Kamerun wygrał, ale... tylko na trybunach

Siatkówka

Przy wielkich chęciach małe umiejętności nie wystarczyły. Kameruńczycy walczyli bardzo dzielnie, ale nie zdołali pokonać Argentyny. Podopieczni Julio Velasco wygrali w czwartek 3:0.

Nieposkromione Lwy zaczęły jak zwykle od mocnego uderzenia. Argentyna, jako faworyt, oczywiście też walczyła dzielnie, więc kibice w Hali Stulecia oglądali bitwę o każdy punkt. Tak było do stanu 12:12, ale wtedy siatkarze z Ameryki Południowej wzięli się do roboty i  w drugiej części inaugurującego seta nie dali Kameruńczykom już dojść do słowa, którzy co prawda próbowali do samego końca, ale większość punktów zdobywali jedynie dzięki błędom Argentyny i ostatecznie przegrali 17:25.


Drugą odsłonę znów dobrze zaczęli Kameruńczycy i na samym początku mieli nawet trzypunktową przewagę (5:2). Argentyna szybko jednak wzięła się za odrabianie strat i znów była powtórka z pierwszego seta – punkt za punkt, tyle że tym razem trwało to trochę krócej , bo do stanu 9:9. Odskok Argentyny na 17:11 i znów gonitwa Nieposkromionych Lwów. Udało się odrobić punkty, ale podopieczni Julio Velasco rozpoczęli maraton w kierunku zwycięstwa i drugą partię wygrali 25:18.


Trzeci set i znów powtórka z rozrywki. Kameruńczycy od razu na prowadzeniu, Argentyna goni, bitwa o każdy punkt. 10:10, aż tu nagle cała Hala Stulecia zaczyna skandować „Kamerun, Kamerun”. Ci, jak natchnieni, zdobywają kolejne oczka i wychodzą na prowadzenie (13:12).

Przy takim dopingu to chyba jeszcze reprezentacja Kamerunu nie grała – komentował mecz Marek Magiera.


Tym razem zacięta walka była zdecydowanie dłuższa, bo trwała do samego końca. Niestety błędy w serwisie i słabe przyjęcie nie pozwoliły Kameruńczykom odnieść historycznego zwycięstwa i ostatecznie ostatnią odsłonę przegrali 23:25.


Karolina Owczarz, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze