Andrzej Rojewski: W meczu z Niemcami nie będzie kumpli
Urodził się w Polsce, ale gdy miał 3,5 roku wyjechał z rodziną do Niemiec. Zagrał nawet w reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów. Teraz jednak przepisy EHF pozwoliły, aby wystąpił w koszulce z orzełkiem na piersi. - Dla Polski dam z siebie wszystko - mówi przed swoim debiutem w polskiej kadrze, szczypiornista SC Magdeburg Andrzej Rojewski.
Andrzej Rojewski urodził się w Wejherowie w 1985 roku i gdy miał 3,5 roku wraz z całą rodziną wyjechał na północ Niemiec. Tam został dostrzeżony przez SC Magdeburg, którego trenerzy od razu zwrócili uwagę na leworęcznego szczypiornistę polskiego pochodzenia.
Kiedyś moja szkolna drużyna grała z zespołem z Magdeburga. Widocznie dobrze wypadłem, bo po meczu spytano mnie, czy byłbym zainteresowany przyjechać do nich na trening. Pojechałem z tatą, pokazałem się jeszcze raz i dostałem propozycję przenosin.
W taki sposób Rojewski znalazł się w Magdeburgu. Tam najpierw trafił do drużyny juniorskiej, skąd bardzo szybko trafił do pierwszego zespołu. Dobra postawa w ekipie, która zawsze walczyła o wysokie lokaty w Bundeslidze zaowocowała w 2008 roku powołaniem do seniorskiej reprezentacji Niemiec.
Mama się martwi
Zawodnik SC Magdeburg nie zyskał jednak na długo uznania w oczach selekcjonerów niemieckiej kadry. Jego licznik w barwach naszych zachodnich sąsiadów zatrzymał się na zaledwie 6 meczach. Po trzech latach od ostatniego występu w tamtejszej kadrze, Rojewski ponownie mógł zagrać więc w reprezentacji Polski (jak mówią przepisy EHF). Skrzętnie wykorzystał to Michael Biegler, który znał Andrzeja z Bundesligi.
W momencie gdy zapadła decyzja, że zostanę powołany do reprezentacji Polski, bardzo się ucieszyłem. Po pierwsze chcę zagrać w tych meczach z Tunezją, ale patrzę też w przyszłość i na bardziej ambitne cele - mówi przed swoim debiutem Rojewski.
A jak na powołanie rozgrywającego SC Magdeburg do kadry Polski zareagowała jego rodzina?
Moja rodzina cieszy się, że będę grał w reprezentacji Polski. Mama trochę się martwi się ze względu na dodatkowe obciążenia związane z grą w kadrze, ale ja w tym momencie czuję, że jestem w bardzo dobrej formie i wytrzymam te dodatkowe treningi i mecze - twierdzi były reprezentant Niemiec.
Kolega z klubu...i z pokoju
Rojewski przybył na zgrupowanie dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek, wraz ze swoim kolegą klubowym Bartoszem Jureckim. Jak się okazuje, obaj będą dzielili pokój przed meczami z Tunezją. A czy Andrzej zna także innych reprezentantów Polski?
Z Bartkiem Jureckim od lat gram w Bundeslidze, występowałem też przeciwko wielu zawodnikom z kadry. Podczas przygotowań do tego sezonu w Magdeburgu graliśmy również kilka razy z Płockiem i poznałem chłopaków przed czy po meczu. Nie widzę problemów w integracji - uważa Rojewski.

fot. PAP
Prawy rozgrywający SC Magdeburg ma na swojej pozycji w reprezentacji niezwykle silną konkurencję. Wydaje sie, że pewniakiem do pierwszej siódemki jest Krzysztof Lijewski, a Rojewski może być jego zmiennikiem. Podczas MŚ w Katarze nowy podopieczny Michaela Bieglera może być szczególnie potrzebny.
Turniej o mistrzostwo świata jest bardzo długi i żaden zawodnik nie da rady pociągnąć wszystkich meczów po 60 minut. Dlatego trzeba sobie pomagać i rozłożyć obciążenia i występy na cały turniej. Ostatecznie decydował będzie oczywiście trener, a koniec końców ja dam z siebie wszystko, po to aby pomóc drużynie.
Pierwszy mecz na MŚ 2015 Polska rozegra przeciwko Niemcom. Dla Rojewskiego będzie to mecz szczególny, ale sam zawodnik podkreśla, że wszystkie znajomości zostawi przed meczem w szatni i będzie walczył ze wszystkich sił o zwycięstwo.
Gdy zapadła decyzja, że zagram w reprezentacji Polski, wiedziałem, że taka sytuacja może nastąpić. W tym meczu nie będzie kumpli. Znam tą sytuację także z Bundesligi, gdzie grałem przeciwko kumplom. Dlatego w ciągu 60 minut dam z siebie wszystko, żeby zdobyć dla Polski 2 punkty - kończy gracz SC Magdeburg.
Komentarze