Marquez faworytem w Indianapolis

Obrońca mistrzowskiego tytułu, Hiszpan Marc Marquez zapewnił sobie pole position do wyścigu dziesiątej rundy motocyklowych mistrzostw świata MotoGP. Czy niepokonany w tym roku 21. latek z ekipy Repsol Honda zdominuje także niedziele zmagania?
Marquez, których wygrał wszystkich dziewięć tegorocznych wyścigów, po wakacyjnej przerwie weekend na słynnym torze Indianapolis rozpoczął dość spokojnie. Hiszpan oszczędzał opony i w pierwszym treningu był dopiero piąty. - Honda zazwyczaj potrzebuje na początku weekendu trochę czasu, aby ustawić swoją zaawansowaną elektronikę - z przekąsem wyjaśniał później najszybszy w pierwszej sesji Valentino Rossi.
Wybór opon kluczem
Podczas drugiego treningu sytuacja faktycznie wróciła jednak do normy. Marquez uzyskał w nim najlepszy czas i choć w sobotę rano najszybszy był Niemiec Stefan Bradl, to Hiszpan wykręcił następnie najlepszy rezultat w czwartej sesji treningowej, po czym pewnie sięgnął po swoje ósme w tym roku pole position podczas kwalifikacji.
Hiszpan wydaje się głównym faworytem niedzielnych zmagań, ale nie będzie miał łatwego zadania. Większość zawodników wciąż nie podjęła bowiem decyzji co do wyboru opon. Tor Indianapolis otrzymał niedawno nową nawierzchnię, której przyczepność zmieniała się w ten weekend praktycznie z sesji na sesję.
Motocykliści stanęli więc przed trudnym dylematem; założyć miękką tylną oponę, która będzie szybsza na początku wyścigu, ale może zbyt szybko się zużyć, czy twardą, która jest wolniejsza, ale bardziej wytrzymała. Wygląda na to, że dobór ogumienia w tym roku nie był jeszcze aż tak istotny.
Zmiany na rękę zawodnikom Yamahy
To jednak nie w ogumieniu swojej szansy na pokonanie Marqueza upatrują rywale. Po namowach organizatorów MotoGP i sugestiach samych zawodników, właściciele Indianapolis Motor Speedway zmienili także trzy fragmenty toru, 'otwierając' najwolniejsze łuki. Teraz nie trzeba przejeżdżać ich już na pierwszym biegu, co jest świetną wiadomością dla kierowców Yamahy, ale i nieco gorszą dla asów Hondy. „Ubiegłoroczna konfiguracja bardziej sprzyjała naszemu motocyklowi, ale w tym roku tor daje większą frajdę z jazdy” - powiedział Marquez. Tor jest także dużo szybszy. Zmiany sprawiły, że zawodnicy MotoGP są na nim w tym roku aż o sześć sekund szybsi od dotychczasowych rekordów toru.
Z nowego układu bardzo cieszy się także Jorge Lorenzo. Dlaczego? Tzw. 'szybka' skrzynia biegów Yamahy nie jest tak zaawansowana, jak Hondy i nie działa równie szybko pomiędzy pierwszym a drugim biegiem. Możliwość przejeżdżania zakrętów dwójką pozwala więc Lorenzo i Rossiemu znacznie zbliżyć się do Marqueza i Daniego Pedrosy.
Lorenzo, który ma za sobą katastrofalny początek sezonu, spędził wakacyjną przerwę trenując niczym maszyna – aż po osiem godzin każdego dnia. Przed weekendem Hiszpan pojawił się na torze bardzo zmotywowany, tym bardziej, że właśnie podpisał nową, dwuletnią umowę z Yamahą, ale w sobotę Marquez ostudził jego entuzjazm.
Lorenzo zakończył kwalifikacje na trzecim miejscu i po zejściu z motocykla zapytał zdobywcę pole position jaką zamierza jutro założyć oponę na wyścig. „Czarną” - obrońca tytułu rzucił z szelmowskim uśmiechem, znów grając rywalowi na nerwach. Czy psychologiczne gierki Marqueza w niedzielę będą miały wpływ na jazdę jego głównego rywala?
W pierwszym rzędzie startowym Hiszpanów oddzieli Włoch Andrea Dovizioso, który na swoim Ducati podciągnął się za Marquezem na szybkim kółku i wskoczył na drugą pozycję. 'Dovi' otrzymał w ten weekend nowy, nieco mocniejszy na piątym i szóstym biegu silnik oraz owiewki które sprawiają, że jednostka napędowa osiąga niższą temperaturę pracy, ale i tak nie spodziewa się chyba walki o zwycięstwo. Po starcie może za to spowolnić rywali, którzy będą chcieli pokonać Marqueza.
Ból i ambicje w drugim rzędzie
Z drugiej linii do wyścigu ruszą bracia Espargaro i Valentino Rossi. Włoch narzekał co prawda nieco na wejścia w zakręty, ale wszystko wskazuje na to, że ma sporą szansę na kolejne w tym roku podium. Tym bardziej, że drugi w tabeli Dani Pedrosa zakwalifikował się do wyścigu dopiero na ósmym miejscu i przez cały weekend zmaga się ze sporymi problemami z brakiem przyczepności tylnego koła. Dla Rossiego, który w generalce traci do Pedrosy zaledwie siedem punktów, wyścig w USA może być okazją do awansu w tabeli.
Wielką niewiadomą będzie za to forma braci Espargaro. Młodszy z nich, Pol, w sobotę rano zbyt mocno ściął ostatni zakręt i zaliczył na swojej Yamasze prawdziwe rodeo, bardzo mocno obijając 'rodzinne klejnoty'. Może to odbić się na jego wyścigowym tempie. Starszy z braci, Aleix, szykujący się już do przyszłorocznej przesiadki na fabryczne Suzuki, jest w ten weekend co prawda szybki, ale w wyścigu może nie mieć szans w walce z kierowcami fabrycznymi. Jeśli postawią oni na niedostępne dla niego, twarde opony, i okaże się do dobrą decyzją, Aleix może zostać z tyłu. W podobnej sytuacji mogą znaleźć się zawodnicy Ducati.
Wywrotki i niespodzianki
Równie poobijany co Pol jest jego kolega z ekipy Monster Yamaha Tech 3, walczący o przedłużenie umowy z zespołem Bradley Smith. Brytyjczyk upadł boleśnie pod koniec kwalifikacji i również ma przed sobą długi wyścig. W podobnej sytuacji jest Alvaro Bautista, który walczy z całkowitym brakiem przyczepności tylnego koła, co doprowadziło do widowiskowej i bolesnej wywrotki z sobotę rano. Hiszpan ruszy do walki dopiero ze środka stawki.
Imponuje ze to Brytyjczyk Leon Camier, zastępujący w ten weekend kontuzjowanego Nicky'ego Haydena. Były mistrz serii British Superbike wystartuje z szesnastej pozycji i jeśli zdobędzie punkty, będzie mógł mówić o sporym sukcesie. Na punkty w swoim pożegnalnym starcie w MŚ liczy również 40-letni Colin Edwards, który nie zamierza ułatwić zadania Brytyjczykowi.
Czy jednak na czele stawki na sukces i pokonanie Marca Marqueza może liczyć ktokolwiek z jego rywali? Odpowiedź i start wyścigu MotoGP już dzisiaj o godzinie dwudziestej (relacja w Polsacie Sport Extra). Przed nim, również na żywo (w Polsacie Sport News) wyścigi Moto3 i Moto2 do których z pole position ruszą odpowiednio Jack Miller i Mika Kallio.
Wybór opon kluczem
Podczas drugiego treningu sytuacja faktycznie wróciła jednak do normy. Marquez uzyskał w nim najlepszy czas i choć w sobotę rano najszybszy był Niemiec Stefan Bradl, to Hiszpan wykręcił następnie najlepszy rezultat w czwartej sesji treningowej, po czym pewnie sięgnął po swoje ósme w tym roku pole position podczas kwalifikacji.
Hiszpan wydaje się głównym faworytem niedzielnych zmagań, ale nie będzie miał łatwego zadania. Większość zawodników wciąż nie podjęła bowiem decyzji co do wyboru opon. Tor Indianapolis otrzymał niedawno nową nawierzchnię, której przyczepność zmieniała się w ten weekend praktycznie z sesji na sesję.
Motocykliści stanęli więc przed trudnym dylematem; założyć miękką tylną oponę, która będzie szybsza na początku wyścigu, ale może zbyt szybko się zużyć, czy twardą, która jest wolniejsza, ale bardziej wytrzymała. Wygląda na to, że dobór ogumienia w tym roku nie był jeszcze aż tak istotny.
Zmiany na rękę zawodnikom Yamahy
To jednak nie w ogumieniu swojej szansy na pokonanie Marqueza upatrują rywale. Po namowach organizatorów MotoGP i sugestiach samych zawodników, właściciele Indianapolis Motor Speedway zmienili także trzy fragmenty toru, 'otwierając' najwolniejsze łuki. Teraz nie trzeba przejeżdżać ich już na pierwszym biegu, co jest świetną wiadomością dla kierowców Yamahy, ale i nieco gorszą dla asów Hondy. „Ubiegłoroczna konfiguracja bardziej sprzyjała naszemu motocyklowi, ale w tym roku tor daje większą frajdę z jazdy” - powiedział Marquez. Tor jest także dużo szybszy. Zmiany sprawiły, że zawodnicy MotoGP są na nim w tym roku aż o sześć sekund szybsi od dotychczasowych rekordów toru.
Z nowego układu bardzo cieszy się także Jorge Lorenzo. Dlaczego? Tzw. 'szybka' skrzynia biegów Yamahy nie jest tak zaawansowana, jak Hondy i nie działa równie szybko pomiędzy pierwszym a drugim biegiem. Możliwość przejeżdżania zakrętów dwójką pozwala więc Lorenzo i Rossiemu znacznie zbliżyć się do Marqueza i Daniego Pedrosy.
Lorenzo, który ma za sobą katastrofalny początek sezonu, spędził wakacyjną przerwę trenując niczym maszyna – aż po osiem godzin każdego dnia. Przed weekendem Hiszpan pojawił się na torze bardzo zmotywowany, tym bardziej, że właśnie podpisał nową, dwuletnią umowę z Yamahą, ale w sobotę Marquez ostudził jego entuzjazm.
Lorenzo zakończył kwalifikacje na trzecim miejscu i po zejściu z motocykla zapytał zdobywcę pole position jaką zamierza jutro założyć oponę na wyścig. „Czarną” - obrońca tytułu rzucił z szelmowskim uśmiechem, znów grając rywalowi na nerwach. Czy psychologiczne gierki Marqueza w niedzielę będą miały wpływ na jazdę jego głównego rywala?
W pierwszym rzędzie startowym Hiszpanów oddzieli Włoch Andrea Dovizioso, który na swoim Ducati podciągnął się za Marquezem na szybkim kółku i wskoczył na drugą pozycję. 'Dovi' otrzymał w ten weekend nowy, nieco mocniejszy na piątym i szóstym biegu silnik oraz owiewki które sprawiają, że jednostka napędowa osiąga niższą temperaturę pracy, ale i tak nie spodziewa się chyba walki o zwycięstwo. Po starcie może za to spowolnić rywali, którzy będą chcieli pokonać Marqueza.
Ból i ambicje w drugim rzędzie
Z drugiej linii do wyścigu ruszą bracia Espargaro i Valentino Rossi. Włoch narzekał co prawda nieco na wejścia w zakręty, ale wszystko wskazuje na to, że ma sporą szansę na kolejne w tym roku podium. Tym bardziej, że drugi w tabeli Dani Pedrosa zakwalifikował się do wyścigu dopiero na ósmym miejscu i przez cały weekend zmaga się ze sporymi problemami z brakiem przyczepności tylnego koła. Dla Rossiego, który w generalce traci do Pedrosy zaledwie siedem punktów, wyścig w USA może być okazją do awansu w tabeli.
Wielką niewiadomą będzie za to forma braci Espargaro. Młodszy z nich, Pol, w sobotę rano zbyt mocno ściął ostatni zakręt i zaliczył na swojej Yamasze prawdziwe rodeo, bardzo mocno obijając 'rodzinne klejnoty'. Może to odbić się na jego wyścigowym tempie. Starszy z braci, Aleix, szykujący się już do przyszłorocznej przesiadki na fabryczne Suzuki, jest w ten weekend co prawda szybki, ale w wyścigu może nie mieć szans w walce z kierowcami fabrycznymi. Jeśli postawią oni na niedostępne dla niego, twarde opony, i okaże się do dobrą decyzją, Aleix może zostać z tyłu. W podobnej sytuacji mogą znaleźć się zawodnicy Ducati.
Wywrotki i niespodzianki
Równie poobijany co Pol jest jego kolega z ekipy Monster Yamaha Tech 3, walczący o przedłużenie umowy z zespołem Bradley Smith. Brytyjczyk upadł boleśnie pod koniec kwalifikacji i również ma przed sobą długi wyścig. W podobnej sytuacji jest Alvaro Bautista, który walczy z całkowitym brakiem przyczepności tylnego koła, co doprowadziło do widowiskowej i bolesnej wywrotki z sobotę rano. Hiszpan ruszy do walki dopiero ze środka stawki.
Imponuje ze to Brytyjczyk Leon Camier, zastępujący w ten weekend kontuzjowanego Nicky'ego Haydena. Były mistrz serii British Superbike wystartuje z szesnastej pozycji i jeśli zdobędzie punkty, będzie mógł mówić o sporym sukcesie. Na punkty w swoim pożegnalnym starcie w MŚ liczy również 40-letni Colin Edwards, który nie zamierza ułatwić zadania Brytyjczykowi.
Czy jednak na czele stawki na sukces i pokonanie Marca Marqueza może liczyć ktokolwiek z jego rywali? Odpowiedź i start wyścigu MotoGP już dzisiaj o godzinie dwudziestej (relacja w Polsacie Sport Extra). Przed nim, również na żywo (w Polsacie Sport News) wyścigi Moto3 i Moto2 do których z pole position ruszą odpowiednio Jack Miller i Mika Kallio.
Komentarze