Polanski tłumaczy dlaczego odmówił Nawałce: Nie chciałem być hipokrytą

Piłka nożna
Polanski tłumaczy dlaczego odmówił Nawałce: Nie chciałem być hipokrytą
fot. Cyfra Sport

W życiu trzeba mieć zasady, a za czyny ponosić konsekwencje. Powiedziałem wiele mocnych słów i muszę być ze sobą szczery. Stwierdziłem, że u Nawałki już nie zagram i tego się trzymam – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Eugen Polanski, który we wtorek odmówił powrotu do reprezentacji Polski.

Sebastian Staszewski: Dlaczego odmówił Pan powrotu do reprezentacji Polski? Adam Nawałka pofatygował się do Pana do Niemiec, rozmawialiście, ale we wtorek poinformował Pan selekcjonera, że odrzuca jego propozycję.

 

Eugen Polanski: Potwierdziłem tylko słowa, które wypowiedziałem w maju. Mówiłem wtedy to, co myślałem i zdania do dziś nie zmieniłem. We wtorek nie stało się nic nowego. Pewne sprawy zaszły za  daleko. Nie mogłem udawać, że nic się nie stało. Byłbym hipokrytą, gdybym wrócił do kadry po tym, co powiedziałem o trenerze.

 

Ale przecież selekcjoner wyciągnął do Pana rękę.

 

Tak i bardzo to szanuje. Sam telefon Nawałki bardzo mnie zdziwił. Pozytywnie, oczywiście. Chętnie zgodziłem się na spotkanie, dyskutowaliśmy po meczu z Wolfsburgiem. Poza tym dwukrotnie rozmawialiśmy przez telefon. To były szczere rozmowy, wydaje mi się, że doszliśmy do pewnego porozumienia.

 

Rozumiem, ale i tak Pan odmówił. Trener Nawałka był mocno zdziwiony Pana decyzją?

 

On chyba rozumiał, że dla mnie to trudny moment. Poprosiłem o kilka dni namysłu. We wtorek zadzwoniłem, przeprosiłem i powiedziałem, że jednak nie mogę przyjąć jego propozycji. Dobrze było z nim porozmawiać. Myślę, że nie ma do mnie żadnych pretensji, ja także żadnych nie mam do niego. Nie gniewam się za przeszłość, ale stało się za dużo.

 

Mówiłem wtedy to, co myślałem i zdania do dziś nie zmieniłem. We wtorek nie stało się nic nowego. Pewne sprawy zaszły za  daleko. Nie mogłem udawać, że nic się nie stało. Byłbym hipokrytą, gdybym wrócił do kadry po tym, co powiedziałem o trenerze.

 

Mimo to nie wycofuje się Pan ze słów, które powiedział Pan w naszym pierwszym wywiadzie?

 

Nie wycofuje się. Obojętnie jednak, jaką decyzję bym podjął, to ludzie i tak by mnie krytykowali. Powiedziałem wiele mocnych słów i muszę być ze sobą szczery. Stwierdziłem, że u Nawałki już nie zagram i tego się trzymam.

 

Z kim dyskutował Pan tę decyzje? Może niepotrzebnie kieruje się Pan emocjami.

 

Sam długo myślałem nad wyborem. Debatowałem z rodziną, z menadżerem. Dzwonili do mnie także koledzy z reprezentacji. Pominę nazwiska, bo to były rozmowy prywatne, ale przekonywali mnie do powrotu. To było naprawdę miłe. Czułem, że ten zespół mnie akceptuje. Nikt przecież nie kazał temu czy temu do mnie dzwonić. Zresztą, z chłopakami nigdy nie miałem najmniejszych problemów.

 

Kadrowicze w prywatnych rozmowach wielokrotnie przyznawali, że piłkarsko jest Pan tej kadrze potrzebny. W dniu Pana decyzji kilku z nich szczerze żałowało takiej decyzji. Nie czuje Pan, że zawiódł kolegów? 

 

Nie jestem egoistą. Mam świadomość, że gdybym wrócił to w zespole pojawiłby się duży stres. Przed szalenie ważnym meczem z Niemcami prasa pisałaby głównie o powrocie Polanskiego. Przepraszam za wyrażenie, ale wokół drużyny zrobiłby się burdel. To nie wpłynęłoby dobrze na atmosferę.

 

Obojętnie jaką decyzję bym podjął, to ludzie i tak by mnie krytykowali. Powiedziałem wiele mocnych słów i muszę być ze sobą szczery. Stwierdziłem, że u Nawałki już nie zagram i tego się trzymam.

 

Właśnie stracił Pan okazję na występ przeciwko Niemcom. Niektórzy twierdzą, że Pan zwyczajnie nie chciał grać przeciwko krajowi w którym się Pan wychował. Tak jest?

 

Bzdura. Kto nie chciałby zagrać przeciwko mistrzom świata? I to jeszcze na swoim stadionie? Chyba tylko szaleniec. Marzyłem o tym meczu i nawet teraz żal mi, że mnie to ominie. W życiu trzeba mieć jednak zasady, a za czyny ponosić konsekwencje. Chcę, abyś to napisał wyraźnie: Polanski w meczu z Niemcami reprezentowałby Polskę, jako dumny Polak. Kto nie wierzy, jego sprawa.

 

A może Pan w ogóle nie chciał już grać w kadrze?

 

Naprawdę chcę grać dla Polski i nawet teraz, kiedy rozmawiamy, boli mnie to, że sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Jeśli ktoś mówi, że Polanski nie chce grać dla biało-czerwonych barw to jest szalony. Widzieliście moje mecze? Czy kiedykolwiek odpuściłem? Trener Nawałka powiedział, że brakuje mi zaangażowania, bo zamiast na mecz z Niemcami poleciałem do Indii. To zabolało.

 

To był główny powód? Mógł Pan powiedzieć: co było i nie jest nie pisze się w rejestr.

 

Powodów było naprawdę wiele. Chodziło o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Z trenerem wyjaśniliśmy sobie jednak kwestie sporne. Nie chciałem kolejnej fazy krytyki. Ludzie mówiliby: Polanski raz twierdzi tak, a za chwilę inaczej. Poza tym reprezentacja potrzebuje spokoju, a mój powrót ten spokój by zburzył. Czasami lepiej powiedzieć „pas”.

 

Nie jestem egoistą. Mam świadomość, że gdybym wrócił to w zespole pojawiłby się duży stres. Przed szalenie ważnym meczem z Niemcami prasa pisałaby głównie o powrocie Polanskiego. Przepraszam za wyrażenie, ale wokół drużyny zrobiłby się burdel. To nie wpłynęłoby dobrze na atmosferę.

 

Jak na to zareagowali Pana przełożeni w klubie? Trener Markus Gisdol wcześniej niezbyt przychylnie patrzył na Pana powołania do reprezentacji Polski.

 

Zapytał mnie tylko czy to prawda, że trener Nawałka się ze mną spotkał. Przytaknałem i tylko tyle. Nikt na mnie nie naciskał. Oczywiście, że gdybym zmienił decyzję to porozmawiałbym o tym z Gisdolem, ale że zostałem przy swoim zdaniu to nie było o czym z trenerem dyskutować.

 

Pana wybór jest ostateczną rezygnacją z reprezentacji Polski?

 

Mam świadomość, że po mojej decyzji z wtorku mogę już nigdy nie zagrać w biało-czerwonych barwach. Zamknąłem sobie pewne drzwi. Jeżeli jakikolwiek kolejny selekcjoner będzie chciał mnie powołać, to przyjadę bez słowa dyskusji. Nikt nie będzie musiał do mnie dzwonić, prosić. Chcę grać dla Polski, ale nie mogę tego robić u trenera Nawałki. Tak zdecydowałem.

 

Ta decyzja będzie Pana kosztować sporo. Burza krytyki jest już nad Panem.

 

Dlatego to będzie jedyny wywiad o mojej decyzji. Dziennikarze dzwonią, ale nie chcę o tym rozmawiać. Nikt nie wie, jaki się czuje. Nikt nie zrozumie, jak to jest rezygnować z kadry. Chcą mnie krytykować? Niech krytykują. Ja życzę kadrze wiele sukcesów – ze mną czy beze mnie. Oby wygrali mecz z Niemcami i awansowali na Euro we Francji. Będę trzymał za nich kciuki.

Sebastian Staszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze