Martin: Udało mi się utrzymać wysokie tempo

Tony Martin (Omega Pharma – Quick Step), który zmiażdżył rywali na przedostatnim etapie Tour de France, po jego zakończeniu był usatysfakcjonowany swoim występem. - Udało mi się utrzymać wysokie tempo od początku do końca i nie miałem słabszych momentów. Jestem zadowolony ze swojego występu - stwierdził Martin.
Mistrz świata wygrał w dniu dzisiejszym swoją koronną konkurencję - jazdę indywidualną na czas.Niemiec wyprzedził drugiego w klasyfikacji Toma Dumoulina (Giant-Shimano) o 1 minutę i 39 sekund. Martin po trzech tygodniach ścigania w Wielkiej Pętli, przejechał dzisiejszą 54 kilometrową trasę do Perigueux z kilkoma podjazdami z przeciętną blisko 49 km/h.
- Czułem się dziś bardzo dobrze. Myślałem, że jestem bardziej zmęczony. Udało mi się utrzymać wysokie tempo od początku do końca i nie miałem słabszych momentów. Jestem zadowolony ze swojego występu - powiedział po zakończeniu etapu.
- Przed tym etapem czułem ogromne ciśnienie ze strony mediów oraz mojego najbliższego otoczenia. Każdy oczekiwał mojej wygranej, już za nim rozpoczął się Tour. Szczerze mówiąc trochę mnie to irytowało. Na szczęście w trakcie wyścigu zdołałem zmniejszyć te żądania, przez mój spektakularny triumf na etapie do Mulhouse. Zaprocentowało także moje doświadczenie, które pomogło mi poradzić sobie z tą sytuacją - stwierdził.
- Po upadku Marka Cavendisha na pierwszym etapie, wszyscy w drużynie byliśmy podłamani. Udało nam się jednak pozbierać i stworzyć silny kolektyw. Cały wyścig walczyliśmy jako zespół i szukaliśmy różnych sposobów na uzyskanie dobrego wyniku. Ostatecznie myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co udało nam się osiągnąć - zakończył Martin.
- Czułem się dziś bardzo dobrze. Myślałem, że jestem bardziej zmęczony. Udało mi się utrzymać wysokie tempo od początku do końca i nie miałem słabszych momentów. Jestem zadowolony ze swojego występu - powiedział po zakończeniu etapu.
- Przed tym etapem czułem ogromne ciśnienie ze strony mediów oraz mojego najbliższego otoczenia. Każdy oczekiwał mojej wygranej, już za nim rozpoczął się Tour. Szczerze mówiąc trochę mnie to irytowało. Na szczęście w trakcie wyścigu zdołałem zmniejszyć te żądania, przez mój spektakularny triumf na etapie do Mulhouse. Zaprocentowało także moje doświadczenie, które pomogło mi poradzić sobie z tą sytuacją - stwierdził.
- Po upadku Marka Cavendisha na pierwszym etapie, wszyscy w drużynie byliśmy podłamani. Udało nam się jednak pozbierać i stworzyć silny kolektyw. Cały wyścig walczyliśmy jako zespół i szukaliśmy różnych sposobów na uzyskanie dobrego wyniku. Ostatecznie myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co udało nam się osiągnąć - zakończył Martin.
Komentarze