Iwanow: Oni grają - nasi zarabiają, czyli co różni Czecha od Polaka

Piłka nożna
Iwanow: Oni grają - nasi zarabiają, czyli co różni Czecha od Polaka
fot. PAP

Reprezentacja Czech sprawiła jedną z największych niespodzianek pierwszej kolejki piłkarskich eliminacji do EURO 2016. Drużyna, która mocno zawiodła w walce o Mistrzostwa Świata w Brazylii – zajęła trzecie miejsce w grupie przegrywając u siebie 0-3 z Danią i 1-2 z Armenią – wcale nie jest głównym kandydatem do dwóch pierwszych lokat w tych kwalifikacjach. Poza „Pomarańczowymi”, rywalami zespołu Pavla Vrby są przecież Turcy i rewelacja ostatnich kilku lat Islandia.

„Złota era” czeskiej piłki, kiedy kierował nią Karel Bruckner (brąz EURO 2004 w Portugalii), już dawno dobiegła końca. W zespole nie ma już piłkarzy o potencjale Milana Barosa, Zdenka Grygery, Tomasa Ujfalusiego, Vladimira Smicera, Jana Kollera, Karela Poborsky’ego czy Pavla Nedveda. W kadrze zostały już tylko dwa „dinozaury” z tamtych czasów, Tomas Rosicky i Petr Cech – już tylko rezerwowi w swoich londyńskich klubach, Arsenalu i Chelsea. W reprezentacji obaj są jednak ciągle bardzo ważni.

 

 Czechy marzą o nowych bohaterach, ale za granicą ważną rolę odgrywają jedynie Vladimir Darida (S.C. Freiburg) i Matej Vydra (Watford). Nie są to jednak kluby na miarę tych, w których grały gwiazdy Brucknera (Liverpool, Borussia Dortmund, Juventus Turym czy AC Milan).

 

Na najtrudniejszy mecz w grupie trener Pavel Vrba do pierwszej jedenastki sięgnął po piłkarzy z krajowej ligi. Z trzecią drużyną świata na boisko przy Letnej w Pradze wybiegła jedenastka z pięcioma zawodnikami ze Sparty Praga i dwoma z Viktorii Pilzno. Licząc trójkę zmienników – dwóch z nich także pochodzi z wyżej wspomnianych klubów – z Gambrinus Ligi wywodziła się dziewiątka graczy, która przeciw Holandii zagrała.

 

Bramkowe akcje stworzyli przedstawiciele krajowego podwórka. Ilu piłkarzy z polskiej ligi wybiegło na Gibraltar? Zero. A dwójka kadrowiczów z drużyny Mistrza Polski, Legii Warszawa - którą wszyscy są zachwyceni mimo tego, że w Europie jeszcze nie trafiła w tym sezonie na wymagającego przeciwnika - była zbyt zmęczona, by pojechać na zgrupowanie do warszawskiego Wawra… 

 

Patrząc na Borka Dockala, Vaclava Pilara, Lukasa Vachę czy Ladislava Krejciego widziałem pasję, energię,  zaangażowanie, wybieganie i znakomitą technikę. Za ostatnią wymienioną umiejętność odpowiada jednak nie Pavel Vrba, ale szkolenie od wieku juniora. Jak jest z tymi wszystkimi cechami u naszych zawodników, pokazała również nasza młodzieżówka. Ale Czesi – nawet ci z pierwszej reprezentacji – grają w Pradze czy Pilznie. Nasi piłkarze wolą zarabiać dobre pieniądze w Udinese, Tuluzie, Maladze i Fiorentinie. Zarabiać, a nie grać. I taka jest właśnie między nami, a Czechami różnica. 

Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze