Hiszpania bezradna, bezzębna, bez pomysłu

Kryzys mistrzów Europy trwa. Hiszpania przegrała w Żilinie ze Słowacją 1:2 i trzeba uczciwie przyznać, że jest to wynik sprawiedliwy. Nie zmienia tego nawet fakt, że pierwszy gol dla gospodarzy padł po fatalnym błędzie Ikera Casillasa.
Widać, że rany po mistrzostwach świata się jeszcze nie zabliźniły. Zwycięstwo 5:1 z Macedonią w pierwszej kolejce eliminacyjnej było tylko małym przerywnikiem. Hiszpania ciągle szuka nowej tożsamości, nowych zawodników, którzy mogą zastąpić starych mistrzów. Tylko, że postaci na miarę Xaviego czy Xabiego Alonso nie widać, a inni weterani jak Andres Iniesta czy Casillas już takiej pewności siebie nie mają, bo trochę ciosów przyjęli.
Trener Vicente Del Bosque szuka nowych nazwisk, z kilku piłkarzy zrezygnował, kilku nowych do drużyny wprowadza, ale może zmiany są zbyt powolne i nieśmiałe?
To właśnie błąd bramkarza Realu Madryt dał Słowacji gola w tym meczu. Juraj Kucka huknął z 30 metrów piłka leciała prosto, prawie w środek bramki, a Casillas z niewyjaśnionych przyczyn zdołał się z nią minąć. Winnego straty bramki wskazać łatwo, ale Hiszpania z 2012 roku, idąca po mistrzostwo Europy, jeszcze przed przerwą doprowadziłaby do remisu, a w drugiej połowie poprawiła kilkoma golami.
Hiszpania z 2014 roku nie radzi sobie z przeciwnikiem dobrze zorganizowanym i zdeterminowanym. Słowacy wytrącili Hiszpanom wszystkie atuty. Co z tego, że Iniesta kręcił kolejne kółeczka? Co z tego, że David Silva holował piłkę długimi minutami? To nie była tiki-taka, która rozbijała w puch przeciwników, raczej wyrób tikitakopodobny. Mistrzowie tamtego stylu powoli schodzą ze sceny, a nowi kroków nie znają lub lepiej czują się w innym tańcu.
Trener Del Bosque odważniej postawił na zawodników związanych z Atletico Madryt: w pierwszym składzie pojawili się Juanfran, Koke, Diego Costa (od tego sezonu w Chelsea), ale reprezentacja nie gra tak jak mistrzowie Hiszpanii, szybko, agresywnie, z zębem. Nie zagryzie przeciwnika, kiedy trzeba, woli holować piłkę, a ten styl w Europie znają już wszyscy i wiedzą, jak sobie z nim radzić.
Grę Hiszpanów na moment odmieniło wejście Paco Alcacera. To młody napastnik Valencii dał Hiszpanom trochę nadziei. Wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Jordiego Alby, wyskoczył zza pleców Martina Skrtela i z bliska doprowadził do remisu.
Radość Hiszpanów nie trwała jednak długo. W 87. minucie kapitalną kontrę wyprowadził rezerwowy Michal Duris, dośrodkował do Miroslava Stocha, a ten z bliska pokonał rozpaczliwie interweniującego Casillasa.
Być może Hiszpanii trzeba więcej odważnych decyzji? Być może trzeba więcej piłkarzy takich jak Alcacer, z nowymi pomysłami, nie skażonych przeszłością? Vicente Del Bosque nigdy nie miał natury rewolucjonisty, preferował zmiany łagodne, a widać, że tutaj czasu nie ma. Kapitalny okres dla reprezentacji Hiszpanii zaczął się od odważnych decyzji Luisa Aragonesa, który podziękował Raulowi i Fernando Morientesowi. Zrobił miejsce młodym, a ci wygrali dla Hiszpanii mistrzostwo Europy.
Del Bosque trzyma w drużynie wielu graczy sytych, którzy wygrywali już trofea i w reprezentacji, i w klubach. Niemcy byli wyposzczeni i w ostatnim mundialu rozbili konkurencję w pył. Złoto jest dla pazernych.
Słowacja - Hiszpania 2:1 (1:0)
Bramki: dla Słowacji: Kucka 17, Stoch 87; dla Hiszpanii: Alcacer 82.
Żółte kartki: Gyomber, Kucka, Hubocan, Stoch (Słowacja); Silva, Diego Costa, Cazorla (Hiszpania).
Sędziował: Bjoern Kuipers (Holandia).
Słowacja: Kozacik - Pekarik, Skrtel, Durica, Gyomber - Hubocan, Weiss (54, Duris), Hamsik, Kucka (83, Kiss), Mak (61, Stoch).
Hiszpania: Casillas - Juanfran (81, Cazorla), Pique, Albiol (58, Pedro), Jordi Alba - Busquets, Iniesta, Koke, Fabregas, Silva (71, Alcacer), Diego Costa.
Komentarze