Czy ktoś powstrzyma Team USA?

Koszykówka
Czy ktoś powstrzyma Team USA?
Team USA po raz piąty mierzy w złote medale mistrzostw świata /fot.Twitter

17. edycja czempionatu po raz drugi w historii rozegrana zostanie w Hiszpanii, w sześciu miastach: Madrycie, Barcelonie, Granadzie, Barakaldo, Seville i w Las Palmas, na wyspie Gran Canaria. Oczywistym wskazaniem finału jest pojedynek Hiszpania - USA, który ma być rewanżem za porażkę Hiszpanów 100-107 w finale londyńskiej Olimpiady w 2012.

Największy obiekt mogący pomieścić aż 16,500 widzów to zaprojektowana przez Aratę Isozakiego hala Palau Sant Jordi w Katalonii. Mistrzostwa Świata, podobnie jak te piłkarskie, rozgrywane są co cztery lata, jednak kolejna edycja rozegrana zostanie dopiero w 2019, aby nie zgrywać się ze wspomnianym piłkarskim świętem.

Hiszpania została wybrana gospodarzem w 2009, pokonując w decydującym głosowaniu Włochy w stosunku 11 do 8. W turnieju wystąpią 24 zespoły podzielone na 4 grupy, kadra każdego z zespołów musi składać się z 12 zawodników. Pierwszą fazę obejrzymy w dniach 30 sierpnia - 4 września, faza pucharowa potrwa od 6 do 14 września, czyli finału w Madrycie. Ciekawostką jest, że cała faza pucharowa zostanie podzielona między wspomniany Madryt, a Barcelonę.



Grupa śmierci (A) - Granada

W grupie gospodarzy mistrzostw los skojarzył niezwykle silne ekipy, które rywalizacje stoczą w Palacio Municipal de Deportes de Granada. Już w pierwszym dniu mistrzostw zobaczymy ciekawy pojedynek Francuzów z mocną podkoszowo Brazylią.

Bezsprzecznym faworytem do pierwszego miejsca w grupie i medalu na imprezie są sklasyfikowani na drugim miejscu rankingu FIBA gospodarze. Hiszpania jest mieszanką uznanych zawodników NBA oraz gwiazd Euroligi.
Dysponują wielką siłą pod koszem, doświadczonych braci Gasol uzupełni niezwykle silny i skoczny czarnoskóry Serge Ibaka z Oklahoma City Thunder. Podawać z pozycji point guarda będzie im magik Ricky Rubio z Minnesota Timberwolves, wspierany przez Jose Calderona i parę imienników z Realu Madryt: Sergio Llulla i Rodrigueza, zdobywcy tytułu MVP ostatniego sezonu Euroligi. La Roja jest pewniakiem do pierwszego miejsca w grupie.

Kto może im zagrozić? Wielkim rywalem do wyrównania rachunków jest na pewno pogromca z półfinału ostaniego EuroBasketu, reprezetancja Tricolores. Francja jednak cierpieć będzie na brak największej gwiazdy i dyrygenta kadry - Tony'ego Parkera, króla strzelców zeszłorocznej imprezy.

Niesprawiedliwością byłoby jednak nazywać Francję one-man team. W niebieskich koszulkach wybiegną inni przedstawiciele NBA: Boris Diaw (San Antonio), Kevin Seraphin (Wizards), Evan Fournier (Orlando), a trochę z przymusu liderem zespołu musi zostać Nicolas Batum z Portland Trail Blazers. Prognoza? Drugie miejsce.

Z dziką kartą na hiszpańskie parkiety przyjeżdża reprezentacja Brazylii, która bez swoich gwiazd osiągnęła kompromitujący bilans 0-4 w eliminacjach strefy Południowoamerykańskiej. W głównym turnieju zobaczymy już jednak gwiazdy zespołu, a frontcourt Canarinhos w składzie Tiago Splitter (San Antonio), Anderson Varejao (Cavaliers) i Nene (Wizards) wygląda imponująco. Trzeba wspomnieć jednak, że Brazylia nie zdobyła medalu mistrzostw świata już od 36 lat.

Silną kadrą dysponuje również sklasyfikowana na 11. miejscu FIBA reprezentacja Serbii. Kapitanem i przywódcą zespołu jest Nenad Krstić (CSKA Moskwa), który ma siedmioletnie doświadczenie z parkietów NBA. Orły dysponują silnym frontcourtem, pod koszem zobaczymy Nemancję Bjelicę (Fenerbahce) oraz parę z NBA: Ognjena Kuzmicia (GSW) oraz Miroslava Raduljicę (Milwaukee). Wszystko wskazuje na to, że Serbia stoczy walkę z Brazylią i Iranem o wyjście z grupy.

Skład grupy śmierci uzupełnią Iran oraz Egipt. Irańczycy to obecny mistrz FIBA Asia Championship, wygrywając każde ze spotkań z imponującą średnią 32.2 pkt przewagi. Niedoceniany zespół z Bliskiego Wschodu może być czarnym koniem grupy A i zaskoczyć wielu ekspertów. Grę zespołu ciągnął będzie pierwszy Irańczyk w historii NBA, podkoszowy Hamed Haddadi, pierwszy strzelec i zbierający azjatyckiego czempionatu (kolejno 18.8 pkt i 10 rbs). Iran jest jednym z najniższych i najstarszych zespołów na turnieju.

Ostatnim uczestnikiem będzie Egipt, zaliczający dopiero siódmy start na Mistrzostwach świata i pierwszy od 1994.



Grupa B - Seville

Faworytem drugiej z grup, z teoretycznie dużo mniejszą rywalizacją będzie Argentyna. Na przeszkodzie może jednak stanąć plaga kontuzji, która wykluczyła już m.in. największą gwiazdę, Manu Ginobilego. Selekcjoner Julio Lamas ma więc niemały ból głowy. Sklasyfikowana na trzecim miejscu FIBA ma jednak inne argumenty: najbardziej rozpoznawalnymi nazwiskami będą Luis Scola (Indiana) i Pablo Prigioni (NY Knicks).

Mimo przeciwności, to Argentyna jest typowana do pierwszego miejsca w grupie B.

Kolejnym zespołem z dziką kartą na mundialu będzie Grecja. Kluczową postacią może być guard Miśków z Memphis - Nick Calathes. Ważnymi ogniwami będą też na pewno center Realu Madryt Giannis Bourousis i weteran Kostas Vasileiadis. Grecy, sklasyfikowani na piątym miejscu FIBA postraszą wybuchową mieszanką atletyzmu na skrzydłach i twardą grą w środku pola.

Srebrnym medalistą ostatniego FIBA Americas Championship jest zespół Portoryko, który ustąpił w finale Meksykowi zaledwie dwoma punktami. Los Gallos z backcourtu poprowadzą najbardziej znani i doświadczeni Jose Barea (Timberwolves) i Carlos Arroyo (Galatasaray) uzupełnieni przez zawodników grających w kraju. Portoryko jest niezwykle regularne, będzie to ich ósmy z rzędu występ na koszykarskim mundialu.

Skład grupy B uzupełnią Chorwacja, Filipiny i Senegal. Chorwaci na minionym EuroBaskecie zaliczyli imponującą serię 8 zwycięstw z rzędu, ostatecznie kończąc na pierwszym nie-medalowym miejscu. Dla reprezentacji Filipin będzie to pierwszy start na mistrzostwach od 1978 roku, a najbardziej znanym zawodnikiem jest silny skrzydłowy Brooklyn Nets - Andray Blatche.



Grupa C - Barakaldo

USA i długo, długo nic - tak po krótce można opisać sytuację grupy C. Amerykanie powinni bez żadnego problemu przebrnąć przez fazę grupową i pewnie kroczyć do finału, gdzie mają powalczyć o swoje piąte złoto mistrzostw świata. Nikt nie może mieć argumentów, aby zanegować taki scenariusz.

Jednak zestawienie Amerykanów będzie się znacząco różnić od tego, do czego zdążyli nas przyzwyczaić w ostatnich latach. Zespół poprowadzą młodzi i utalentowani. Liderem kadry miał być Paul George, jednak na przedmundialowych przygotowaniach fatalnie złamał nogę, czeka go ponad półroczna przerwa.

Centralną postacią ma być Derrick Rose (Chicago Bulls), który ma wreszcie szansę na powrót do poważnej koszykówki po niekończących się problemach z kontuzjami. Do pomocy w backcourcie dostanie Jamesa Hardena (Houston), Kyrie Irvinga (Cavaliers), czy efektywny duet z Golden State Stephen Curry - Klay Thompson. Pod koszem dzielić i rządzić ma potężny Anthony Davis, center Pelicans.

Ci, którzy liczyli na ekscytujące akcje w składzie LeBron James - Carmelo Anthony - Dwyane Wade – Kevin Durant będą zawiedzeni, ponieważ na parkietach w Hiszpanii zabraknie wielkich nazwisk zza oceanu. Nie zmienia to jednak sytuacji Amerykanów - nadal są zdecydowanym pewniakiem do końcowego tryumfu.

Kto jeszcze w grupie C? Nowa Zelandia zakwalifikowała się do MŚ po raz czwarty z rzędu, ze sporym potencjałem typowana jest do roli czarnego konia mistrzostw. Mimo absencji jedynego zawodnika NBA, Stevena Adamsa, zespół posiada sporo fantazji, obiecującą mieszankę młodości z doświadczeniem. Solidny backcourt uzupełniają szybkie skrzydła.

Turcja nie jest już tym samym zespołem, który przed czterema laty zdobywał srebrny medal mistrzostw świata na własnych parkietach, nadal jednak posiada obiecujący zespół złożony w większości z graczy Turkish Basketball League. W kadrze zespołu zabraknie najbardziej znanych Hedo Turkoglu, który zakończył reprezentacyjną karierę oraz Ersana Ilyasovy, mającego problemy z kolanem. Liderem zespołu powinien być Omer Asik (Pelicans), zaś grę mają kreować Ender Arslan (Galatasary) i Dogus Balbay (Anadolu Efes).

Drugi występ na MŚ zaliczy reprezentacja Dominikany, prowadzena przez gwiazdę Atlanty Hawks Ala Horforda i weterana Francisco Garcię z Houston Rockets. Debiut na mundialu czeka reprezentację Finlandii z dziką kartą, a skład grupy C uzupełni nieznana szerszej publiczności reprezentacja Ukrainy.



Grupa D - Las Palmas

Po srebrnym medalu EuroBasketu 2013 i brązie na ostatnich Mistrzostwach Świata wysokie aspiracje po raz kolejny ma reprezentacja Litwy. Mimo straty weterana Linasa Kleizy piątka naszych wschodnich sąsiadów wciąż wygląda okazale. Młody duet z NBA - Jonas Valanciunas z Toronto i Donatas Motiejunas z Houston ma dawać niezwykłą świeżość i energię we frontcourcie Litwinów. W zespole mamy też okazję zobaczyć zawodnika Trefla Sopot, Sarunasa Vasiliauskasa. Litwa jest pewniakiem do wygrania grupy D.

18-krotny mistrz Oceanii, Australia, to kolejny poważny kandydat do pewnego wyjścia z grupy. Wielką stratą personalną będzie brak Patty'ego Millsa z San Antonio Spurs i Andrewa Boguta z Golden State Warriors. Mimo to, w drużynie nie brakuje zawodników ogranych w NBA oraz Europie. Rozegraniem zajmą się Dante Exum (Utah Jazz) i Matthew Dellavedova (Cavaliers), zaś kadrę uzupełniają Aron Baynes ze Spurs i rookie Chicago Bulls - Cameron Bairstow.

Szósty start Słowenii będzie stał pod znakiem formy kluczowej postaci, Gorana Dragicia (Houston Rockets). Rolę lidera mistrzów FIBA Americas Championship obejmie z kolei Gustavo Ayon (Atlanta Hawks), zdobywca MVP amerykańskiego czempionatu. Meksyk zagra na mundialu pierwszy raz od 40 lat.

Skład grupy uzupełnią reprezentacje Korei Południowej i Angoli.

Pierwsze spotkania mistrzostw już w sobotę o 12:30 - Chorwacja zagra z Filipinami, a Ukraina z Dominikaną. Najciekawszymi pojedynkami fazy grupowej powinny być starcia Hiszpanii z Francją, Argentyny z Grecją, Litwy ze Słowenią i ze względów marketingowych: wszystkie pozostałe spotkania Amerykanów i Hiszpanów.

Kto zdobędzie tytuł? Kto zostanie MVP i odkryciem imprezy? Pierwsze odpowiedzi już jutro!

Hubert Chmielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze