Fantastyczna pogoń koszykarzy Śląska

Koszykówka

Wrocławianie w drugiej połowie ligowego starcia ze Stelmetem pokazali wielki charakter i uciekli spod topora. W nowym sezonie Śląsk nie zaznał jeszcze porażki. Pierwsze punkty stracili za to wicemistrzowie kraju.

Spotkanie we Wrocławiu było zapowiadane jako pojedynek reprezentacyjnych rozgrywających. Oprócz swoich typowych zagrań i cech, zarówno Łukasz Koszarek ze Stelmetu jak i Robert Skibniewski ze Śląska w niedzielny wieczór wykazywali większą agresję w defensywie. Zupełnie jakby tą nieustępliwością chcieli przyćmić rywala i odebrać mu ochotę do gry. Ale nie tylko oni przykuwali uwagę na parkiecie. Już w pierwszej kwarcie mocno zaiskrzyło między centrem gospodarzy Robertem Tomaszkiem i jego odpowiednikiem z drużyny gości Adamem Hrycaniukiem. Obaj panowie nie szczędzili sobie „czułości” w podkoszowej walce.

 

Wynik spotkania otworzył Jakub Dłoniak, ale szybko wyrównał Przemysław Zamojski. Jak się później okazało były to jedyne punkty zdobyte przez reprezentanta Polski tego wieczora. W pierwszej części meczu gra toczyła się w szybkim tempie i była bardzo zacięta. Niewielką przewagę mieli goście, ale od stanu 10:10 inicjatywę przejęli gospodarze. W pewnym momencie prowadzili już pięcioma punktami, ale na koniec tej części gry ich przewaga stopniała do dwóch oczek. Pierwszych dziesięć minut meczu efektownie zakończył Roderick Trice. Zawodnik Śląska dynamicznie wszedł pod kosz, wykonał piwot i ustalił wynik na 21:19 dla Śląska.

 

Na początku drugiej kwarty Stelmet zaczął się rozpędzać. Goście dość szybko odrobili straty, a gospodarze seryjnie pudłowali. Dzięki ofensywnym popisom Chevona Troutmana Stelmet zyskał sporą przewagę. Na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej połowy goście prowadzili już 37:30. Gdy Koszarek po przechwycie podał zza pleców do Hosleya, a ten wsadem umieścił piłkę w koszu, zaniepokojony trener Śląska poprosił o czas.

 

Ale nawet w przerwie, po przegranej 39:32 pierwszej połowie, Emil Rajković nie zdołał wstrząsnąć swoimi podopiecznymi. Po zmianie stron w ataku Stelmetu szalał Steven Burt. Ostro do pracy zabrał się też Roderick Trice, ale do ostatniej części gry gospodarze i tak przystępowali z ośmiopunktową stratą. I wtedy w grze Śląska zaczęły się dziać rzeczy wielkie. Koszykarze WKSu ze stanu 52:60 doprowadzili do remisu w nieco ponad dwie minuty. Najpierw za trzy punkty rzucił Dłoniak, a po chwili to samo uczynił dobrze wyglądający w tym spotkaniu Denis Ikovlev, który do Śląska przyszedł w letniej przerwie. Przez kolejne półtorej minuty obie ekipy prezentowały na parkiecie festiwal fauli i nieskutecznych rzutów. Później za sprawą Burta i Troutmana goście odskoczyli na 65:61, ale niezawodny Trice nie pozwalał Stelmetowi poczuć się pewnie. Najpierw wykorzystał on dwa rzuty wolne po faulu Troutmana, a na dziesięć sekund przed końcem meczu wyprowadził Śląsk na prowadzenie 69:68.

 

Trener Stelmetu Andrzej Adamek wziął czas i długo tłumaczył swoim zawodnikom, jak rozegrać ostatnią akcję. Jej wykonawcą był Łukasz Koszarek, ale rozgrywający Stelmetu spudłował za trzy punkty. Śląsk po fantastycznej pogoni pokonał wicemistrza kraju i po trzech kolejkach nowego sezonu Tauron Basket Ligi jest niepokonany. Dla Stelmetu to pierwsza porażka w tegorocznych rozgrywkach.

 

PODSUMOWANIE

 

Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra 69:68 (21:19, 11:20, 20:21, 17:8)

 

Śląsk Wrocław: Roderick Trice 17, Denis Ikowlew 14, Jakub Dłoniak 9, Robert Tomaszek 7, Lawrence Kinnard 6, Aleksandar Mladenovic 6, Mantas Cesnauskis 5, Robert Skibniewski 3, Michał Gabiński 2, Murphy Burnatowski 0.

 

Stelmet Zielona Góra: Steven Burtt 22, Quinton Hosley 11, Łukasz Koszarek 10, Chevon Troutman 8, Adam Hrycaniuk 8, Daniel Johnson 5, Przemysław Zamojski 2, Aaron Cel 2, Kamil Chanas 0, Maciej Kucharek 0.

 

Oficjalna Tabela Tauron Basket Ligi

Tomasz Ołdak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze