Bożydar Iwanow: Płynie Wisła, płynie!

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: Płynie Wisła, płynie!
CyfraSport

Gdy lekko znużony beznadziejną grą reprezentacji Polski, w jednym z pomeczowych podsumowań w studiu Polsatu Sport stwierdziłem, że tęsknię za drużyną narodową prowadzoną przez Franciszka Smudę, wiele osób nie kryło oburzenia.

Dziś ciągle podtrzymuję tę tezę. Ówczesnych „biało-czerwonych” dało się oglądać! Tak jak obecną Wisłę Kraków. Nowego, ligowego lidera.

 

Oczywiście mam w pamięci ubiegły sezon. I świadomość, że historia układała się wówczas w bardzo podobny sposób. Wisła jesienią prezentowała się zaskakująco dobrze, choć na pewno nie tak efektownie i efektywnie jak teraz. Później jednak składająca się z zaledwie jedenastu-dwunastu porządnych zawodników zaczęła się „sypać”.

 

Bez narzekających na urazy Pawła Brożka czy Arkadiusza Głowackiego nie było już tak różowo.  Po podziale na grupy „Biała Gwiazda” wygrała  tylko dwa spotkania - z dołującymi w tej fazie Zawiszą Bydgoszcz i Pogonią Szczecin. O eliminacjach Ligi Europejskiej nikt nie myślał i tak naprawdę nikt o nie walczył. Bo i po co? Skończyło się na i tak bardzo dobrym piątym miejscu. Ale czy w tym sezonie musi być tak samo?

 

Wisła personalnie prezentuje się obecnie mocniej niż w sezonie 2013/2014. Idealnie trafiła z transferami, co przecież bardzo rzadko się  u nas zdarza.  Maciej Sadlok – duży plus i powrót do kadry; przez cały ubiegły sezon w Wiśle nie było lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia. Gordan Bunoza, Dariusz Dudka i Piotr Brożek nie sprawiali dobrego wrażenia. Najmniej pretensji można mieć tylko do pierwszego z wymienionych „Bałkańca”. Ale Sadlok każdego z nich nakrywa czapką.

 

Maciej Jankowski – plus, bo znalazł swoje miejsce w zespole, wypełnia powierzone mu zadania i choć nie gra jeszcze tak jak za najlepszych dni w Chorzowie na pewno prezentuje się lepiej niż w ostatnich występach w klubie z Górnego Śląska. Michał Buchalik – mały plus, ale jednak. Od Michała Miśkiewicza na pewno pewniej gra nogami. Goli straconych jest, co prawda sporo, bo siedem, ale drużyna nie przegrywa. I potrafi punktować na wyjazdach. Przez wakacje wypełniła normę z całych poprzednich rozgrywek, kiedy wygrała w sumie tylko dwa mecze na obcym terenie. Teraz wystarczyły do tego tylko weekendy sierpnia.

 

Dużo lepiej prezentują się także pozyskani zimą Dariusz Dudka i Semir Stilić, dla których wiosna nie była aż tak wybitna. Smuda potrafi odbudowywać piłkarzy i na tych przykładach to widać. Teraz czas na Mariusza Stępińskiego, który w trakcie sezonu będzie musiał od czasu do czasu odciążyć Brożka. Wisła płynie zatem w dobrym kierunku. I ma spokój. Znowu nikt od niej przecież za wiele nie wymaga. Na razie delektujemy się tym, jak gra. Oby zaczerpnęła z tego stylu i nasza reprezentacja…  

 

NEGATYWNIE: Dusan Kuciak (Legia Warszawa) – kiedyś musiał nadejść ten dzień. Nie można być niezawodnym przez całą swoją karierę albo przez kilka lat w najlepszym polskim klubie. Słowakowi „wreszcie” przytrafił się taki dzień. Przy dwóch straconych golach mógł zrobić dużo więcej. Ale to nie przez niego Legia w Bielsku-Białej przegrała. Koledzy z tyłu powinni być bardziej skoncentrowani, a ci z przodu mimo wszystko powinni zdobyć, co najmniej, jednego gola więcej.

 

POZYTYWNIE: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) – od początku sezonu robi to, co należy do zawodnika na pozycji numer „10”. Nawet tak nieskuteczny dotychczas Flavio Paixao nie mógł nie skorzystać z takich „malinek”, jakie dostał od „Rogera”.  Ci którzy mówili, że po podpisaniu przed rokiem nowego kontraktu były pomocnik reprezentacji Polski będzie odcinał kupony byli w błędzie. Mila może spokojnie odbierać z kasy wypłatę. 

Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze