Niesamowita historia w Bułgarii. Obrońca obronił dwa rzuty karne!

Piłka nożna
Niesamowita historia w Bułgarii. Obrońca obronił dwa rzuty karne!

Niesamowite rzeczy działy się w Bułgarii, gdzie Ludogorets podejmował Steauę Bukareszt. Na dwie minuty przed końcem dogrywki czerwoną kartkę obejrzał bramkarz gospodarzy Vladislav Stoyanov. Do bramki musiał wejść obrońca z... Rumunii! Był to Cosmin Moti, który obronił dwa rzuty karne i został bohaterem!

W pierwszym meczu w Rumunii lepsza była Steaua, która wygrała 1:0 po bramce Alexandru Chipciu. W meczu rewanżowym długo wydawało się, że ta skromna zaliczka wystarczy, by awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bułgarzy odbijali się od ściany, nie potrafiąc sforsować defensywy mistrza Rumunii. W doliczonym czasie gry jednak się udało. Na listę strzelców wpisał się Wanderson.

W dogrywce drużyny skupiły się bardziej na oszczędzaniu sił. W 118 minucie doszło jednak do wydarzenia, które odmieniło cały mecz. Fernando Valera wybiegł za obrońców, ale przed polem karnym sfaulował go wychodzący z bramki Vladislav Stoyanow. Sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Trener Bułgarów Georgi Dermendzhiev zamarł - nie miał już zmian. Więc do bramki na rzuty karne musiał wejść ktoś z pola.

No i wszedł. Rumun Cosmin Moti, który w przeszłości występował w odwiecznym rywalu Steauy, czyli Dinamo Bukareszt. Pożyczył bluzę i rękawicę od rezerwowego bramkarza Ivana Cvorovica. Jednak najpierw zaczął od wykonania jedenastki. Zrobił to perfekcyjnie. Ludogorets prowadził 1:0. Po chwili obrońca ruszył na linię bramkową. Nie udało mu się obronić strzału Claudiu Keseru.

Jednak za drugim razem się udało. Moti odgadł, w którą stronę strzeli Paul Pirvulescu i zaliczył fantastyczną interwencję. Była to o tyle cenna interwencja, że kilkanaście sekund wcześniej pomylił się jego kolega z drużyny Wanderson. Później obie drużyny solidarnie trafiały do siatki. Aż doszło do siódmej serii. Najpierw dla gospodarzy trafił Fabio Espinho, a po chwili Moti wybronił strzał Cornela Rapy. Rumun wpadł w absolutną euforię, a wraz z nim cała Bułgaria. Ludogorets w Lidze Mistrzów!

Właściciel Ludogorca po meczu pękał z dumy. Wypowiedział się także o niekwestionowanym bohaterze rewanżu. - Moti na pewno zostanie sowicie wynagrodzony. Jego imieniem nazwiemy stadion w Razgradzie! - powiedział.

Cały mecz w barwach Steauy rozegrał Łukasz Szukała. W serii jedenastek podszedł do piłki jako trzeci w swojej drużynie. Mimo że Moti wyczuł jego intencje, to nie udało mu się wybronić strzału Polaka.
Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze