USA kontra koszykarska Reszta Świata: totalna dominacja

Koszykówka
USA kontra koszykarska Reszta Świata: totalna dominacja
fot.

Druga reprezentacja Stanów Zjednoczonych całkowicie zdominowała koszykarskie mistrzostwa świata w Hiszpanii, potwierdzając, że teza o zmniejszającej się róźnicy między basketem „made in USA” oraz resztą świata była mitem. Piszę „druga reprezentacja”, bo MŚ w Hiszpanii nie z parkietu, ale na ekranach telewizorów oglądali między innymi LeBron James, Kevin Durant, Chris Paul, Kobe Bryant, Carmelo Anthony, Paul George, Blake Griffin, Russell Westbrook, Kevin Love czy Dwight Howard

Czyli wymieniłem wielokrotnych MVP, królów strzelców NBA, najlepszych rozgrywających i najwybitniejszych defensorów ligi. Nie pojechali, bo nie było takiej potrzeby. Dominacja koszykarzy USA nadal trwa, choć dla mnie MVP drużyny czyli człowiekiem, który potrafił przekonać zawodników, że warto chcieć, jest trener Mike Krzyżewski.

2002: trzęsienie ziemi

Dwanaście lat temu, na mistrzostwach świata w swoim własnym kraju, w Indianapolis, Amerykanie zajęli szóste miejsce, przegrywając trzy mecze. Kompromitacja, ale przewidywalna. Obsługiwałem ten turniej i do dziś pamiętam, że koszykarze USA traktowali ten turniej jako zło konieczne. Stratę czasu, bo przecież pieniędzy z tego nie było, a mogli przecież w tym samym czasie leżeć gdzieś na plaży w St.Tropez. Dwa lata później był tylko brązowy medal na olmpiadzie w Atanach. Też byłem, oglądałem ich luksusowe kabiny na zacumowanym w ateńskim porcie statku. I też było widać, że niewiele się zmieniło. Rok później powstał, wymyślony przez trenera Mike Krzyżewskiego i szefa USA Basketball Jerry Colangelo program, który zamienił obowiązek grania w ekipie USA w coś specjalnego, w przynależność do elitarnego klubu w którym każdy chce być, ale zaproszeń jest niewiele. Od tego czasu Amerykanie wygrali 63 kolejne mecze, wygrywając dwie kolejne olimpiady i dwa kolejne turnieje o mistrzostwo świata. Granie w reprezentacji USA pod okiem Mike Krzyżewskiego stało się odskocznią do wielkich karier i wielkich pieniędzy. „Kevin Durat został królem strzelców, Derrick Rose MVP ligi. Bez doświadczenia zebranego w kadrze USA, byłoby im trudno to osiągnąć” – mówi Mike Krzyżewski.

2014: totalna dominacja

W National Basketball Association grało w sezonie 2013/2014 90 zawodników spoza USA – cztery razy więcej niż w 1992 roku, kiedy Dream Team pojechał do Barcelony. Na tamtych igrzyskach, Michael Jordan, Scottie Pippen i Charles Barkley pomiędzy wygrywaniem przeciętnie 44-punktową różnicą, zajmowali się głównie rozdawaniem autografów - tym samym ludziom przeciwko którym właśnie występowali na parkiecie. Rosnąca liczba koszykarzy zagranicznych, ich sukcesy indywidualne na parkietach NBA (Dirk Nowitzki/Niemcy, Tony Parker/Francja, Manu Ginobili/Argentyna, Pau Gasol/Hiszpania) miały sugerować, że różnica między tym, w co się gra w Stanach i na innych kontynentach zaczyna się zmniejszać.

Zwycięstwo 129-92 w finale mistrzostwa świata, odniesione z latwością przez drugi garnitur koszykarzy z National Basketball Association, zamknęło dyskusję. Nie znam nikogo z moich piszących o NBA kolegów, który miałby wątpliwość, czy ekipa numer 1 USA, która została - z różnych przyczyn - w domu, wygrałaby z tym, którzy pojechali do Hiszpanii. Pewnie nawet większą ilością punktów niż ekipa numer 2 pokonała w  finale Serbów.  MVP turnieju w Hiszpanii został 22-letni Kyrie Erving, który powiedział, że „reprezentacja USA mogłoby dominować jeszcze bardziej, ale po co, skoro trzeba dbać o zdrowie bo sezon się zbliża?”

Nigdy nie było wątpliwości, że w USA jest więcej koszykarskich talentów. Pozostawała tylko kwestia znalezienia tego człowieka, który sprawi, że biegającym po parkietach z napisem „USA” będzie się naprawdę chciało. Dlatego moim MVP, już od dwóch olimpiad jest Mike Krzyżewski. Grając dla niego po prostu nie wypada nie dawać z siebie wszystkiego. Bez względu na to, ile setek milionów ma się na koncie.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze