Zawisza w końcu zwycięski. Masłowski zapewnił trzy punkty

Piłka nożna
Zawisza w końcu zwycięski. Masłowski zapewnił trzy punkty
fot.PAP

Zawisza Bydgoszcz pokonał przed własną publicznością GKS Bełchatów 2:1 i sięgnął tym samym po drugie zwycięstwo w tym sezonie ligowym. Po pierwszej połowie to bełchatowianie prowadzili po golu zdobytym z rzutu karnego przez Adama Mójtę. Po przerwie gole Piotra Petasza i Michała Masłowskiego dały ekipie Mariusza Rumaka trzy punkty.

Pierwsze dwa kwadranse nie obfitowały w sytuacje strzeleckie. W dużej mierze działo się tak za sprawą stylu gry jakie przyjęli przyjezdni. Bełchatowianie grali bardzo ostro i często uciekali się do gry faul przez co utrudniali Zawiszy kombinacyjną grę. W 33. minucie los uśmiechnął się do ekipy prowadzonej przez Kamila Kieresia. Andre Micael zahaczył w polu karnym Bartłomieja Bartosiaka, który wywalczył dla GKS-u jedenastkę. Stały fragment gry na gola pewnym strzałem zamienił Adam Mójta. W ostatnich minutach pierwszej odsłony nie brakowało ostrych starci zawodników obydwu drużyn. Aktywni w szeregach gospodarzy byli Michał Masłowski i Luis Carlos. Jednak ich akcje nie przyniosły wyrównania.

 

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia w wykonaniu bełchatowian. Strzał z bliskiej odległości w wykonaniu Kamila Poźniaka zatrzymał Andrzej Witan. W 49. minucie Piotr Petasz w swoim stylu czyli mocnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Strzał z rzutu wolnego w wykonaniu pomocnika Zawiszy był co prawda skierowany w środek bramki, ale był na tyle silny, że zaskoczył rozpaczliwie interweniującego Arkadiusza Malarza.

 

Od momentu zdobycia wyrównującej bramki zespół prowadzony przez Mariusza Rumaka złapał wiatr w żagle. Czerwona latarnia ligi była drużyną lepszą od beniaminka. Jednak w decydujących momentach brakowało im skuteczności, a szczęście sprzyjało bełchatowianom. W 69. minucie Jorge Kadu znakomicie dograł futbolówkę do niepilnowanego Wagner Borges, którego strzał odbił Arkadiusz Malarz. Dobitka z kilku metrów Luisa Carlosa zatrzymała się na poprzeczce bełchatowskiej bramki.

 

W ostatnim kwadransie gry przewaga Zawiszy była jeszcze bardziej widoczna. Gospodarze robili co mogli, aby sięgnąć po komplet punktów, ale w bramce przyjezdnych świetnie spisywał się doświadczony Arkadiusz Malarz. 34-letni golkiper dwukrotnie w groźnych sytuacjach powstrzymał Luisa Carlosa. Jednak w 88. minucie byłego bramkarza Panathinaikosu Ateny pokonał Michał Masłowski po błędzie Błażeja Telichowskiego. Ta bramka dała Zawiszy drugie ligowe zwycięstwo w tym sezonie ligowym.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): Nie za dobrze weszliśmy w to spotkanie, z taką dużą bojaźnią uciekaliśmy od grania, więc nie wyglądało to dobrze w pierwszej połowie. Udało się to po przerwie poukładać, a pomógł nam w tym na pewno Andrzej Witan, który krótko po rozpoczęciu gry wybronił stuprocentową sytuację. Moi piłkarze pokazali dużo charakteru, dążyli do strzelania bramek. Trochę się odkryliśmy, bo mimo że przeciwnik też miał swoje sytuacje, chcieliśmy dziś zdecydowanie wygrać, remis nas nie interesował.

 

Cieszę się z trzech punktów, choć długa droga przed nami. Dalej jesteśmy czerwoną latarnią, ale jesteśmy bliżej tych zespołów, które nas wyprzedzają w tabeli. Chciałem także bardzo podziękować wszystkim ludziom, którzy byli dziś na stadionie, bo trudno kibicuje się zespołowi, który jest na ostatnim miejscu i ma tylko cztery punkty. Pogoda nie jest za dobra, a oni są z nami. Na pewno pomagają i zrobimy wszystko by radości na trybunach było jak najwięcej.

 

Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): Przystąpiliśmy do tego spotkania z dużymi stratami kadrowymi. Brakuje nam sześciu podstawowych zawodników, ale nie szukam alibi. Przebieg spotkania pokazał, że mimo naszych ubytków nasz plan na grę był dość klarowny. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Mieliśmy grać agresywnie nie tylko na własnej połowie, ale także w średnim pressingu zamykać dostęp piłek do Masłowskiego i Drygasa, co nam się udawało. Wszystko ułożyło się po naszej myśli, zdobyliśmy bramkę po rzucie karnym i wydawało się, że po przerwie zagramy o pełną pulę.

 

Za drugą połowę trzeba pochwalić Zawiszę, który zagrał zdecydowanie lepiej niż na początku. Chociaż to my w ciągu pierwszych trzech minut mogliśmy się pokusić o podwyższenie prowadzenia, chwilę później swoją szansę wykorzystali gospodarze, co dodało im animuszu. Później mecz ten chciały już wygrać oba zespoły, bo i Zawisza miał dobre sytuacje, ale i my też mieliśmy kontry, w których jednak zabrakło skuteczności, dobrego wykończenia. Końcówka meczu to błąd w obronie po naszej stronie i strata bramki. Rzuciliśmy wszystko na jedną kartę, przesunęliśmy środkowych obrońców do ataku, mieliśmy jedną świetną sytuację, ale się nie udało. To trudny dla nas moment, bo przegraliśmy drugie spotkanie z rzędu. Trzeba sobie jednak w takich sytuacjach radzić, więc nie zamierzam tutaj zwieszać głowy. Wracamy do pracy, liczymy na to, że nasza kadrowa sytuacja będzie się powoli poprawiać i będziemy szukać punktów w kolejnych spotkaniach.

 

Zawisza Bydgoszcz - PGE GKS Bełchatów 2:1 (0:1)

 

Bramki: Piotr Petasz (49'-wolny), Michał Masłowski (88') - Adam Mójta (33'-karny)

 

Zawisza Bydgoszcz: Andrzej Witan - Sebastian Ziajka, Andre Micael Pereira, Paweł Strąk, Piotr Petasz - Jakub Wójcicki (61. Wagner), Kamil Drygas, Michał Masłowski, Herold Goulon (78. Alvarinho), Luis Carlos (86. Jakub Łukowski) - Jorge Kadu.

 

PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta - Łukasz Wroński (88. Paweł Komołow), Grzegorz Baran, Kamil Poźniak, Patryk Rachwał, Andreja Prokic - Bartłomiej Bartosiak (86. Daniils Turkovs)

 

Żółte kartki: Piotr Petasz, Kamil Drygas, Jorge Kadu - Kamil Poźniak, Adam Mójta, Łukasz Wroński.

 

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

 

Widzów: 2 600

Adrian Janiuk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze