Gol kuriozum. Lechia wymęczyła zwycięstwo nad Podbeskidziem

Piłka nożna
Gol kuriozum. Lechia wymęczyła zwycięstwo nad Podbeskidziem
Maciej Makuszewski/ fot. PAP

Richard Zajac z pewnością zapamięta piątkowe spotkanie Lechii Gdańsk z Podbeskidziem Bielsko-Biała wygrane przez gospodarzy 1:0. Po fatalnym błędzie bramkarza "Górali" padła jedyna bramka spotkania autorstwa Macieja Makuszewskiego. Goście, od 37. minuty grający w "10", walczyli ambitnie, ale nie zdołali pokonać Dariusza Treli.

Drugie piątkowe spotkanie T-Mobile Ekstraklasy było wyjątkowym wydarzeniem dla dwóch graczy drużyny gości. Zarówno Marek Sokołowski, jak i Dariusz Pietrasiak, którzy wyszli w pierwszym składzie Podbeskidzia na mecz z Lechią rozgrywali swoje 250. spotkanie w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Obydwaj chcieli więc uczcić jubileusz wygraną na trudnym terenie w Gdańsku.

Kluczowi skrzydłowi

Lechia nie zamierzała jednak podać gościom punktów na tacy. Gdańszczanie, którzy przed sezonem wzmocnili kadrę, chcieli zrehabilitować się za słaby mecz w Białymstoku i potwierdzić, że nie bez kozery są wymieniani w gronie kandydatów do podium. Kluczem do zwycięstwa gospodarzy miała być gra skrzydłowych Macieja Makuszewskiego i Bartłomieja Pawłowskiego, których rajdy miały rozbijać obronę przeciwnika.

Od pierwszych minut na murawie zarysowała się wyraźna przewaga Lechii, której zawodnicy mieli jednak problemy z celnością w bardzo dobrych sytuacjach. W boczną siatkę trafiali kolejno Makuszewski, Sadajew, a następnie Pawłowski. Szczególnie ten ostatni miał czego żałować, bo dostał idealne podanie od Czeczena i w sytuacji sam na sam próbował mijać Zajaca. Golkiper czujnie zatrzymał byłego piłkarza Malagi, który przy dobitce uderzył minimalnie obok słupka.

Z biegiem czasu nieśmiało do głosu zaczęło dochodzić Podbeskidzie, które mogo i powinno wyjść na prowadzenie po błędzie obrony Lechii, która przepuściła lekkie podanie do Patejuka. Ten pomknął w kierunku bramki, ale na jego drodze stanął Trela, który obronił uderzenie skrzydłowego "Górali".

Babol Zajaca

Bramkarze bohaterami - można było powiedzieć po 29 minutach spotkania. Po chwili trzeba było jednak zweryfikować ten pogląd po tym jak fatalnie we własnym polu karnym zachował się Richard Zajac. Golkiper gości zbyt długo zwlekał z wybiciem futbolówki i gdy zaczął się do niego zbliżać Maciej Makuszewski, spanikował. Próba przerzucenia piłki nad zawodnikiem Lechii trafiła tego ostatniego wprost w głowę, a po chwili futbolówka wtoczyła się do siatki. Kibice na PGE Arenie byli świadkami kuriozalnego gola.

Odpowiedź Podbeskidzia mogła być natychmiastowa, ale strzał Pietrasiaka ominął o centymetry słupek bramki Treli. Po chwili sytuacja Górali stała się wręcz dramatyczna, bo czerwoną kartką za wejście wyprostowaną nogą został ukarany Marek Sokołowski. Gospodarze mogli wykorzystać liczebną przewagę jeszcze przed przerwą, ale Tiago Valente po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił tylko w poprzeczkę.

Lechia, aby uniknąć niepewności w końcówce spotkania, zaraz na początku drugiej połowy ruszyła do szturmu na bramkę Zajaca. Golkiper Podbeskidzia koniecznie chciał jednak zrehabilitować się za fatalny kiks z pierwszej części gry i zanotował kilka dobrych interwencji. Jedna z nich mogła nawet kandydować do miana wybitnej, kiedy Słowak instynktownie odbił strzał z bliskiej odległości Vranjesa.

Pech rezerwowego

Wysiłki Lechii zostały nagrodzone po kilkunastu minutach, kiedy do siatki gości trafił Ariel Borysiuk. Sędzia Gil nie uznał jednak gola byłego piłkarza Legii, bo w momencie strzału bramkarzowi Podbeskidzia w interwencji przeszkadzał jeden z kolegów Borysiuka.

W 64. minucie na murawie PGE Areny w barwach Podbeskidzia pojawił się Adam Pazio, który już chwilę później mógł zostać niespodziewanym wybawcą swojego zespołu. Zawodnik "Górali" wyprzedził obrońców gospodarzy i stanął oko w oko z Dariuszem Trelą. Ten po raz kolejny w tym spotkaniu błysnął jednak umiejętnościami i obronił uderzenie przeciwnika nogami. W 80. minucie Trela mógł jednak tylko dziękować Bogu. Wtedy to od utraty gola Lechię uchronił słupek. Strzelał nie kto inny, tylko Adam Pazio.

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)

Bramki: Makuszewski (29')

Lechia Gdańsk: Trela – Pietrowski, Valente, Janicki, Leković – Makuszewski, Borysiuk (82' Możdżeń), Vranjes (67' Łukasik), Wiśniewski, Pawłowski – Sadajew (74' Buksa).

Podbeskidzie Bielsko-Biała:
Zajac - Górkiewicz, Konieczny, Pietrasiak, Adu - Sokołowski, Sloboda, Iwański, Chmiel (77' Chrapek), Patejuk (64' Pazio) - Demjan (46' Malinowski).

Żółte kartki:
Sadajew, Borysiuk, Leković, Wiśniewski - Górkiewicz.

Czerwone kartki:
Sokołowski (Podbeskidzie).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 14 641.
psl, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze