Kokoszka dla Polsatsport.pl: Cieszę się, że trafiłem do mocnej ligi rosyjskiej

Piłka nożna
Kokoszka dla Polsatsport.pl: Cieszę się, że trafiłem do mocnej ligi rosyjskiej
Adam Kokosza podpisał trzyletni kontrakt z Torpedo Moskwa/fot.fc-tm.ru

Nie mamy gwiazd w zespole, ale to normalne, ponieważ Torpedo po długiej przerwie wraca do ekstraklasy. Dla nas najistotniejszy jest zespół. Chcemy się utrzymać, a żeby zrealizować ten cel musimy stanowić kolektyw. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to powiem, że nie ma porównania z naszą ligą. Nie jest tajemnicą, że można tutaj więcej zarobić - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl obrońca Torpedo Moskwa Adam Kokoszka.

Adrian Janiuk: Wydawało się, że pana transfer do Beitaru Jerozolima jest już dopięty na ostatni guzik. Izraelczycy przesłali nawet kontrakt drogą mailową, jednak ostatecznie wylądował pan w beniaminku ligi rosyjskiej Torpedo Moskwa. Zawirowań transferowych nie brakowało.

Adam Kokoszka: Nie ukrywałem, że bardzo liczyłem na zagraniczny transfer. To prawda, że byłem bliski przejścia do Beitaru, ale dobrze się stało, że tam nie trafiłem. Menadżer miał duży wpływ na moją decyzję. Słyszałem, że w lidze izraelskiej są kłopoty z regularnymi płatnościami, a poza tym w kraju jest niebezpiecznie. Kto wie, może gdybym zdecydował się na przeprowadzkę do Izraela to za chwilę musiałbym z niego uciekać.

Z polskiej ligi nie miał pan konkretnych ofert? Śląsk Wrocław nie proponował nowej umowy?

Mój poprzedni pracodawca zaoferował mi wstępnie kontrakt na rok, ale było to jeszcze zimą. Mnie i tak takie rozwiązanie nie satysfakcjonowało. Z rodzimej ligi były tylko wstępne zapytania, bez żadnych konkretów. Poza tym bardzo chciałem grać w mocniejszej lidze.

Kiedy pojawił się temat Torpedo? Od dłuższego czasu się panem interesowali czy była to oferta last minute?

Pod koniec poprzedniego sezonu władze moskiewskiego klubu się ze mną kontaktowały, więc miałem czas, aby się zastanowić nad przeprowadzką. Czułem, że Rosjanie naprawdę mnie chcą i przyznaję, że jak już przyszła oferta to długo się nie wahałem.      

Gdy rzuca się hasło liga rosyjska od razu na myśl przychodzą wielkie pieniądze i znane piłkarskie nazwiska, ale akurat w pana drużynie ich brakuje.

Zgadza się, nie mamy gwiazd w zespole, ale Torpedo po długiej przerwie, a dokładnie po siedmiu latach wraca do ekstraklasy, więc to normalne. Dla nas najistotniejszy jest zespół. Chcemy się utrzymać, a żeby zrealizować ten cel musimy stanowić kolektyw. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to powiem, że nie ma porównania z naszą ligą. Nie jest tajemnicą, że można tutaj więcej zarobić.

Początek ligi był dla pana drużyny bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Dwie dotkliwe porażki z mistrzem i wicemistrzem Rosji.

Derbowy mecz z CSKA zaczęliśmy dobrze. Wyszliśmy na prowadzenie, ale potem sędzia nie dość, że podyktował rzut karny dla rywali to na dodatek wyrzucił naszego zawodnika z boiska. W dziesiątkę nie byliśmy w stanie prowadzić z nimi wyrównanej gry. Wyjazdowa potyczka z Zenitem to po prostu istne lanie. Nie nastawialiśmy się specjalnie, że wywieziemy z Sankt Petersburga jakąś zdobycz punktową, ale osiem straconych bramek to bardzo duży bagaż… Zdecydowanie za duży.

W dwóch ostatnich kolejkach było już jednak znacznie lepiej. Wygrana z Urał Jekaterynburg i remis z Amkarem Perm to dla pańskiego zespołu pierwsze mały sukces. W takich kategoriach pana zespół rozpatrywał zdobyty punkt w meczu z zespołem polskich zawodników Janusza Gola, Jakuba Wawrzyniaka i Damiana Zbozienia?

W żadnym wypadku! Akurat po tym spotkaniu pozostał spory niedosyt. Długo prowadziliśmy, mieliśmy przewagę i na dodatek zmarnowaliśmy dwie sytuacje sam na sam. Niewykorzystane okazje się na nas zemściły. Amkar zdołał doprowadzić do wyrównania po olbrzymim zamieszaniu. Z drużyną z Permu powinniśmy zainkasować trzy punkty, tym bardziej, że najprawdopodobniej przyjdzie nam z nimi bezpośrednio rywalizować o ligowy byt.

W meczu z Urałem było z kolei na odwrót. To gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego przy stanie 0:0, ale potem to pański zespół doszedł do głosu.

Bardzo nas cieszy pierwsze zwycięstwo po awansie. Sądzę, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na wygraną. Przed meczem nie stawiano nas w roli faworytów, ale ostatecznie liczą się trzy punkty, które zainkasowaliśmy. Zrobimy wszystko, aby podtrzymać dobrą passę w kolejnych spotkaniach.
 
W meczu z Amkarem i Uralem grał pan na dość nietypowej dla siebie pozycji, ale pomimo tego występy były korzystne.

Byłem zobligowany do gry na środku pomocy, ale nie wybrzydzam. Wolę występować na swojej nominalnej pozycji niż w drugiej linii aczkolwiek było to ciekawe doświadczenie. Zdaje sobie sprawę, że będę musiał nadal grać na pozycji defensywnego pomocnika. Zdarzało się, że w barwach Śląska w okresie przygotowawczym byłem delegowany do gry na tej pozycji, więc nie była to dla mnie całkowita nowość.

Torpedo zasilił pan niedawny kolega klubowy Dalibor Stevanovic. Ma już za sobą udany debiut w sobotnim meczu z Uralem. 

I bardzo się z tego cieszę. Jestem zadowolony, że Dalibor do nas dołączył. Brakowało środkowego pomocnika o inklinacjach ofensywnych. Byłem mile zaskoczony, że mógł wystąpić w spotkaniu z Uralem, ponieważ w Rosji długo czeka się na wizę. Wiem sam po sobie jak z tym jest. Pięć dni przed potyczką z CSKA siedziałem w Polsce i czekałem na załatwienie papierkowych spraw. Można powiedzieć, że doleciałem dopiero na samo spotkanie z CSKA Moskwa.

Na pewno miło było się dowiedzieć, że kolega ze Śląska dołączył do pana zespołu nie tylko ze względów sportowych.

Oczywiście tym bardziej, że z Daliborem miałem dobry kontakt w poprzednim klubie. Mając kompana zarówno mnie jak i jemu jest raźniej. Od samego początku pomagam Dado w załatwianiu wielu spraw również tych poza sportowych.

Jak prezentuje się pana nowy klub pod względem organizacyjnym?

Baza treningowa znajduje się poza Moskwą. Muszę przyznać, że warunki do treningu mamy świetne. Mamy do dyspozycji duży hotel, basen, siłownię i trzy doskonale przygotowane boiska. Jeśli miałbym porównywać z tym, co jest w polskich klubach to muszę przyznać, że mamy znacznie lepsze warunki do pracy.

Liczy pan, że ewentualna dobra gra w Torpedo może sprawić, że selekcjoner reprezentacji wyśle powołanie do Moskwy?


Liga jest silniejsza od polskiej ekstraklasy, a to już jest argument dla selekcjonera, o ile oczywiście będę dobrze się prezentował. W tym momencie w pełni koncentruję się przede wszystkim na grze w Torpedo.

Jak podoba się panu Moskwa? Stolica Rosji robi wrażenie?

Kilka dni temu wynająłem mieszkanie w Moskwie. Tak naprawdę dopiero zaczynam poznawać stolicę Rosji. Centrum miasta prezentuje się niezwykle okazale. Wadą jest natomiast to, że są tu ogromne korki, więc na treningi nie dojeżdżam autem tylko pociągiem.
Adrian Janiuk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze