Przegrany debiut Rumaka. Wisła zagrała do końca

Piłka nożna
Przegrany debiut Rumaka. Wisła zagrała do końca
fot.PAP

Nieudany debiut ma za sobą Mariusz Rumak. Prowadzony przez niego bydgoski Zawisza uległ na własnym terenie Wiśle Kraków 2:4. Aż pięć bramek padło po przerwie. Wynik otworzył już w 46. sekundzie Wójciki, który zaliczył trafienie samobójcze. W drugiej połowie gole dla Zawiszy strzelali Luis Carlos i Wagner. Biała Gwiazda odpowiedziała bramkami Brożka, Stępińskiego i Stilicia.

Już w pierwszej akcja piłkę do własnej bramki skierował Jakub Wójcicki. Wisła objęła prowadzenie w kuriozalnych okolicznościach. Maciej Sadlok dośrodkował w pole karne z lewego skrzydła, a na krótkim słupku Wójcicki niefortunnie przeciął jego zagranie i pokonał zdezorientowanego Grzegorza Sandomierskiego. Od pierwszego gwizdka minęło dokładnie 46 sekund…

 

Okazja za okazją, ale bez goli

 

Biała Gwiazda w 9. minucie była bliska podwyższenia prowadzenia, ale strzał Semira Stilicia okazał się minimalnie niecelny. Minutę później Zawisza otrząsnęła się po fatalnym początku i wykreowała akcję w ofensywie. Jorge Kadu skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Michała Buchalika, ale arbiter liniowy słusznie podniósł chorągiewkę, po czym sędzia główny odgwizdał pozycję spaloną. W odpowiedzi Maciej Jankowski oddał uderzenie na bramkę gospodarzy, ale tym razem Grzegorza Sandomierskiego uratował słupek.

 

To nie był koniec emocji w pierwszym kwadransie gry. Strzał Dariusza Dudki z kilku metrów również zatrzymał się na słupku bydgoskiej bramki. Po istnym oblężeniu pola karnego Zawiszy zespół prowadzony przez Mariusza Rumaka wyszedł na powierzchnię. Gospodarze coraz śmielej atakowali, ale nie zdołali przed końcem pierwszej połowy odrobić strat. Ich ataki dawały nadzieję na odwrócenie losów spotkania w drugiej odsłonie.

 

Festiwal strzelecki po przerwie

 

Dobrą grę bydgoszczanie kontynuowali od początku drugiej odsłony. Efektem tego były dwie strzelone bramki już w pierwszym kwadransie po przerwie. W 57. minucie składną akcję całego zespołu na gola wyrównującego zamienił Luis Carlos. Brazylijczyk płaskim strzałem tuż przy słupku pokonał rozpaczliwie interweniującego Michała Buchalika.

 

Wisła nie zdążyła się otrząsnąć, a po chwili już przegrywała. W 60. minucie Wagner po raz kolejny złamał akcję do środka czym oszukał krakowską defensywę. Michał Buchalik był bez szans wobec silnego strzału Brazylijczyka po ziemi, tuż przy lewym słupku.

 

Niespełna kwadrans później Paweł Brożek dał o sobie znać. Doświadczony napastnik po raz kolejny udowodnił, że jest prawdziwym lisem pola karnego. Snajper Białej Gwiazdy wykorzystał dośrodkowanie Emmanuela Sarkiego i pięknym strzałem, a w zasadzie muśnięcie głową doprowadził do wyrównania.

 

Cztery minuty później rezerwowy Mariusz Stępiński wyprowadził Wiślaków na prowadzenie. Trener Franciszek Smuda miał nosa wpuszczając młodego napastnika w miejsce Łukasza Garguły. Ponownie asystę zanotował Emmanuel Sarki, w Mariusz Stępiński ładnym szczupakiem z bliskiej odległości skierował futbolówkę do siatki. W samej końcówce zdobywca trzeciego gola dla lidera polskiej ekstraklasy wywalczył rzut karny. Stały fragment gry na gola zamienił Semir Stilić, który ostatecznie ustalił wynik meczu. Siódma porażka ligowa Zawiszy z rzędu stała się faktem.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz):

Nie było tu jakichś wielkich, czarnych myśli, po prostu zaczynaliśmy od 0:1. Spotkał nas wielki niefart, bo nawet piłki nie dotknęliśmy, a ona była już w siatce. To wpłynęło moim zdaniem na pierwsze 20-30 minut, bo graliśmy katastrofalnie. To, że nie dostaliśmy kolejnych dwóch, trzech bramek, to tylko nasze szczęście lub niedokładność Wisły. Sytuacje sobie stwarzaliśmy bo mamy dobrych piłkarzy z przodu, natomiast nie odbieraliśmy piłek. Dopiero po przerwie graliśmy to, co ćwiczymy. Wydaje mi się, że zejście Vasconcelosa spowodowało, że nie mogliśmy utrzymać z przodu piłki. Dłuższe podania przy naszych niskich skrzydłowych czy napastnikach często wygrywali środkowi obrońcy Wisły.

 

Wcześniej po dłuższym podaniu środkowy napastnik utrzymywał piłkę i mogliśmy się przesunąć. Trochę więc złamały się nam elementy taktyczne, choć trzeba przyznać, że mieliśmy wyborną sytuację na 3:1. Mimo że dosyć szybko po stratach odbieraliśmy piłkę przeciwnikowi, sytuacji tych było zdecydowanie za mało na taki zespół jak Wisła. Pewne elementy napawają optymizmem, ale po takim meczu nie mogę być zadowolony. Zawisza nie może przegrywać u siebie, powiedziałem to w szatni. Jeśli ktoś przyjeżdża do mnie do domu, to musi funkcjonować na moich warunkach, a nie gość przychodzi i gra swoją piłkę. Tak będzie grał Zawisza, ale na dziś nie stać nas jeszcze na to.

 

Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków):

Niestety, polscy piłkarze jak już coś osiągną, na przykład wygrają mecz, to na tym zwycięstwie chcą jechać przez cały sezon. Tak się nie da rywalizować w ekstraklasie. Trzeba w każdy kolejny mecz wkładać serce. W przerwie było trochę wesoło i dopiero pod koniec meczu wszyscy moi piłkarze się pozbierali. Gdybyśmy wykorzystali okazje z początku meczu, już w pierwszej połowie mecz mógł być zakończony. Niestety nie strzelamy w dogodnych dla nas sytuacjach. To samo było w Poznaniu, gdzie zamiast 2:0 mogło być 5:0 i byłoby po zabawie. Tymczasem na koniec obawialiśmy się jeszcze, że możemy przegrać.

 

Obawiałem się tej konfrontacji, ponieważ w minionym sezonie na trzy spotkania z Zawiszą tylko jedno wygraliśmy. Jest to dla nas przeciwnik nieobliczalny i gdybyśmy się dziś nie pozbierali, to ponownie mogliśmy przegrać. Na szczęście zmiennicy Emmanuel Sarki i Mariusz Stępniewski pomogli zespołowi, a nie zaszkodzili. Najważniejsze, że mamy trzy punkty.

 

Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:4 (0:1)

 

Bramki: Jakub Wójcicki (1'-samobójcza), Luis Carlos (58'), Wagner (60') - Paweł Brożek (75'-głową), Mariusz Stępiński (79'-głową), Semir Stilic (89'-karny).

 

Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Anestis Argyriou, Samuel Araujo, Andre Micael Pereira, Sebastian Ziajka - Luis Carlos (78. Vahan Gevorgyan), Jakub Wójcicki, Kamil Drygas, Wagner (85. Mica), Jorge Kadu - Bernardo Vasconcelos (66. Alvarinho).

 

Wisła Kraków: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Michał Czekaj, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Łukasz Garguła (59. Mariusz Stępiński), Semir Stilic, Maciej Jankowski, Alan Uryga (68. Emmanuel Sarki), Rafał Boguski (90. Przemysław Lech) - Paweł Brożek.

 

Żółte kartki: Luis Carlos, Vahan Gevorgyan - Łukasz Burliga, Michał Czekaj.

 

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 4 000.

Adrian Janiuk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze