Pindera: Oni nie znają się na żartach

Tej walki miało już nie być. Wszystko wskazywało, że Argentyńczyk Diego Gabriel Chaves nie otrzyma na czas amerykańskiej wizy i Brandon Rios będzie musiał poszukać sobie innego rywala na sobotni wieczór w Las Vegas. Na szczęście problem wizowy został rozwiązany, w czym duża zasługa senatora z Nevady Harry Reida. Teraz Chaves już sam musi rozwiązać problem nie mniej poważny, jakim jest Rios.
Obaj są zabijakami z dużym współczynnikiem nokautów i gdy wchodzą do ringu nie znają się na żartach. Na papierze silniejszy wydaje się być Chaves, ale krótka analiza klasy rywali nie pozostawia wątpliwości. Trudniejszych przeciwników miał Rios, były mistrz świata kategorii lekkiej. Teraz Amerykanin meksykańskiego pochodzenie jest już pięściarzem wagi półśredniej.
W swojej ostatniej walce z Mannym Pacquiao nie miał jednak wiele do powiedzenia. Pacman nie zamierzał się z nim bić, tylko wykorzystał swoje umiejętności i szybkość. Wystarczyło. Ale Filipińczyk to wciąż ekstraklasa światowa. Wcześniej Riosa pokonał też Mike Alvarado. Ci, którzy po ich pierwszym pojedynku, wygranym przed czasem przez Riosa liczyli na powtórkę, byli zawiedzeni. Alvarado zmienił taktykę i skutecznie się niebezpiecznemu rywalowi zrewanżował.
Ale czy Chaves może pokonać Riosa ?
Na pewno nie jest bez szans. Ma kilka istotnych argumentów po swojej stronie: jest bardzo silny i mocno bije. Podobnie jak Rios też był mistrzem świata, tyle, że w wersji interim w wadze półśredniej. W tym roku pokonał przed czasem Juana Alberto Godoya, ale wie też jak smakuje porażka. W lipcu 2013 roku znokautował go przecież w San Antonio Keith Thurman. Warto jednak pamiętać, że Chaves pokazał się wtedy z dobrej strony. A Thurman to znakomity pięściarz, do tego ma nokautujące uderzenie. Jeśli kiedyś dojdzie do jego walki z Floydem Mayweatherem jr, to nie będzie stał na straconej pozycji.
Na razie Rios znokautował Chavesa wysokością swojego honorarium. Jak na kogoś, kto przegrał swoje dwie ostatnie walki suma 925 tysięcy dolarów robi wrażenie. Argentyńczyk dostanie skromne 25 tysięcy i po opłaceniu podatków oraz wszystkich innych kosztów zostanie mu niewiele. Na osłodę otrzyma jednak trochę grosza za prawa do transmisji tego pojedynku w Argentynie. No, a jeśli teraz pokona Riosa, to następnym razem i on może zostać milionerem.
Transmisja z walki Chaves - Rios o godzinie 3:00 w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport!
Komentarze