Bartosz Zmarzlik w olśniewającym styl wygrał GP w Gorzowie Wielkopolskim

Żużel
Bartosz Zmarzlik w olśniewającym styl wygrał GP w Gorzowie Wielkopolskim
PAP

Wychowany na mini torach Bartosz Zmarzlik, zakochany w motocrossie, wygrał GP na stadionie Edwarda Jancarza. Przed dwoma laty Bartosz zajął trzecie miejsce za plecami Martina Vaculika i Chisa Holdera. W sobotni wieczór młodzieżowiec gorzowskiej Stali nie dał szans utytułowanym przeciwnikom. To trzecie zwycięstwo polskiego żużlowca w tegorocznym serialu GP.

Bartosz nie wierzył, że młody zawodnik może awansować do finału GP i odegrać w turnieju niepoślednią rolę. Chris Louis, mistrz świata juniorów ze Lwowa z 1990 roku, obecnie komentator GP dla Sky Sports, wyraził nadzieję, że w finale polscy żużlowcy zastosują team orders. Nie było poleceń zespołowych, bo Bartosz jechał po zwycięstwo bez oglądania się na kolegę klubowego. Krzysztof Kasprzak doskonale wie,że w Grand Prix nikt nikomu nie podaruje piędzi toru. Zgubił dwa punkty w walce o tytuł mistrza świata. Tata Zenon, mistrz Polski z 1990 roku długo dywagował na temat ustawień sprzętu, ale trzeba mu oddać, że nie miał zbyt szerokiego wyboru. Pierwsze pole startowe wcale nie dawało przewagi w finale. 
 
Kontuzja Grega Hancocka
 
Greg wspaniale zrelaksował się dwugodzinną rozmową o ekonomii, freestyle motocrossie, geografii. Richard Child wspaniale dotrzymywał towarzystwa Gregowi w hotelu Mieszko. Hancock zmierzał pewnie po trzeci tytuł mistrza świata, ale zderzył się z pechem. W czwartej serii startów Hancock wspaniale przyciął do wewnętrznej na pierwszym wirażu, ale głodny sukcesu Iversen nie odpuścił. Duńczyka skleiło na wyjściu z wirażu, stracił kontrolę nad motocyklem i ściął Kalifornijczyka. Hancock, dwukrotny mistrz świata z lat 1997 i 2011, był bezbłędny w trzech pierwszych seriach, ale Duńczyk pozbawił go szczęścia. Greg zacisnął zęby, ale doznał złamania dwóch palców u lewej ręki. Cóż z tego, że Tai Woffinden, obrońca tytułu mistrzowskiego, wycofał się z powodu kontuzji lewej ręki. Amerykanin nadrobił tylko 9 oczek nad Woffindenem, ale ma problem, bo nie wie czy wykuruje się na Nordyckie GP w Vojens. Trzeci tytuł byłby przepięknym ukoronowaniem kariery człowieka renesansu. Hancock to król intelektu, gracji, kultury i elegancji. Sam Ermolenko uronił łzę oglądając występ rodaka w Gorzowie Wielkopolskim.
 
Kasprzak walczy o medal
 
Woffy spróbował na piątkowym treningu, czynił cuda, ale nie mógł swobodnie pracować na sprzęgle. Mechanicy rodem z Rzeszowa byli rozczarowani, bo całoroczna praca poszła na marne. Tai solidnie porozbijał się na torze Arlington w meczu Elite Leeague. Jest przemęczony, nie ma czasu na regenerację, bo praktycznie startuje codziennie. Wziął za dużo obowiązków na swoje barki. Nie wytrzymał obciążeń i upadł. Przegrał wyścig z czasem. Peter Adams błyskawicznie pojął, że nie ma szans na jazdę na motocyklu w wykonaniu Taia. Woffy wyznał, że w tym roku nie ma szans na tytuł, ale pech Hancocka otwiera mu wrota do walki o tytuł. 14 oczek straty nie wydaje się dramatycznym dystansem, zważywszy na fakt, że Greg nie wie jak długo potrwa jego absencja. Woffy uwielbia Grega, wie, że Hancock wystąpił w 177 rundach GP, ale będzie walczył jak lew o drugi tytuł mistrza świata.
 
Gorzów zadowolony z frekwencji
 
13 986 widzów oklaskiwało świetną jazdę żużlowców. To znakomita frekwencja. Przed trzema laty Hancock nie miał sobie równych. W 2012 roku Słowak Martin Vaculik szalał na gorzowskim torze, rok temu wygrał Hampel. Jarek błysnął refleksem w I serii wyścigów, ale męskie wejście Kasprzaka odebrało Jarkowi nadzieję na jazdę. W drugim starcie Duńczyk Jesper Steentoft dopatrzył się nieprawidłowości i Jarek znów nie zdobył oczka. Na otarcie łez, Hampel miał szansę na trzy oczka, ale na ostatnim kółku eksplodował jego silnik. Cóż, dramat dotknął mistrza świata juniorów z 2003 roku. Armando Castagna wierzy, że Jarek wydostanie się z czeluści i wróci do świetnej formy. Póki co, Gorzów może spać spokojnie, bo za rok zorganizuje jeszcze jeden turniej GP, a Eddy Jancarz będzie z nieba spoglądał na wyczyny najlepszych. Brązowy medalista z 1968 roku jest legendą gorzowskiego speedwaya. Nigdy nie dowiemy się czy Eddy byłby zachwycony wyglądem stadionu nad Wartą, ale obecny w Gorzowie Chris Morton, mistrz świata par z 1984 roku, był w siódmym niebie widząc gorzowskie cacko...
Tomasz Lorek, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze