Bednaruk: Włoskie smyranie, siła Brazylii, bułgarskie kolczyki

Siatkówka
Bednaruk: Włoskie smyranie, siła Brazylii, bułgarskie kolczyki
fot. PAP

Nie ma raczej niespodzianki. Prawdę mówiąc, na dobre jeszcze się nie zaczęły te mistrzostwa. To, że mocniejsi będą bili słabszych, było wiadome. Zdarzył się jeden wynik sensacyjny, czyli zwycięstwo Portoryko z Włochami, ale wyjdzie na to, że ten wynik się nie będzie liczył.

Łukasz Majchrzyk: Wszystkie oczy były zwrócone w pierwszej fazie na Polskę, ale czy zdarzyło się coś, co Pana zaskoczyło?

 

Jakub Bednaruk: Nie ma raczej niespodzianki. Prawdę mówiąc, na dobre jeszcze się nie zaczęły te mistrzostwa. To, że mocniejsi będą bili słabszych, było wiadome. Zdarzył się jeden wynik sensacyjny, czyli zwycięstwo Portoryko z Włochami, ale wyjdzie na to, że ten wynik się nie będzie liczył. Nie można nazwać niespodzianką dobrej gry Iranu, bo to nie jest przypadek, oni grają dobrze już od jakiegoś czasu. Nerwowo zaczyna być dopiero teraz i zacznie się oddzielanie chłopców od mężczyzn. Tego, że Bułgaria będzie grała w kratkę, mogliśmy się spodziewać, bo wahania formy mają od jakiegoś czasu.

 

Siatkówka tym się charakteryzuje, że ekstraklasa światowa ma dużą przewagę nad resztą stawki. 

 

Jest przepaść. Do tej pory była jedna sensacja, czyli Portoryko - Włochy. Myśmy przegrali seta z Kamerunem, ale to tylko jeden set, wypadek przy pracy.

 

A wygrany set Meksyku z Rosją?

 

To też jeden set i też nie ma znaczenia. Mogliśmy się spodziewać, że silniejsi będą tłukli słabszych.

 

A gdyby ten wygrany przez Meksyk set przełożyć na kategorie piłkarskie...?

 

To mniej więcej tak, jakby Polacy przegrali z Brazylią 1:3. Bylibyśmy szczęśliwi, bo strzeliliśmy gola, ale sami dostaliśmy trzy. Nic tam się nie wydarzyło. Mniej więcej taka jest różnica między Meksykiem i Rosją w siatkówce jak między Polską i Brazylią w futbolu.

 

Ktoś szczególnie zaskoczył na minus?

 

Włosi, zdecydowanie Włosi, ale oni są znani z tego, że przez turniej nie idą spektakularnie. Raz wygrają, raz przegrają, ale zawsze się gdzieś zahaczą. Ja to nazywam "włoskie smyranie". Może się okazać jeszcze tak, że na razie narzekamy na Włochów, dobrzez zagrali tylko przez trzy sety z Francją, ale w dalszym ciągu mogą być w grze. Na razie grają nie po włosku. Iran ich zniszczył taktycznie.

 

Bułgarzy jak zwykle są mocni w słowach.

 

Na pewno w słowach i w kolczykach, bo oni lubią obwiesić się złotem i świecidełkami. Płamen Konstantinow zmienił rozgrywającego. Zaprosił znowu do gry Andreja Żekowa, który jednak od dawna był poza wielką siatkówką. On nigdy nie grał w silnych klubach. Żekow mi się nigdy nie podobał jako rozgrywający, Walentin Bratojew zresztą, też nie. Bułgarzy mają dwóch zawodników, których chciałby mieć w składzie każdy trener: Todora Aleksiewa i Cwetana Sokołowa. Oni są genialni. Aleksiew zawsze wygląda na 20 kilo nadwagi, ale gra świetnie, a Sokołow to absolutna czołówka atakujących na świecie. To może być jednak za mało.

 

Konstantinow okiełznał zawodników, czy znów mogą wybuchnąć kłótnie?

 

Płamen też jak był w kadrze, to sprawiał problemy, ale to naprawdę silna osobowość. Może to jest sposób na Bułgarów, bo oni wszyscy są twardzi i mocni w gębie, ale Płamen jest najmocniejszy.

 

Niemcy grają na miarę oczekiwań?

 

Niemcy mi się podobają, dostali mocno po głowie od Brazylii, ale nie oni pierwsi i nie ostatni. Grają dobrą siatkówkę i mają dobrych zawodników. Ja ich stawiam na czwartym, piątym miejscu na koniec turnieju.

 

Do tej pory nie imponowali formą.

 

Ale też nie mieli specjalnie z kim przegrać do tej pory. Po naszej stronie jest więcej mocnych zespołów niż po stronie rosyjsko-brazylijskiej.

 

Rosja i Brazylia grają na miarę oczekiwań?

 

Zdecydowanie tak. Brazylia jest świetnie przygotowana do turnieju. Jeżeli ktoś wątpił w to, że Bernardo Rezende świetnie przygotuje zespół, to znaczy, że się nie zna na sporcie.

 

Z Koreą stracili dwa sety.

 

Ale co to ma za znaczenie? Oni nie grali jeszcze ważnego meczu. Z przytupem zagrali przeciwko Niemcom, przejechali się po nich walcem. Oni na pewno nie myślą o tym, co się będzie działo w drugiej fazie, tylko od razu o trzeciej.

 

Coś takiego nie zgubi Brazylii? W drugiej fazie już słabeuszy nie ma, tylko drużyny, które przy odrobinie szczęścia, są w stanie ich pokonać.

 

To nie wystarczy, żeby Brazylię wyrzucić z trzeciej fazy. Może się toczyć jedynie walka o trzecie miejsce.

 

A co z kolorytem turnieju: Meksykiem, Kamerunem... Pan się krzywi.

 

To są mistrzostwa świata. Czasami na takim turnieju jest łatwiej zrobić wynik niż w mistrzostwach Europy. Słowacja, Czechy to są dużo silniejsze zespoły niż Kamerun czy Meksyk. Siatkówka męska jest silna w Europie. Poza Brazylią i USA nie ma naprawdę silnych drużyn. Koloryt jest fajny, fajnie się rozgrzewają. Dobrze, że przyjechali na turniej. Jeden set z Polakami będą wspominać do końca życia: grali przy wielkiej publiczności, kilka razy złapali Polaków na pojedynczym bloku - o tym będą mówić do końca życia. Fajnie pooglądać chłopaków z Kamerunu, cieszących się grą, bo oni na sali pewnie dawno nie trenowali, ćwiczą pod gołym niebem. My, w Polsce, jesteśmy przyzwyczajeni, że wszystko jest zorganizowane na najwyższym poziomie. Do nas przyjeżdżają i stają z otwartą buzią. Dobrze, niech przyjeżdżają, oglądają, ale sportowo to jest przepaść.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze