Podopieczni Prygla i Anastasiego znakomicie rozpoczęli sezon

Siatkówka
Podopieczni Prygla i Anastasiego znakomicie rozpoczęli sezon
fot. PAP
Siatkarze z Gdańska pokonali 3:0 rywali z Olsztyna

Lotos Trefl Gdańsk i Cerrad Czarni Radom udanie rozpoczęli sezon PlusLigi. Podopieczni Andrei Anastasiego pewnie pokonali akademików z Olsztyna, wygrywając 3:1. Natomiast drużyna Roberta Prygla znakomicie rozpoczęła sezon od zwycięstwa 3:0 z Effectorem.

Mecz w Gdańsku mocnym akcentem rozpoczęli gospodarze. Świetna postawa Mateusza Miki na zagrywce oraz szczelny blok jego kolegów z drużyny pozwolił na wypracowanie dużej przewagi (8:4). Olsztynianie chcieli szybko odrobić stratę, jednak czujni gospodarze nie pozwalali im na przebicie się przez ścianę bloku, a dodatkowo błędy w ataku popełniał Grzegorz Szymański. Przewaga podopiecznych Andrei Anastasiego rosła w wyniku czego na drugą przerwę techniczną, po skutecznym ataku ze środka siatki Wojciecha Grzyba, schodzili prowadząc aż 16:10. Po powrocie na plac gry gospodarze kontynuowali swoją dominację, bezlitośnie wykorzystując najmniejsze błędy swoich przeciwników. Bardzo skuteczni na kontrach byli Mika i Murphy Troy (19:11). Olsztynianie próbowali jeszcze podjąć walkę, po bloku na Sebastianie Schwarzu, oraz jego zepsutym ataku, strata do gdańszczan wynosiła już tylko 4 punkty (19:23). Lotos Trefl jednak nie pozwolił swoim przeciwnikom na nic więcej i po dwóch błędach własnych Piotra Haina i Macieja Dobrowolskiego zwyciężyli 25:20.



Druga partia rozpoczęła się od kapitalnej, długiej wymiany, którą ostatecznie skutecznym atakiem zakończył Grzegorz Szymański. Olsztynianie znacznie lepiej rozpoczęli tę odsłonę, a po kolejny dobrym zbiciu popularnego "Gela" prowadzili już nawet 6:2, co zmusiło trenera Anastasiego do wzięcia czasu. Strata gdańszczan jedynie się powiększała, co wymusiło zmiany - Troya zastąpił Damian Schulz, a za Marco Falaschiego - Przemysław Stępień. Wyraźnie pogubieni siatkarze Lotosu Trefla nie potrafili znaleźć sposobu na szybkie rozegrania Macieja Dobrowolskiego oraz szalejącego w ataku Grzegorza Szymańskiego. AZS wciąż zwiększał swoje prowadzenie, efektem czego na drugą przerwę techniczną zespoły schodziły przy wyniku 16:8 dla przyjezdnych. Wprowadzony wcześniej Damian Schulz wyraźnie ożywił grę gdańszczan, jednak na niewiele się to zdało. Olsztynianie bezlitośnie utrzymywali wysoką przewagę, a drugiego seta zakończył blok na Mateuszu Mice - 25:15.

Początek trzeciej partii zapowiadał wyrównaną walkę. W pewnym momencie jednak bardzo dobrze w obronie zaczął grać Piotr Gacek, a kontry z zegarmistrzowską precyzją kończył Damian Schulz, bardzo sprytnie obijając blok olsztynian (9:6). Przewagę gospodarzy przed drugą przerwą techniczną powiększył jeszcze Mateusz Mika, który dwoma świetnymi atakami poderwał z miejsc kibiców zasiadających dziś w Ergo Arenie (16:11). Dodatkowo gdańszczanie znów zaczęli skutecznie blokować, co wyraźnie zachwiało pewnością siebie olsztyńskich siatkarzy. Trener Stelmach próbował ratować sytuację zmieniając atakującego, jednak Paweł Adamajtis już w swoim pierwszym ataku posłał piłkę pod siatką. Po tym błędzie olsztynian nastąpiła cała lawina kolejnych, a gdańszczanie wręcz po boksersku punktowali rozbitych przeciwników (23:14). Set zakończył się deklasacją, a skutecznym atakiem zwycięstwo w tej partii przypieczętował Mateusz Mika (25:14).



Już na początku czwartego seta o wzięcie czasu dla swojej drużyny zmuszony był Krzysztof Stelmach, którego wyraźnie zdenerwowały dwa błędy w ataku z rzędu Leviego Cabrala. Po bloku Wojciecha Grzyba na Grzegorzu Szymańskim, oraz asie serwisowym Falschiego było już nawet 9:5 dla gospodarzy. Bardzo czujni w bloku środkowi gdańskiego zespołu nie pozwalali rozwinąć skrzydeł olsztyńskim siatkarzom, którzy nie potrafili nic zrobić z czteropunktową stratą do swoich przeciwników. Wyraźnie odżył Wojciech Grzyb, który po paru sezonach na ławce Resovii Rzeszów był bardzo spragniony gry. Zawodnicy AZS-u Olsztyn byli mocno podłamani boiskowymi wydarzeniami, jednak w pewnym momencie zdołali wykrzesać z siebie resztki sił na podjęcie walki. W wyniku tego w bardzo szybkim tempie stratę sześciu oczek zmniejszyli do zaledwie jednego punktu, na co natychmiast zareagował Andrea Anastasi, biorąc czas dla swojej drużyny. Słowa włoskiego szkoleniowca podziałały na gdańskich siatkarzy niczym sole trzeźwiące, gdyż szybko zdobyli trzy punkty z rzędu, odbudowując bezpieczną przewagę (21:17). Olsztynianie jednak znów pokazali, że nie mają zamiaru łatwo oddać tego spotkania i po ataku Szymańskiego oraz bloku na Troyu, zbliżyli się do swoich rywali na punkt (22:23). W nerwowej końcówce, ku uciesze miejscowych kibiców, lepsi okazali się siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk, a decydujący punkt zdobył Sebastian Schwarz, pewnie obijając blok olsztyńskiego AZS-u. 25:23 w czwartym secie oraz 3:1 dla gospodarzy na inaugurację sezonu we własnej hali.

 

Lotos Trefl Gdańsk - AZS Olsztyn 3:1
(25:20, 15:25, 25:14, 25:23)


Lotos Trefl: Grzyb (11), Falaschi (2), Schwarz (9), Gawryszewski (7), Troy (6), Mika (17), Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Schulz (15), Stępień i Stolc


AZS: Zniszczoł (8), Szymański (23), Zatko (1), Hain (8), Ogurcak (10), Cabral (6), Potera (libero) oraz Dobrowolski, Adamajtis i Łuka

 

 

Trzy punkty w Kielcach

 

Kielczanie natomiast z każdym kolejnym setem grali coraz lepiej, najwięcej emocji przysporzyła trzecia odsłona, jednak mecz trwał za krótko, by mogli wygrać chociaż jedną partię.

 

Od początku spotkania radomianie grali dobrze blokiem, do tego błędy, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki, popełniali gospodarze (6:3). W aut zaatakował Sławomir Jungiewicz i było już 10:5 dla Czarnych. Natomiast jego vis-à-vis w radomskim zespole obijał palce blokujących i po kolejnym punkcie zdobytym przez Bartosza Bołądzia na tablicy wyników widniało 15:10. Po błędzie Jungiewicza zawodnicy zeszli na drugą przerwę techniczną. Znakomicie spisywał się radomski blok (19:11) i o czas poprosił Dariusz Daszkiewicz. Po przerwie niewiele się zmieniło, skutecznie grał Wojciech Żaliński (22:12). Gospodarze próbowali zniwelować straty, jednak wygrana Czarnych była wyraźna, set zakończył się atakiem ze środka (25:16).



Druga odsłona zaczęła się od skutecznych ataków Żalińskiego i Dirka Westphala oraz błędnym przyjęciu Adriana Staszewskiego i od razu o czas poprosił trener Daszkiewicz - 4:1 dla Czarnych. Przewaga radomian utrzymywała się, po punktowym ataku Westphala zespoły zeszły na pierwszą przerwę techniczną (8:4). Po powrocie na parkiet kielczanie popisali się skutecznym blokiem, ale w kolejnej akcji Jungiewicz zaserwował w siatkę. Po bloku na Westphalu gospodarze zbliżyli się na dwa oczka do rywali. Skuteczny Bołądź przerwał dobrą passę Effectora, a blok na Adrianie Buchowskim ponownie dał radomianom czteropunktowe prowadzenie (18:14). Po przebiciu piłki za antenką przez kielczan o drugi czas poprosił trener Daszkiewicz (16:21). Po powrocie na parkiet Jungiewicz skutecznie zaatakował, a Grzegorz Pająk skończył sytuacyjną piłkę (18:21). Jednak Czarni nie odpuścili i po kiwce Lucasa Kampy mieli piłkę setową (24:20). Gospodarze zdobyli jeszcze dwa oczka, ale Daniel Pliński zakończył partię skutecznym atakiem ze środka (25:22).


Trzeci set rozpoczął się podobnie do poprzedniego, radomianie prowadzili 4:1, a o czas poprosił Dariusz Daszkiewicz. Po przerwie kielczanie poprawili grę i zbliżyli się do rywali na jedno oczko (3:4). Czarni wzmocnili zagrywkę i na pierwszą przerwę techniczną schodzili z czteropunktowym prowadzeniem (8:4). Po asie serwisowym Marcina Janusza wydawało się, że coś ruszy w kieleckiej drużynie, ale kolejną zagrywkę zepsuł (10:14). Po drugiej przerwie technicznej gospodarzom zaskoczył blok, zatrzymani zostali Bołądź oraz Żaliński i tracili tylko jedno oczko (17:18). Gra toczyła się punkt za punkt. Skuteczny blok dał prowadzenie radomianom 23:20 i tej przewagi już nie wypuścili. Kielczanie nie przyjęli zagrywki Michała Kędzierskiego i podopieczni Roberta Prygla wygrali 25:21, a całe spotkanie 3:0. MVP spotkania został Wojciech Żaliński.


Effector Kielce - Cerrad Czarni Radom 0:3
(16:25, 22:25, 21:25)

Składy zespołów:


Effector: Pająk (2), Bieniek (6), Penczew, Jungiewicz (11), Maćkowiak (4), Staszewski (7), Kaczmarek (libero) oraz Buchowski (5) i Krzysiek


Czarni: Pliński (9), Kampa (3), Żaliński (14), Grzechnik (8), Bołądź (19), Westphal (8), Kowalski (libero) oraz Kędzierski

ko, siatka.org

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze