Bez bramek w Chorzowie. Kamiński zatrzymał... Kamińskiego

Piłka nożna
Bez bramek w Chorzowie. Kamiński zatrzymał... Kamińskiego
Krzysztof Kamiński obronił rzut karny wykonywany przez Marcina Kamińskiego / fot. Cyfrasport

Ruch Chorzów w końcu zagrał na własnym stadionie. Przy ulicy Cichej zremisował bezbramkowo z Lechem Poznań. Mimo dobrej gry gospodarzy, to goście mieli najlepsze okazje. Najpierw sędzia nie uznał prawidłowego gola Vojo Ubiparipa, a w końcówce Marcin Kamiński nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał obronił Krzysztof Kamiński.

Po kilku miesiącach Ruch w końcu wrócił do… Chorzowa. Ostatnio swoje mecze rozgrywał w Gliwicach, więc spotkanie z Lechem miało być takim nowym otwarciem. A jak najlepiej zacząć? Oczywiście wygraną. Zwłaszcza że dopiero w ostatniej kolejce udało się zainkasować trzy punkty po raz pierwszy.

I było widać ten entuzjazm już od pierwszych minut. Chorzowianie cieszyli się grą i odważnie atakowali bramkę Krzysztofa Kotorowskiego, który przez kwadrans miał więcej pracy niż niekiedy przez całe mecze. Zaczął już na początku Grzegorz Kuświk, który oddał piękny strzał głową. Bramkarz Kolejorza stanął na wysokości zadania.

Po chwili strzelał Filip Starzyński, ale to było za mało na golkipera, który za kilkanaście minut ponownie wystąpił w roli głównej, kiedy obronił strzał Kuświka. Za chwilę Zieńczuk uderzył tuż obok słupka. Pachniało golem dla gospodarzy, którzy całkowicie zdominowali przeciwnika. Jednak jak wiadomo nie można grać na takiej intensywności przez cały mecz.

Tak więc odpowiedź gości musiała nadejść. I była bardzo dobra. Tomasz Kędziora zagrał długą piłkę do Vojo Ubiparipa, który umiejętnie wybiegł zza linii obrony i szczupakiem zdobył bramkę, tyle że sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną. Niesłusznie, bo Serb zrobił wszystko zgodnie z przepisami.

Lech złapał wiatr w żagle, czego efektem była akcja, po której groźnie uderzał Gergo Lovrencsics. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie. A w drugich czterdziestu pięciu minutach nie było takiego naporu gospodarzy, jak w pierwszych. Dużo było rwanych akcji, a także strzałów z dystansu. Tyle że z rodzaju tych, które nie mogły zaskoczyć żadnego z bramkarzy.

Dopiero po kilkunastu minutach odważnie zaczął grać Lech. Małe deja vu z pierwszej połowy. Tym razem to jednak Kolejorz napierał na bramkę Krzysztofa Kamińskiego. Najpierw szczęścia spróbował Szymon Pawłowski, który z 20. metrów trafił w słupek. Po chwili strzelał Kasper Hamalainen, ale bramkarz Ruchu przeniósł piłkę nad poprzeczką. W końcówce goście mieli najlepszą okazję. Faulowany  był Ubiparip, więc sędzia odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Marcin Kamiński, ale przegrał pojedynek z… Krzysztofem Kamińskim. Ostatecznie wynik nie uległ zmienia. Ruch zremisował u siebie (w końcu!) z Lechem 0:0.

Po meczu powiedzieli:

Jan Kocian (trener Ruchu): - Zagraliśmy dziś dwie różne połówki. Pierwszą bardzo dobrą, drugą słabszą. W pierwszej narzuciliśmy wysokie tempo, dominowaliśmy nad Lechem. W drugiej chcieliśmy utrzymać się dłużej przy piłce, kontrolować mecz, ale przestaliśmy być aktywni, cofnęliśmy się do obrony, a to zawsze jest niebezpieczne. Po raz kolejny uratował nas z opresji Krzysztof Kamiński. Dobrze, że nie przegraliśmy. Są takie mecze, w których trzeba szanować jeden zdobyty punkt. Mam nadzieję, że kontuzje nie wpłyną na przygotowania drużyny do czwartkowego meczu z Metalistem Charków w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Bo my nie mamy takiego luksusu jak Legia, żeby na następny mecz wystawić zupełnie inny zespół.

Krzysztof Chrobak (trener Lecha)
: - Wszyscy jesteśmy zawiedzeni wynikiem. Mnie najbardziej zmartwiła pierwsza połowa, kiedy przez 20 minut nie potrafiliśmy zagrać agresywnie, wyprowadzić szybkiej akcji. Kompletnie źle weszliśmy w ten mecz i to źle wróżyło. W drugiej połowie, po wnioskach z szatni, zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Stworzyliśmy kilka sytuacji, mieliśmy rzut karny, niestety nie udało się go wykorzystać. Straciliśmy dziś ewidentnie dwa punkty. Nie chcę się wypowiadać autorytatywnie, ale wydawało mi się, że bramkę Ubiparipa można było uznać.

Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:0

Żółte kartki: Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Bartłomiej Babiarz - Darko Jevtic, Karol Linetty, Tomasz Kędziora.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 7 500.

Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Marcin Kuś, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel (46. Rołand Gigołajew) - Jakub Kowalski (78. Sebastian Janik), Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Łukasz Surma, Marek Zieńczuk - Grzegorz Kuświk (63. Michał Efir).

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Maciej Wilusz, Luis Henriquez - Gergo Lovrencsics, Darko Jevtic (46. Barry Douglas), Kasper Hamalainen, Karol Linetty, Szymon Pawłowski - Vojo Ubiparip.

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze