Ekspresówką z podwórka na salony. Wczoraj Radzionków, dziś stadion mistrza Anglii

Piłka nożna
Ekspresówką z podwórka na salony. Wczoraj Radzionków, dziś stadion mistrza Anglii
fot. PAP

"Jeszcze trzy lata temu byłem w Radzionkowie, a teraz będę jeździł na Ligę Mistrzów do Barcelony. A może nawet zagram?" - jeszcze w zeszłym sezonie mówił Skorupski. I zagrał. Na Etihad Stadium stanął oko w oko z Sergio Aguero i bronił strzały Franka Lamparda.

Chyba nawet największy optymista nie mógł przypuszczać, jak błyskawiczną karierę na najwyższym poziomie będzie miał szansę zrobić 23-latek ze Śląska. Oczywiście Polak nie jest numerem jeden u trenera Rudiego Garcii, jednak coraz częściej dostaje okazje do zastąpienia wiekowego już Morgana de Sanctisa. Wczoraj został 53. Polakiem w Champions League.

Wszystko zaczęło się oczywiście tam, skąd pochodzi - w Zabrzu. Pierwsze kroki stawiał w Pogoni Zabrze, z której w 2003 trafił do większego Górnika. Pierwszą okazję do gry na poziomie dorosłego futbolu dostawał w 2008 roku - w Młodej Ekstraklasie. W 2011 był wypożyczony do pierwszoligowego Ruchu Radzionków - młody golkiper musiał grywać regularnie, aby zbierać szlify.

Zejście do futbolowej prowincji pomogło - na początku nowego sezonu 20-latek nieoczekiwanie został numerem jeden w Górniku i zaczął występować regularnie w Ekstraklasie. Niezła dyspozycja zaowocowała występami w kadrze U-21. W debiucie z Portugalią 6 października obronił rzut karny.

Łukasz rozegrał dwa pełne sezony w bramce Górników. Pozycję bramkarza raczej warunkuje wiek - rzadko kiedy dwudziestolatkowie mają okazję być numerem jeden swoich klubów, ale Skorupski między słupkami Górnika był pewniakiem. Licznik występów w biało-niebieskich barwach zatrzymał się na 56, a w dorosłej reprezentacji zagrał raz - 14 grudnia 2012 z Macedonią.

Po kampanii 2012/2013 jednak świat młodego Skorupskiego wywrócił się o 180 stopni. Podczas przedsezonowego obozu przygotowawczego w Słowenii agent telefonicznie poinformował go o zainteresowaniu klubu z Włoch. Kazał mu się pakować i nie zadawać za dużo pytań. O konkretnym zainteresowaniu Romy dowiedział się więc… z internetu. Wybór zarządu Romy chwalił sam Zbigniew Boniek.

Dobrze zbudowany, z dobrym charakterem. To kompletny bramkarz, ma szansę powalczyć o pierwszy skład. Sabatini dobrze wybrał.

Skorupski musiał jednak pokornie pogodzić się z rolą zmiennika - sezon życia rozgrywał 37-letni Morgan de Sanctis, a w odwodzie był równie doświadczony Bogdan Lobont. Pierwszy sezon stał więc pod znakiem treningów z Primaverą - drużyną młodzieżową. 9 stycznia bieżącego roku doczekał się jednak pełnego debiutu w pierwszym zespole. Roma podejmowała Sampdorię w Coppa Italia.

Najbardziej się stresowałem zaraz jak się dowiedziałem o tym , że zagram. Jak wchodziłem na boisko to już mniej. Celem było zero z tyłu. I udało się. Trener był bardzo zadowolony, zobaczył, że można na mnie polegać.

Rzymianie pokonali przyjezdnych 1:0 po trafieniu Vasiliosa Torosidisa w 6. minucie. Na kolejne występy Skorupski czekał do ostatnich kolejek sezonu, który zespół ze Stadio Olimpico kończył rozgrywki ligowe tuż za plecami Juventusu w tabeli Serie A i wszystkie karty sezonu zostały już odkryte. Z tym samym Juventusem zresztą Łukasz w lidze zadebiutował 11 maja. Mógł mówić o sporym pechu - bramkę w ostatniej minucie spotkania strzelił mu Pablo Osvaldo i goście wywieźli z Rzymu trzy punkty. Tydzień później scenariusz był dosyć podobny - na Luigi Ferraris Wilki uległy Genoi 0:1, po bramce w końcówce Ioannisa Fetfatzidisa.

Największe wrażenie na Polaku we Włoszech zrobiła oczywiście atmosfera meczów derbowych z Lazio.

Poziom i otoczka są niesamowite. Nie tylko piłkarsko, chodzi również o kibiców. Ten mecz to zupełnie coś innego w całym mieście. Możemy przegrać w lidze z każdym, ale derby muszą być do przodu! Czasami na ulicy zaczepiają nas kibice Lazio, coś tam dokuczają. Ale nie przejmujemy się tym za bardzo, wystarczy spojrzeć na tabelę i od razu robi się lepiej.

W obecnym sezonie między słupkami znowu stoi De Sanctis. Nikt jednak nie ukrywa, że to prawdopodobnie ostatni sezon wiekowego Włocha w Giallorossich. Polscy bramkarze to solidna firma w Europie, toteż wczoraj mogliśmy oglądać debiut Łukasza w Champions League. Lepszego testu nie mógł sobie wymarzyć - od razu mecz na Etihad Stadium z mistrzem Anglii. Miał trochę szczęścia - przed meczem gorzej poczuł się De Sanctis, a Garcia nie chciał ryzykować jego zdrowia przed pojedynkiem z Juve. O dziwo jednak nie miał zbyt wiele pracy - prócz rzutu karnego z początku meczu strzały Manchesteru City mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki. Stał jednak na posterunku, gdy groźny strzał po rykoszecie zza pola karnego oddawał Frank Lampard.

Polacy nie mają taryfy ulgowej w Serie A - większość z nich jest postaciami drugoplanowymi w swoich klubach. Czy Skorupski ma szansę stać się prawdziwym pełnoprawnym spadkobiercą Zbigniewa Bońka. Wszak jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale trener Rudi Garcia ma szeroką, młodą kadrę i myśli przyszłościowo - a Łukasz może być bramkarzem na lata. Otoczenie też sprzyja - Roma rozpycha się łokciami wjeżdżając na piłkarskie salony - będzie bić się z Juve o Scudetto i może sporo namieszać w tym roku w Europie.

 

Trzy lata temu na boisko w Radzionkowie wybiegał u boku Dawida Jarki, dzisiaj jest kumplem z drużyny Francesco Tottiego. Którego wszyscy uważają za legendę, poza nim samym.

Francesco? Jeden z najcichszych w drużynie. W szatni jest gdzieś z boku, a na boisku najgłośniejszy jest De Sanctis.

 

Hubert Chmielewski, Polsat Sport; ASRoma.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze