UFC 178: Johnson pasa nie oddał, były mistrz powrócił, a McGregor nadal zachwyca

Sporty walki
UFC 178: Johnson pasa nie oddał, były mistrz powrócił, a McGregor nadal zachwyca
fot. foxnews.com

W walce wieczoru na gali UFC 178 pas mistrzowski w kategorii muszej obronił Demetrious Johnson w walce z Chrisem Cariaso, ale to był tylko dodatek. Wcześniej kapitalnie zaprezentowali się w oktagonie Conor McGregor oraz powracający po trzyletniej przerwie Dominick Cruz.

Kibice w Las Vegas mogą czuć się w pełni usatysfakcjonowani. Tak ciekawej karty walk nie było naprawdę dawno, a dodatkowo wszyscy zawodnicy udowodnili swoją wartość już podczas wydarzenia.
 

W walce wieczoru nikt nie spodziewał się innego rozstrzygnięcia niż zwycięstwo Demetriousa Johnsona i mistrz potwierdził swoją klasę. „Mighty Mouse” już w drugiej rundzie poddał Chrisa Cariaso. Amerykanin założył bardzo ciasno kimurę i zmusił do odklepania ambitnego pretendenta.

 

Johnson dominował od pierwszych sekund pojedynku i udowodnił, że jest jednym z najlepszych zawodników MMA na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie ma żadnego równorzędnego rywala wśród muszych i walki mistrzowskie w tej dywizji stają się bardzo monotonne. Na szczęście inne walki z karty UFC 178 elektryzowały znacznie bardziej.

 

Zwycięski wojownik z Zielonej Wyspy

 

Conor McGregor, odkąd pojawił się w oktagonie, w swoim stylu wprowadził publiczność w Las Vegas w inny wymiar. Przed walką z Dustinem Poirierem Irlandczyk obiecywał zakończenie pojedynku przez nokaut w pierwszej rundzie. Nigdy wcześniej nie walczył z tak wysoko notowanym rywalem, ale pewność siebie i przekonanie w sukces zawodnika z Zielonej Wyspy pozwalało wierzyć w jego obietnicę.

 

I słowa dotrzymał. Od początku pierwszej rundy straszył swojego rywala eksplozywnymi i niezwykle dynamicznymi obrotówkami. McGregor emanował luzem i pozwalał sobie walczyć z zupełnie opuszczonymi rękami, ale dało się z łatwością zauważyć wyraźną przewagę szybkości Irlandczyka. 

 

 

Już w drugiej minucie trafił lewą ręką Poiriera i choć uderzenie nie było czyste, to wystarczyło, aby posłać Amerykanina na deski. Kilka ciosów młotkowych dokończyło dzieła i Herb Dean musiał przerwać pojedynek. Zapytany po walce przez Joe Rogana - Co dalej? Odpowiedział wprost. - Doskonale wiecie na co czekam. Mogę polecieć do Brazylii na walkę z Aldo o pas albo zrobimy show na stadionie w Irlandii. Dla mnie to bez znaczenia – zakończył.

 

I nie ma co się dziwić, że takie wysokie wymagania ma McGregor. Jego walki sprzedają się wyśmienicie, a on dodatkowo potwierdza świetną dyspozycję w każdym kolejnym występie. Nie pozostaje nic innego jak czekać na walkę z Jose Aldo, bo chyba tylko Brazylijczyk w kategorii piórkowej może zatrzymać barwnego Irlandczyka.

 

Bellator? Nadal druga liga

 

Eddie Alvarez był gwiazdą Bellatora i opuszczał federację jako mistrz. Pozostawił pas mistrzowski i wyruszył pełni optymizmu w podróż po swoje marzenia do UFC. Starcie z Donaldem Cerrone na początek znajomości z nową organizacją zadaniem łatwym nie było, bo to z pewnością zawodnik ze ścisłej czołówki lekkich na świecie.

 

Wszystko rozpoczęło się przyzwoicie i pierwszą rundę Alvarez mógł zapisać na swoje konto. W kolejnych dwóch starciach już tak kolorowo nie było, a to za sprawą aktywnej pracy nóg Donalda Cerrone. Dewastujące kopnięcia siały spustoszenie i odebrały Alvarezowi nadzieję na zwycięstwo. W trzeciej rundzie „Cowboy” jeszcze podkreślił swoją przewagę i sędziowie byli jednogłośni. Wszyscy punktowali dwie rundy na korzyść Donalda Cerrone, a Alvarez przekonał się, która organizacja rozdaje karty w światowym MMA.

 

 

„Soldier of God” melduje wykonanie zadania

 

Światowej klasy zapaśnik Yoel Romero w klatce UFC porażki jeszcze nie zaznał, ale jego rywal Tim Kennedy wchodził do oktagonu z podobnymi statystykami. Ktoś musiał świetną serię występów w amerykańskiej federacji w końcu zakończyć, a w Las Vegas padło na Amerykanina.

 

Kubańczyk o zwycięstwo musiał naprawdę mocno się postarać i choć otwierające starcie z pewnością wygrał, to w drugiej rundzie przed nokautem uratował go tylko gong. „Soldier of God” wyglądał na oszołomionego bardzo długo i ślamazarnie zbierał się do rozpoczęcia decydujących pięciu minut. Publiczność gwizdała, ale wydawało się, że nawet parę sekund nie może pomóc czarnoskóremu zawodnikowi w powrocie do rzeczywistości.

 

Tak się tylko wydawało. Na twarz Kennedy'ego spadł potężny cios prosty, a za chwilę wylądował również podbródkowy. Amerykanin starał się jeszcze ratować skórę, ale Romero zaatakował kolejnymi uderzeniami i John McCarthy przerwał walkę. Kubańczyk zanotował piąte z rzędu zwycięstwo w kategorii średniej i tylko obecny mistrz Chris Weidman może pochwalić się lepszą serią (osiem wygranych z rzędu).

 

Mistrz powrócił i ma się zdrów

 

W ostatniej walce preeliminacyjnej w oktagonie pojawił się Dominick Cruz. 1 października minęłyby dokładnie trzy lata, od ostatniego występu Amerykanina w UFC. Były mistrz wagi koguciej zapewniał, że jest w świetnej dyspozycji i powrócił po pas , który – w jego mniemaniu - nadal jest jego własnością.

 

 

Cruz potrzebował dokładnie 61. sekund, aby zachwycić publiczność w Las Vegas. „The Dominator” dorwał się pod siatką do Takeya Mizugakiego i bezkarnie wymierzał kolejne razy na twarz bezradnego Japończyka. Sędzia czekał naprawdę długo na reakcję ze strony Azjaty, ale w nieskończoność czekać po prostu nie mógł.  W mediach społecznościowych zawrzało po efektownym zwycięstwie Amerykanina. Wszyscy eksperci, zawodnicy i przeciętni kibice zgodnie  czekają na niezwykle emocjonujące zestawienie: był mistrz Cruz kontra obecny król TJ Dillashaw.

 

Włodarze nie mieli problemów z przydzieleniem bonusów po gali UFC 178. Za walkę wieczoru zostali wynagrodzeni Yoel Romero oraz Tim Kennedy, a za występy Dominick Cruz i Conor McGregor. Wszyscy czterej zawodnicy wzbogacili się dodatkowo o 50 tys. dolarów.

 

Wyniki gali UFC 178:

 

Pojedynek o pas mistrza UFC w wadze muszej

125 lbs: Demetrious Johnson pok. Chrisa Cariasa przez poddanie R2 2:29 (Kimura)

 

Główna karta:

 

155 lbs: Donald Cerrone pok. Eddiego Alvareza przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
145 lbs: Conor McGregor pok. Dustina Poiriera przez TKO R1 1:46 (uderzenia)
135 lbs: Cat Zingano pok. Amandę Nunes przez TKO R3 1:21 (uderzenia)
185 lbs: Yoel Romero pok. Tima Kennedy’ego przez TKO  R3 0:58 (uderzenia)

 

Pozostałe:

 

135 lbs: Dominick Cruz pok. Takeyę Mizugakiego przez TKO R1 1:01(uderzenia)
155 lbs: Jorge Masvidal pok. Jamesa Krause’ego przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28).
170 lbs: Stephen Thompson pok. Patricka Cote’a przez jednogłośną decyzję (2 x 29-28, 30-27).
170 lbs: Brain Ebersole pok. Johna Howarda przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29).
155 lbs: Kevin Lee pok. Jona Tucka przez jednogłośną decyzję (3 x 30-26).
135 lbs: Manny Gamburyan pok. Cody’ego Gibsona przez poddanie R2 4:56(gilotyna)

Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze