuje właśnie najbardziej do Primera Divison?


Wydaje mi się, że nie. Natomiast wcześniej wspominałem, że interesują mnie wszystkie te ligi. Na pewno muszę pracować nad tym elementem, z którego słynie liga hiszpańska i uważam, że jeśli spędzę tutaj dwa lata i będę regularnie grał, to mogę się stać bardzo dobrym środkowym pomocnikiem. Można powiedzieć, że to była moja motywacja, by przejść właśnie do Sevilli.

W Stade Reims był Pan raczej postrzegany jako zawodnik od przerywania akcji ofensywnych, a mniej od kreowania. Statystycy wyliczali nawet, że w pewnym momencie wygrywał Pan 89 procent pojedynków główkowych. Jest szansa, że stanie się Pan piłkarzem bardziej kreatwynym. A może to byłą dla Pana krzywdząca opinia i rozgrywał Pan jednak piłkę?

W każdym zespole jest jeden szef - jest to trener. Ja będę grał tak, jak on ode mnie oczekuje. Jeżeli będę prezentował jak to się we Francji mówi "radosną piłkę", to w następnym meczu usiądę na ławce. Ja staram się robić to, czego szef ode mnie wymaga i staram się robić to jak najlepiej. Dla mnie najważniejsze jest, jak on się na to zapatruje.

Miał Pan już okazję rozmawiać z Unai Emerym? Niedawno z klubu odszedł odszedł Ivan Rakitić. Czy Pan przychodzi w jego miejsce? Jak to jest postrzegane w klubie?

Ja raczej mam zająć miejsce Stephana M'Bii, który wrócił do swojego klubu (QPR przyp. red.) po rocznym wypożyczeniu. Trener mnie widzi właśnie na tej pozycji, a nie na typowej dziesiątce, odpowiedzialnej za kreowanie. Prawdopodobnie to będzie moja rola w zespole.

Gdy był Pan jeszcze młodszym piłkarzem, to między innymi w juniorskich reprezentacjach naszego kraju wymagano od Pana w większym stopniu gry ofensywnej. Dopiero w pewnym momencie doszło do zmiany Pana predyspozycji na bardziej defensywne.


Z biegiem czasu rzeczywiście tak się stało, że zostałem cofnięty. Nie jest jednak tak źle, bo w dalekiej przeszłości stałem nawet na bramce.

Czy miał Pan sygnały od selekcjonera Adama Nawałki, że wykonuje Pan dobry ruch? Wiadomo, że jest to Pana decyzja, ale selekcjoner może się z tego cieszyć lub też obawiać, że usiądzie Pan na ławce rezerwowych.


Nie mieliśmy okazji rozmawiać z trenerem. Czytałem jednak wywiad z selekcjonerem, w którym mówił, że jest zadowolony i uważa, że postąpiłem dobrze. To o niczym jednak nie świadczy. Gdybym zmienił klub na inny niż Sevilla, to też nikt by mi nie zagwarantował, że będę grał. Wiem, że przyszedłem tutaj, by występować od 1 do 90 minuty w każdym meczu. Powtarzam też, że jestem ambitną osobą i przyszedłem by grać, a nie spędzić miło czas.
Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze