Rafał Moks: Zawsze dążę do poddania rywala

Sporty walki

Już przed wejściem widziałem publiczność i cieszyłem się, bo wiedziałem, że zostanę gorąco przyjęty. Stres był, żeby nikogo nie zawieść. I udało się - mówi Polsatsport.pl Rafał Moks, który na gali KSW28 pokonał Brazylijczyka Daniela Acacio.

Paweł Słodownik: Kulti, może powinieneś zmienić pseudonim na np. Gilotyna?
Rafał Moks: (śmiech) nie Kulti jest ok, wolę zostać przy tym i robić skrętówki albo gilotyny.


Czwarty raz z rzędu zwycięstwo tą samą techniką.
Tak to jest, jak przegrywasz, to przegrywasz, ale jak zaczynasz wygrywać, to trwa passa. Oby była jak najdłuższa. Wiesz, człowiek wpada w taki rytm i przynajmniej w moim wypadku, ciężko jest mnie zepchnąć z drogi, którą kroczę. Tak łatwo się nie dam!


Dla ciebie początki w KSW nie były zbyt kolorowe. Zacząłeś od serii porażek. To potrafi załamać, nawet wielkiego twardziela. Czujesz, że teraz to jest ten najlepszy Rafał Moks, jaki może być?
To prawda, nie było najlepiej. Ale jak są porażki, to nie wolno przestać wierzyć, że i do ciebie uśmiechnie się szczęście. Poza tym porażki hartują. Bez nich, być może nie byłbym tu, gdzie jestem. A czy to jest najlepszy Moks, hm... czas pokaże.


Nie odkryję tu nic nowego, ale aby zwyciężać, nie można liczyć tylko na pancerz mięśniowy i umiejętności wypracowane na treningach. Musi być porządek w głowie. Może wcześniej tobie brakowało komfortu psychicznego?
Masz rację, nie było z tym najlepiej. Potrafiłem dobrze walczyć a przegrywałem na finiszu. Nie było z tym najlepiej. Teraz jest super.


Przed galą KSW 28 nie ukrywałeś, że walka w Szczecinie wywołuje u ciebie dodatkowy stres. Udało się wygrać w ładnym stylu. Tak sobie to wszystko wyobrażałeś przed 4 października?
Dokładnie. Już przed wejściem widziałem publiczność i cieszyłem się, bo wiedziałem, że zostanę gorąco przyjęty. Stres był, żeby nikogo nie zawieść. I udało się.


Wróćmy do walki. Daniel Acacio ostatni raz przegrał przed czasem w 2010 roku. Dość dawno. Z Saidowem przewalczył pełne trzy rundy. Na co się nastawiałeś?
Nastawiałem się na trzy rundy. Każdy mi radził, żeby taką właśnie taktykę przyjąć. Jestem zawodnikiem, który dąży w każdej akcji do poddania rywala. Zawsze liczę, że walka się wcześniej skończy. Nawet, jak taktykę mam na pełny dystans.


Pokonałeś Brazylijczyka, Bedorf i Materla również. Czy to jest dla was taka dodatkowa satysfakcja wygrać właśnie z nimi?
Oczywiście! Wiesz, poddać Brazylijczyka w BJJ, to jak się nie cieszyć?!

Paweł Słodownik, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze