Mielewski: PlusLiga się rozkręca. Mistrzowie nadal w formie

Siatkówka
Mielewski: PlusLiga się rozkręca. Mistrzowie nadal w formie
fot: Grzegorz Michałowski /PAP
Na początku sezonu Skra imponuje, a Zaksa rozczarowuje

Po wyjątkowym sezonie reprezentacyjnym z wielkimi nadziejami czekaliśmy na start wyjątkowego sezonu klubowego. Nadziejami na wysoki poziom, emocje i twardą walkę nie tylko w czołówce tabeli. Nie wszystkie 14 zespołów nastawia się przecież na grę o medale. Marzeniem wielu ekip jest wywalczenie miejsca w ośemce. A przy tak rozbudowanych rozgrywkach naprawdę nie jest to zadanie łatwe.

Uczestnicy najważniejszej siatkarskiej imprezy tego roku pozostają w znakomitej dyspozycji. I to nie tylko nasi mistrzowie świata. Na 28 rozegranych spotkań w czterech kolejkach aż 11 razy nagrodę dla najlepszego zawodnika odbierali siatkarze, którzy jeszcze kilka tygodni wcześniej rywalizowali w mundialu. Rafał Buszek, Fabian Drzyzga i Nikolay Penchev z Resovii. Mariusz Wlazły, Facundo Conte, Nicolas Uriarte i Nicolas Marechal ze Skry Bełchatów. Paweł Zatorski z Zaksy, Dirk Westphal z Czarnych Radom i Sebastian Schwarz z Lotosu Gdańsk. Większość fachowców powtarza, że prędzej czy później reprezentanci muszą wpaść w „dołek”. Na razie jednak trzymają światowy poziom i dodają sporo jakości naszej PlusLidze.

Skra imponuje

W sposób naprawdę imponujący rozgrywki rozpoczęła PGE Skra Bełchatów. Zespół, który (podobnie jak Resovia) zbudowany jest głównie z kadrowiczów miał utrudnione przygotowania do sezonu. W zespole mistrza Polski aż dziewięciu siatkarzy to reprezentanci. Okazuje się jednak, że kompletnie nie przeszkadza to bełchatowianom w odnoszeniu kolejnych zwycięstw. Co więcej, mam wrażenie, że Skra gra obecnie lepiej niż przed rokiem, kiedy wygrywała mistrzostwo Polski. To jednak dopiero początek ligi. Weryfikacja nastąpi za kilka miesięcy. Wydaje się jednak, że plan Miguela Falaski spełnia się w 100 procentach. Po przerwie na wyleczenie kontuzji i odpoczynek wrócił już Michał Winiarski. Skra ma komplet punktów i blisko półtora miesiąca do meczu z Asseco Resovią Rzeszów. To znakomity moment, by odpocząć mógł Mariusz Wlazły.

Resovia nie odpuszcza

Tylko jeden punkt straciła Asseco Resovia Rzeszów a przecież również Andrzej Kowal nie miał do dyspozycji pełnego składu. Już nie mogę się doczekać 30 listopada. Tego dnia dojdzie do pierwszego w tym sezonie pojedynku finalistów poprzednich rozgrywek. Cieszę się także, że mecz rozegrany zostanie w łódzkiej Atlas Arenie. Ta hala „pachnie” jeszcze mistrzostwami świata. Teoretycznie, co podkreśla nawet Michał Winiarski, Skra straci atut własnego boiska, ale prezes Konrad Piechocki, który wyszedł z tą inicjatywą, jest przekonany, że uda się pobić rekord frekwencji. Nie ma wątpliwości, że to będzie kolejna znakomita okazja, aby wypromować ligowa siatkówkę.

ZAKSA cierpi

Kilka słów o Zaksie Kędzierzyn – Koźle. Cztery punkty i dopiero 9. miejsce w tabeli to najgorszy start tego klubu od kilku lat. Zaksa cierpi. Dosłownie i w przenośni. Powodów jest wiele. Zaczynając od choroby Grzegorza Boćka, kontuzji Michała Ruciaka i transferze Marcina Możdźonka, kończąc na zamieszaniu organizacyjnym i zawieszeniu dotychczasowej pani prezes Sabiny Nowosielskiej. Wszystko nałożyło się w jednym czasie i sprawiło, że zespół Sebastiana Świderskiego stracił zwycięski instynkt. Coraz więcej mało przychylnych ocen zbiera nowy nabytek z Brazylii Lucas Loh. Wciąż z własną mentalnością nie może poradzić sobie Dick Kooy. Zaksa to jednak zespół, który może grać lepiej i będzie grać lepiej. Pytanie tylko kiedy...

Lotos wiceliderem

Już przed sezonem było jasne, że nowy projekt w Gdańsku jest bardzo ciekawy. Co nie jest częstą praktyką, władze klubu przy budowaniu składu poprosiły o konsultacje byłego selekcjonera naszej reprezentacji Ireneusza Mazura. Najpierw podjęto decyzję o współpracy z Andreą Anastasim. Następnie zatrudniano kolejnych siatkarzy. Nikt nie ma dziś wątpliwości, że pozyskanie Mateusza Miki to strzał w dziesiątkę. Zawodnik, z którego zrezygnowała Resovia okazał się kluczowym siatkarzem naszej reprezentacji. Uważam jednak, że jest stanowczo za wcześnie, by stawiać Lotos w jednym szeregu z ekipami, które od kilku lat zdobywają w naszym kraju medale. Dotychczas gdańszczanie pokonali zespoły z Olsztyna, Kielc, Radomia i Kędzierzyna. O chwilowym kryzysie Zaksy pisałem już wcześniej. Pozostałe trzy ekipy koncentrować się będą raczej na walce o pierwszą ósemkę ligi. Weryfikacja prawdziwej siły Lotosu nastąpi wkrótce.

Jerzy Mielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze