Władimir Kliczko: Za tydzień decyzja, czy wracam do treningów

Sporty walki
Władimir Kliczko: Za tydzień decyzja, czy wracam do treningów
fot.PAP

Z powodu kontuzji bicepsa Władimira Kliczki o dwa miesiące przełożona została jego walka w obronie pasów mistrza świata z Kubratem Pulewem. Podczas wizyty w Warszawie ukraiński bokser stwierdził, że za tydzień lekarze zadecydują, czy może wrócić do treningów.

- Chcę walczyć z Bułgarem Pulewem 15 listopada w Hamburgu, ale wciąż nie mogę trenować. Za tydzień lekarze zdecydują, czy mogę wrócić do zajęć. To będzie tzw. obowiązkowa obrona, a więc to nie ja wybierałem rywala. Mam jednak nadzieję, że poradzę sobie z nim - powiedział Kliczko, który na krótko przyjechał do Polski, bowiem jest ambasadorem jednej z niemieckich sieci klubów fitness; w sobotę odbyło się otwarcie siłowni na stołecznym Gocławiu.

 

38-letni Kliczko ma w dorobku tytuły mistrza globu wagi ciężkiej federacji IBF, WBO, WBA (tzw. superczempion) i mniej prestiżowy IBO. W zawodowej karierze wygrał 62 walki (w tym m.in. z Mariuszem Wachem w 2012 roku), a przegrał trzy; jest niepokonany od dziesięciu lat. Rekord Pulewa wynosi 20-0.

 

- Zawsze bardzo miło wspominam Polskę, bowiem wiele lat temu występowałem w barwach Gwardii Warszawa w lidze bokserskiej. Ale nie wiedziałem, że Andrzej Gołota znów wraca na ring. Mój brat Witalij (były mistrz organizacji WBC) miał czteroletni rozbrat z ringiem, a mimo to ponownie odnosił wielkie sukcesy - dodał młodszy z rodzeństwa Kliczków.

 

25 października w Częstochowie 46-letni Gołota ma się spotkań w pożegnalnej, towarzyskiej walce ze starszym od siebie o kilka tygodni Amerykaninem Danellem Nicholsonem, który nie boksował od... 11 lat. W grudniu 2003 roku przegrał przed czasem z Władimirem Kliczką.

 

- Życzę im powodzenia, a szanse oceniam 50 do 50. Polska ma wspaniałe tradycje w boksie, wspaniałych zawodników, to na pewno będzie ciekawa walka - przyznał Kliczko, który podczas wizyty w Warszawie spotkał się m.in. z dziećmi i młodzieżą. W sobotę rozdawał autografy swym kibicom i pozował do zdjęć.

 

Odniósł się również do żądań Pulewa i jego promotorów, aby przed walką przeprowadzić dodatkowe testy antydopingowe, tzw. olimpijskie.

 

- Uważam to za brak szacunku wobec mojej osoby i dla tego, co osiągnąłem przez lata kariery. Postępuję zgodnie z wymogami Niemieckiej Agencji Antydopingowej. Zawsze przestrzegałem wszelkich zasad i ich nie złamałem, a mój rywal tak postępując nie zachowuje się odpowiednio - ocenił Ukrainiec.

 

Słynny pięściarz mówił także o 43-letnim zawodniku ze Stanów Zjednoczonych Shannonie Briggsie, który w ostatnim czasie kilka razy próbował go wyprowadzić z równowagi, nachodząc go w różnych miejscach, np. w restauracji. Kliczko przyznał, że w ten sposób Briggs nie doczeka się pojedynku z nim o pas mistrzowski; w 2010 roku przegrał na punkty z Witalijem Kliczką.

 

- Profesjonalny boks to biznes, dlatego są w nim różni ludzie, czasem chcący na siłę się wypromować, jak m.in. Manuel Charr, Marco Huck i David Haye. Po walce z Witalijem odwiedziłem Briggsa w szpitalu. Wówczas był miłym facetem. Ale później się zmienił, wydaje mu się, że krzykiem wywalczy pojedynek ze mną. Ale to nie tędy droga... Musi być w pierwszej dziesiątce rankingu, aby wywalczyć takie prawo. Tak samo był z Haye'm po zmianie kategorii z junior ciężkiej na ciężką - przyznał dwumetrowy bokser noszący przydomek "Dr. Stalowy Młot".

A.J., PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze