Siedmiu ...wspaniałych? W każdym razie nowych. Orlen Wisła po rewolucji zaczęła treningi

Piłka ręczna
Siedmiu ...wspaniałych? W każdym razie nowych. Orlen Wisła po rewolucji zaczęła treningi
Nowa siła Wisły - taki tytuł ma film prezentujący nowych zawodników na stronie klubu / fot. SPR Wisła Płock

Jeśli ktoś nie śledził latem doniesień z rynku transferowego i wybrał się na pierwszy przed nowym sezonem trening Orlen Wisły, to uznał zapewne, że pomylił adresy. Skład płocczan jest bowiem nie do poznania. Wicemistrzowie Polski przygotowania do kolejnego sezonu rozpoczynają z aż siedmioma nowymi szczypiornistami.

Do tego, że w Płocku sporo się latem dzieje zdążyliśmy się przyzwyczaić. Jeśli akurat nie zmienia się trener, to zmienia się prezes; albo trener i prezes jednocześnie; i zawsze oczywiście kilku zawodników. Ale tego lata nawet jak na płockie standardy było mocno rewolucyjnie. Odeszli ludzie, którzy stanowili absolutny trzon zespołu z Marcinem Lijewski, Petarem Nenadiciem i Marinem Sego na czele. W zamian władze wicemistrza Polski pozyskały aż siedmiu nowych zawodników.

Wszyscy zaczęli właśnie treningi przed sezonem, w którym Orlen Wisła znów spróbuje - w rozgrywkach Superligi - zdetronizować Vive Targi Kielce i pokazać się z jak najlepszej strony w Lidze Mistrzów. Oto siódemka zawodników, która ma pomóc w realizacji tych ambitnych celów.

Rodrigo Corrales - bramkarz wyższy niż bramka

Po tym, jak Marin Sego zdecydował się przyjąć ofertę z Kielc, stało się jasne, że do Płocka musi trafić nowy klasowy bramkarz. - Trener Manolo Cadenas wskazał na swojego rodaka Rodrigo Corralesa, który szlify bramkarskie zbierał w słynnej Barcelonie, rywalizując o miejsce w bramce między innymi z Davidem Barrufetem, Danjelem Sariciem, czy Johanem Sjostrandem - mówił prezes klubu Robert Raczkowski na konferencji prasowej.

Brzmi nieźle, ale tak naprawdę 23-letni Corrales jest w Europie postacią dość anonimową. Terminował wprawdzie w samej Barcelonie, ale ponieważ szans na regularną grę nie miał, odszedł do klubu Huesca. I to stamtąd trafia do Płocka.

Jedno możemy powiedzieć o Corralesie na pewno: imponuje wzrostem. Mierzy aż 201 centymetrów, czyli o jeden więcej niż ...bramka do piłki ręcznej. Taki wzrost wśród bramkarzy ze światowego topu to raczej rzadkość niż norma, ale przykłady dwumetrowych Arpada Sterbika i Mirko Alilovicia pokazują, że można być bramkarzem wielkim w każdym tego słowa znaczeniu.  

Miljan Pusica - następca Nenadicia

Kolejny po Corralesie zawodnik, który staje przed arcytrudnym wyzwaniem. Ma zastąpić kogoś, od kogo jest - wszystko na to wskazuje - słabszy. Można oczywiście zmianę Miljan Pusica za Petara Nenadicia skwitować krótkim "reprezentant Serbii za reprezentanta Serbii". Ale Nenadić i w klubowej piłce ręcznej, i we wspomnianej reprezentacji Serbii znaczy jednak bez porównania więcej.

Tylko, że pozysknie Pusicy idealnie wpisuje się w wizję klubu opartgo na młodych, zdolnych zawodnikach, którzy dopiero pod ręką Manolo Cadenasa mają pięknie rozkwitnąć. A o tym, że Cadenas potrafi fantastycznie pracować z młodzieżą przekonywał nawet ...Uros Zorman; dziś jeden z filarów Vive, jako 23-letni chłopak trafił do prowadzonego przez Cadenasa Ademar Leon.  

Dan-Emil Racotea - genialny nastolatek

Od dobrych dwóch-trzech lat po Europie krążyły wieści, że w Rumunii dojrzewa niebywały talent. Dan-Emil Racotea ma 19 lat, 202 centymetry wzrostu i świetny rzut z drugiej linii. W 2013 roku w rozgrywanych na Węgrzech mistrzostwach świata do lat 18 Racotea rzucił 52 bramki w dziewięciu meczach, zajmując jedenaste miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych; a nie wykonywał w tym turnieju żadnego rzutu karnego.

Rumun spełnia wszytskie warunki inwestycji, która musi się zwrócić. Nie dość, że działaczom Wisły udało się go namówić na przyjście do Płocka (swój udział miał w tym też rumuński skrzydłowy Wisły Valentin Ghionea), to jeszcze podpisali z nim aż czteroletni kontrakt.

Cieszą się więc w Płocku, cieszy się i sam Racotea. - Dla mnie Manolo Cadenas to najlepszy trener na świecie, który potrafi znakomicie pracować z młodymi zawodnikami - stwierdził genialny rumuński nastolatek tłumacząc wybór Orlen Wisły.

Alexander Tioumentsev - Hiszpan z Kazachstanu

Nawet taki entuzjasta handbalowej młodzieży, jak Manolo Cadenas potrzebuje w zespole zawodników doświadczonych. Zwłaszcza na pozycji środkowego rozgrywającego. Stąd transfer do Płocka 31-letniego Aleksandra Tioumentseva - wbrew temu, co mogłoby sugerować nazwisko, szczypiornisty hiszpańskiego.

Tioumentsev urodził się wprawdzie w Kazachskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej (tak, tak to jeszcze w latach 80. wyglądało), ale już jako sześciolatek przeniósł się do Hiszpanii. Jego tata, Andriej, był bowiem gwiazdą radzieckiej piłki ręcznej, po którą sięgnęli działacze znanego hiszpańskiego klubu BM Granollers. Tego samego, w którym grał potem przez lata Alexander Tioumentsev. W ostatnich sezonach Sasza był z kolei częścią ekipy Naturhouse La Rioja, która z hiszpańskiego średniaka przeistoczyła się w uczestnika Ligi Mistrzów.

-  Tym transferem chcemy zbalansować nasz odmłodzony skład. Sasza to wszechstronny piłkarz, mogący występować na wszystkich trzech rozegraniach, choć najlepiej czuje się na środku i pod tym kątem sprowadzamy go do Płocka - tłumaczył ten ruch prezes Wisły Robert Raczkowski.

Nemanja Zelenović - największy transferowy hit

Można zaryzykować tezę - zresztą ryzyko będzie naprawdę niewielkie - że to najcenniejszy łup Orlen Wisły na transferowym polowaniu. 24-letni leworęczny rozgrywający był podstawowym zawodnikiem klubu Celje Pivovarna Lasko, dla którego w minionym sezonie Ligi Mistrzów rzucił 59 bramek. Do tego etatowy reprezentant Serbii i człowiek, o którego pytały też kluby z Niemiec (Wetzlar) i Francji (Dunkierka).

Nigdy nie ma rzecz jasna stuprocentowej gwarancji, że dany transfer wypali, ale w tym przypadku szanse na to są ogromne. Podobnie jak na to, że strata Marcina Lijewskiego nie będzie aż tak dotkliwa.

Warto w tym miejscu podkreślić, że Zelenović to kolejny zawodnik, dla którego ważnym argumentem przy wyborze klubu była osoba Manolo Cadenasa i jego renoma specjalisty od pracy z młodymi szczypiornistami. - Przy takim trenerze, jak Manolo Cadenas każdy z nas będzie miał okazję podnosić swoje umiejętności - stwierdził Serb w pierwszym wywiadzie dla ofcjalnej strony Orlen Wisły.

Michał Daszek - polski rodzynek

W gronie siedmiu nowych zawodników jest tylko jeden Polak. Trochę mało, ale warto pamiętać, że odeszli z Płocka też głównie obcokrajowcy, a poza tym w zespole wicemistrza kraju w nowym sezonie istotną rolę ma odgrywać płocka młodzież: Adam Morawski, Łukasz Całujek, Mateusz Piechowski czy ciągle przecież młody Kamil Syprzak.

O Daszku kibice polskiej Superligi wiedzą zdecydowanie najwięcej ze wszystkich nowych zawodników Orlen Wisły. Na szerokie wody wypływał w kuźni talentów - gdańskim SMS-ie, opinię jednego z najzdolniejszych polskich skrzydłowych potwierdzał później w MMTS Kwidzyn, wydaje się, że może na lata zająć pozycję prawoskrzydłowego również w reprezentacyjnej siódemce. Zwłaszcza jeśli w Płocku wykorzysta możliwość nauki od znakomitego Valentina Ghionei.

A teraz zagadka z gatunku banalnych: o kim jeszcze mówił Michał Daszek pytany o wybór oferty Nafciarzy? Tak jest, o Manolo Cadenasie. - Jeśli chodzi o trenera, to jest to jeden z najlepszych - jak nie najlepszy - trener pracujący z młodymi zawodnikami. Także pod tym względem nie mogłem lepiej trafić - cieszy się reprezentacyjny skrzydłowy.

Tiago Rocha - portugalska zagadka

Najbardziej zaskakujący z letnich transferów Orlen Wisły, nie pasuje do żadnego klucza. Młody, obiecujący? No nie bardzo, ma 29 lat. Znany Cadenosowi z Hiszpanii? Niby blisko, ale jednak nie - całą karierę w Portugalii. Zawodnik dobrego klubu, reprezentant mocnego handbalowo kraju? Gdybyśmy mówili o przychodzącym z FC Porto piłkarzu nożnym, to co innego...

To wszystko nie znaczy, rzecz jasna, że Rocha jest zawodnikiem anonimowym. Kibice Orlen Wisły pamiętają go z meczów z FC Porto rozegranych w Lidze Mistrzów. Fani obdarzeni wyjątkowo dobrą pamięcią mogą z kolei kojarzyć go z eliminacji Euro 2012, w których kadra Bogdana Wenty mierzyła się z Portugalią.

No dobrze, ale po co Wiśle Tiago Rocha? Cóż, na pewno jest już zawodnikiem całkiem doświadczonym; nazywa się "skała" (bo to właśnie znaczy "rocha" po portugalsku) i tak też wygląda: prawie dwa metry wzrostu i ponad sto kilogramów wagi. Ale kto wie, czy odpowiedź na to pytanie nie kryje się w tym, że w Płocku szukano obrotowego numer dwa, zawodnika, który będzie zmiennikiem/wsparciem/alternatywą ale nie konkurencją dla Kamila Syprzaka. I wtedy to ma sens.

Robert Raczkowski - mistrzostwo Polski wspólnym celem

Siedmiu nowych zawodników, z których zdecydowana większość chce walczyć o miejsce w pierwszej siódemce. Pytanie, jak kibice Wisły będą reagowali na Mariusza Jurkiewicza, który już podpisał - obowiązujący od 2015 roku - kontrakt z Vive Targi Kielce. Ewidentne - mimo kilku subtelnych akcentów, jak pozyskanie Tioumentseva, pozostawienie w klubie Wiśniewskiego i Wicharego - odmłodzenie zespołu. Wietrzenie szatni, które może zamienić się w wybijający okna i wyrywający drzwi przeciąg.

Konia z rzędem temu, kto przewidzi dziś, jak spisze się Orlen Wisła Płock w krajowej rywalizacji z Vive i jak poradzi sobie w Champions League. Choć trzeba zauważyć, że są tacy, dla których to pytanie wcale trudne nie jest. - Mamy wspólny cel: mistrzostwo Polski - deklaruje prezes Raczkowski na klubowej stronie. A w Lidze Mistrzów? - Wynik nie gorszy niż w ubiegłym sezonie - dodaje sternik płockiego klubu.
Szymon Rojek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze