Grad bramek we mgle. Podbeskidzie wyrzuca Górnika z Pucharu Polski

Piłka nożna

Festiwal błędów, aż sześć goli i... mgła. Tyle mogli dzisiaj zobaczyć fani przy Roosevelta w 1/8 finału Pucharu Polski, gdzie Górnik dość nieoczekiwanie uległ Podbeskidziu aż 2:4.

W kolejnym spotkaniu 1/8 Pucharu Polski zagrały dwie drużyny ekstraklasy. Górnik Zabrze podejmował Podbeskidzie Bielsko-Biała i ciężko było wskazać w tym spotkaniu faworyta. Górnicy jednak wygrali cztery ostatnie potyczki z przyjezdnymi.

Spotkanie rozpoczęło się z wysokiego C. Już po siedmiu minutach ujrzeliśmy pierwszą bramkę. W zamieszaniu w polu karnym 18-letniego Mateusza Kuchty znalazł się inny nastolatek, Gracjan Horoszkiewicz i sprytnym strzałem wpakował piłkę do bramki. 0:1 dla Podbeskidzia!

Wtedy do ofensywy przystąpili Górnicy. Ataki napędzali Dzikamai Gwaze oraz Armin Cerimagić. To właśnie ta para przyczyniła się do zdobycia bramki na 1:1 - rajd Bośniaka przeniósł piłkę na lewą stronę, dośrodkowanie, zgranie Gwaze i mierzonym strzałem piłkę w bramce Zajaca umieścił ten, który tę akcję zapoczątkował.

W kolejnych minutach tempo nie spadało. Swoje szanse mieli po składnej akcji Sylwester Patejuk, a po przeciwnej stronie Adam Danch - tutaj świetnie interweniował Zajac. W 32. minucie sporo szczęścia miał Mariusz Magiera. Defensor gospodarzy faulował tuż przed własnym polem karnym wychodzącego na czystą pozycję Chmiela, jednak sędzia był łaskawy i nie ukarał obrońcy kartonikiem.

5 minut później zobaczyliśmy bramkę na 1:2. Ładnie w tempo między obrońców wszedł Chmiel, wstrzelił piłkę w kierunku Cisse, a na jej drodze stanął Maciej Mańka i niefortunnie wpakował ją do własnej siatki. 1:2 dla Podbeskidzia! Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

Po zmianie stron największym rywalem zawodników była… mgła, która radykalnie zmniejszyła widoczność na boisku. Gra utraciła gdzieś swoje tempo, akcje były szarpane. Na boisku po godzinie gry pojawił się Maciej Korzym, i już po pięciu minutach znalazł się oko w oko z Kuchtą i nie miał problemów z celnym strzałem przy słupku. 1:3!

Kilka minut i zobaczyliśmy gola nr 4 dla Podbeskidzia! Rzut rożny, chaos w polu karnym Kuchty i piłka niefortunnie trafia Mariusza Magierę, który odbija ją do własnej bramki. 1:4!

Worek goli przy Roosevelta się rozsypał, bowiem w 78. minucie po fatalnej decyzji sędziego - odgwizdał rękę Gracjana Horoszkiewicza, podczas gdy ten interweniował głową - mieliśmy rzut karny dla Górnika. Zrehabilitować chciał się winowajca gola poprzedniego. Magiera z jedenastu metrów się nie pomylił, chociaż niezwykle bliski skutecznej interwencji był Zajac. 2:4!

Wynik do końca meczu się nie zmienił. Spotkanie było zderzeniem dwóch zjawisk: z jednej strony grad bramek, sporo błędów z obu stron, które czyniły spotkanie ciekawym - z drugiej zaś niekorzystne warunki atmosferyczne, które utrudniły stworzenie widowiska. Zwycięski zespół Ojrzyńskiego w ćwierćfinale zagra ze zwycięzcą pary Piast Gliwice - GKS Bełchatów.


Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:4 (1:2)
Cerimagić 18', Magiera k. 78' - Horoszkiewicz 7', Mańka sam. 38', Korzym 66', Horoszkiewicz 70'

 

Górnik: Kuchta - Mańka (46, Szeweluchin), Augustyn, Magiera - Gwaze, Danch, Gergel, Ćerimagić, Łuczak, Małkowski (69, Iwan) - Plizga (69, Zachara).


Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz, Horoszkiewicz, Pietrasiak, Konieczny, Pazio - Chmiel, Lenartowski, Staňo (82, Malinowski), Patejuk (71, Iwański) - Cissé (60, Korzym).


Żółte kartki: Augustyn - Pazio. Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Hubert Chmielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze