Sęk zdecydowanie lepszy od Belkacema. Cieślak zdał sprawdzian z Abdoulem

Sporty walki

Dariusz Sęk pokonał w walce wieczoru na punkty Mohameda Belkacema na gali boksu zawodowego w Radomiu. Wcześniej Michał Cieślak sprostał doświadczonemu Ismailowi Abdoulowi, a Michał Syrowatka pokonał na punkty Łukasza Janika.

Na gali boksu zawodowego w Radomiu nie zobaczyliśmy walk o mistrzostwo świata, ale kibice obejrzeli kilka naprawdę emocjonujących pojedynków. W pierwszej walce do ringu weszli Łukasz Rusiewicz oraz Damian Trzciński.  "Turbo" jest pięściarzem znacznie mniej doświadczonym i to wyszło w starciu z Rusiewiczem. Obydwu pięściarzy dzieliło poza doświadczeniem dzieliło jeszcze sporo…kilogramów. Na ceremonii ważenia Trzciński ważył aż prawie 11 kilogramów więcej od swojego rywala.

 

Dwie pierwsze rundy były bardzo wyrównane, a zawodnicy nie szczędzili sobie mocnych wymian. W trzeciej rundzie do szczęki Trzcińskiego doszedł lewy sierpowy, który posłał go na deski. Od tego momentu stało się jasne, że zaskakującego rezultatu walki nie możemy się spodziewać. Nogi Trzcińskiego chwiały się po każdym kolejnym czystym ciosie i w czwartej rundzie walczył o przetrwanie. Dotrwać do końca pojedynku się udało, ale na punkty po czterech rundach pewnie zwyciężył Łukasz Rusiewicz (39:36, 39:36, 40:35).


W kolejnym pojedynku Robert Talarek nie dał większych szans Pavlowi Staravoitau. Polak już w drugiej rundzie wywołał spore krwawienie z nosa Białorusina, a chwilę później precyzyjnem uderzeniem na wątrobę zakończył nierówny pojedynek. Mieszkający w Rudzie Śląskiej pięściarz zanotował ósme zwycięstwo w swoim siedemnastym występie na zawodowych ringach.

 

Dąbrowski znacznie lepszy od Grafki

Norbert Dąbrowski zmierzył się z Bartłomiejem Grafką. Podopieczny Andrzeja Gmitruka świetnie rozpoczął pojedynek i totalnie zdominował pierwszą rundę. Grafka fizycznie wyglądał na pięściarza znacznie mocniejszego, ale nie szło to w parze z wyszkoleniem technicznym. "Noras" pewnie kontrolował całą walkę i skrzętnie wykorzystywał braki swojego rywala. W ostatnich pojedynkach Dąbrowski nie zachwycał, ale dzisiejszy występ pokazał, że pięściarz z Warszawy nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na zawodowych ringach. U "Norasa" można było dostrzec poprawę siły, a przy tym bokser nie stracił szybkości.

 



- Dobrze rozpocząłem pojedynek w pierwszej rundzie. Potem pozwoliłem mu trochę skrócić dystans, ale tam również czułem się świetnie. Poćwiczyłem trochę obron i nie przyjmowałem wielu ciosów. Mogłem spokojnie przyspieszyć jeszcze w tej walce i kondycyjnie przygotowany byłem na kilka dodatkowych rund - powiedział po walce Dąbrowski.

 

Janik nie dał się znokautować Syrowatce

 

Michał Syrowatka nie zaznał jeszcze porażki na zawodowych ringach. W Radomiu ełczanin chciał zanotować dziesiąte zwycięstwo w karierze, a jego plany starał się pokrzyżować Łukasz Janik. Syrowatka od pierwszej rundy pokazał, że jest pięściarzem bijącym znacznie rozsądniej. Ciosy wyprowadzane lewą ręką, raz na dół raz na górę, siały spustoszenie u jego rywala. Momentami Syrowatka pozwalał skracać dystans Janikowi, aby chwilę później skontrować przemyślaną kombinacją.

 



W szóstej rundzie Syrowatka trafił potężnym prawym podbródkowym swojego przeciwnika. Nogi ugięły się pod Janikiem, a na jego szczękę spadały kolejne potężne ciosy. Wydawało się, że koniec walki jest bliski, ale niespodziewanie Syrowatka zmęczył się atakowaniem bardziej niż jego rywal obroną. W kolejnym starciu Janik pokazał ogromne serce do walki i starał się odwrócić losy pojedynku desperackimi akcjami. Jego postawę doceniła publiczność gromkim dopingiem. Po ośmiu rundach sędziowie słusznie zadecydowali o zwycięstwie Syrowatki, ale Łukasza Janika można podziwiać za sportową ambicję i wolę walki.

- Podziwiam Łukasza za jego odporność. Mam całe poobijane pięści, a prawej nie mogę zacisnąć. Głowę ma naprawdę wytrzymałą! Czekam na swój pojedynek z Michałem Chudeckim na Polsat Boxing Night. Oczywiście ja myślę, ze jestem faworytem, a Michał sądzi zupełnie coś innego - zaznaczył po walce Syrowatka.

 

Cieślak zdał sprawdzian o nazwie Abdoul

 

Rywalem Michała Cieślaka na gali w jego rodzinnym mieście był Ismail Abdoul. Belg pojawił się w ringu po raz 87! Na liście swoich rywali ma nazwiska Włodarczyka, Adamka, Marco Hucka czy Yoanna Pablo Hernandeza. Przegrał 30 walk, ale tylko raz przed czasem w 2002 roku z polskim "Diablo". Dla Michała Cieślaka, który stoczył dopiero siódmy zawodowy pojedynek, był to najpoważniejszy sprawdzian w karierze.

 


Belg zgodnie z oczekiwaniami okazał się rywalem bardzo mądrze walczącym. Michał Cieślak miał sporo problemów ze znalezieniem płaszczyzny do zadania ciosów na tułów i momentami wydawało się, że za bardzo wpadał z uderzeniami w rywala. Ismail nic nie robił sobie z aktywnej postawy Polaka i zdecydowaną większość ciosów przyjmował na szczelną gardę.

 

Mimo to radomianin zaprezentował się na tle doświadczonego rywala całkiem przyzwoicie. Niepotrzebnie szukał na siłę nokautu, ale każdą z rund wygrał według większości sędziów zdecydowanie. W ostatnim starciu Polak zaznaczył swoją dominację i pewnie wygrał pojedynek z Ismailem Abdoulem.

 

Sęk niezadowolony, ale zwycięski

 

W ostatnim pojedynku wieczoru do ringu weszli Mohamed Belkacem oraz Dariusz Sęk. 28-letni zawodnik z Polski stoczył do tej pory 22 pojedynki, a 20 zakończyło się jego zwycięstwem. W ostatnim starciu pokonał przez jednogłośną decyzję Sergieja Demchenkę na gali w Brodnicy. Niewielu pięściarzy chciało skonfrontować swoje umiejętności z Dariuszem Sękiem i trzeba było sięgnąć po obcokrajowca.

Belkacem dobrze rozpoczął ostatnią walkę wieczoru. W pierwszych rundach zaskakiwał Polaka obszernymi ciosami, ale nie robiły one na Sęku większego wrażenia. Polski pięściarz walczył bardzo ostrożnie i czekał na swoją szansę. Od trzeciej rundy Sęk walczył coraz aktywniej i zaznaczał swoją przewagę w ringu. Polak nie do końca potrafił wykorzystać swoje znakomite warunki fizyczne. Podopieczny Andrzeja Gmitruka miał sporo problemów z utrzymaniem dystansu i często wpadał w swojego rywala niemalże głową.

 

 

W drugiej połowie pojedynku było widać juz wyraźną dominację Dariusza Sęka. Polak w przerwach między rundami nie był zadowolony ze swojej postawy i narzekał na brak wyczucia dystansu. Sędziowie nie mieli wątpliwości, który z pięściarzy był zawodnikiem lepszym. Trzech arbitrów punktowało pewne zwycięstwo podopiecznego Andrzeja Gmitruka (99:92, 98:93, 98:92).

 

- Rywal dobrze prezentował się z mańkutem, a ja dzisiaj wyglądałem średnio. Wszystko szło nie po mojej myśli. Naprawdę jestem niezadowolony z dzisiejszego występu. Może przyczyną jest zbijanie dużej wagi, ale naprawdę dzisiaj nie byłem sobą - powiedział po pojedynku Sęk.

Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze