Iran pokonał Portoryko: nic dwa razy się nie zdarza

Nie co dzień jest sobota. Po kapitalnym zwycięstwie z Włochami siatkarze Portoryko nie sprawili problemów Iranowi. Przegrali gładko 0:3 na pożegnanie z mistrzostwami świata i z Polską.
W sobotę wszyscy z niedowierzaniem kręcili głowami widząc, jak skazywana na pożarcie drużyna Portoryko nie poddaje się Włochom, najpierw doprowadzając do remisu, a potem wygrywając jeszcze kolejne dwa sety. W niedzielę wyglądało, jakby na tamten mecz zużyli wszystkie siły.
Portoryko jedzie do domu, a przed niedzielnym meczem miało jeszcze teoretyczne szanse na awans do drugiej rundy, warunkiem było zwycięstwo za trzy punkty. Iran wygrał jednak to spotkanie jak na paradzie, w żadnym z setów nie wysilając się zbytnio.
Na początku jeszcze gracze Portoryko próbowali stawiać opór, ale potem mnożyły się ich proste błędy: wpadali w siatkę, pudłowali w prostych sytuacjach, przekraczali linię środkową po swoich atakach. Szczyt nieporadności nadszedł w czwartrej partii, gdy libero Dennis Del Valle znakomicie podbił atak Irańczyków, piłka poszybowała wysoko, a żaden z jego kolegów nie zdążył do niej dobiec.
Nic dwa razy się nie zdarza. Gdyby Portoryko awansowało do dalszych gier z najtrudniejszej grupy na tych mistrzostwach, byłaby to sensacja, ale też duża niesprawiedliwość. To po prostu zbyt słaba drużyna, żeby grać dalej. Dzięki ich porażce do drugiej fazy grupowej awansowali faworyci: USA, Francja, Włochy oraz Iran.
Iran - Portoryko 3:0 (25:17, 25:22, 25:14)
Komentarze