Legenda Atletico i mistrz motywacji - po prostu Luis

Piłka nożna
Legenda Atletico i mistrz motywacji - po prostu Luis
fot. CyfraSport
Luis Aragones

W czasie kariery piłkarskiej był mistrzem rzutów wolnych. Później - jako trener - mistrzem motywacji. Legenda Atletico Madryt - Luis Aragones, odeszła z tego świata 9 miesięcy temu, ale kibice z Vicente Calderon zawsze będą o nim pamiętali.

Atletico Madryt to moje życie - powiedział kiedyś Aragones.

 

Zanim jako piłkarz trafił na Vicente Calderon, przez kilka lat występował jednak w innych hiszpańskich klubach. Urodzony w Hortalezie, północno-wschodnim dystrykcie Madrytu, profesjonalną karierę rozpoczął w Realu Oviedo. Wcześniej zaliczył epizod (trzyletni!) w Realu Madryt, ale tam nikt nie poznał się na jego talencie.

 

Po prostu Luis

 

Luis - tak po prostu mówili na Niego kibice Atletico. W ciągu 11 lat gry zaskarbił serca kibiców klubu, od zawsze będącego w cieniu wielkiego rywala zza miedzy. W Atletico występował na pozycji ofensywnego pomocnika, a na boisku wyróżniał się niezręcznym, wręcz ciężkim chodem. Nie przeszkadzało mu to jednak w dogrywaniu piłek kolegom, a także w tym co potrafił najlepiej - wykonywaniu rzutów wolnych.

 

Właśnie ze stałego fragmentu gry Aragones pokonał legendarnego niemieckiego bramkarza Seppa Maiera w finale Pucharu Europy 1974. Wydawało się, że strzał Luisa da klubowi z Madrytu pierwsze w historii trofeum na europejskich boiskach. Niestety dla Aragonesa i jego kolegów, Hans-Georg Schwarzenbeck wyrównał w ostatnich sekundach spotkania (Bayern wygrał 4:0 powtórzone spotkanie). Puchar Europy przeszedł Luisowi koło samego nosa. Nigdy później, ani jako zawodnik, ani jako trener, nie był tak blisko zdobycia jednego z europejskich pucharów.

 

Karierę trenerską Aragones rozpoczął… w 1974 roku, czyli zaraz po zakończeniu zawodniczej przygody z piłką i od razu osiągnął sukces - zdobył Puchar Interkontynentalny. Z kim? Oczywiście z Atletico! Włodarze klubu zawierzyli osobie, która oddałaby wszystko dla klubu z Vicente Calderon i już w tym samym roku mogli świętować pierwsze trofeum. Luis pracował w klubie z Madrytu do 1980 roku, ale sentyment do drużyny sprawił, że wracał nad rzekę Manzanares jeszcze trzykrotnie. Z Atletico raz zdobył mistrzostwo Hiszpanii, trzykrotnie sięgał po krajowy puchar, a także był blisko Pucharu Zdobywców Pucharów, ale przegrał w meczu finałowym z Dynamem Kijów 0:3. Po latach posuchy wprowadził  ponownie ekipę z Vicente Calderon do Primera Division w 2002 roku.

 

Mistrz motywacji

 

Aragones był mistrzem motywacji w klubach, które prowadził. Przed meczem, którego stawką był Puchar Króla, a w którym jego Atletico miało zmierzyć się z Realem Madryt, Luis wziął do ręki butelkę coli i przemówił do swoich podopiecznych w szatni:

 

Jeśli dzisiaj nie wygracie, wsadzę sobie tą butelkę w d..ę! To jest ten moment, na który czekaliście: Real Madryt i Santiago Bernabeu. Oni bardzo długo trzymali ją w Waszych d…ach, teraz macie szansę żeby się zrewanżować! Po czym wskazał na tablicę z taktyką i powiedział: Widzicie to? To nie ma znaczenia. Zapomnijcie o taktyce - to jest Real Madryt. Wychodźcie stąd i wsadźcie im to w d..ę.

 

Atletico wygrało 2:0!

 

Wszystkie klubowe osiągnięcia Aragonesa bledną jednak przy tytule mistrza Europy, który wywalczyli jego podopieczni w 2008 roku w Austrii i Szwajcarii. To właśnie Luis nie bał się postawić na młodych zawodników zaraz po objęciu kadry w 2004 roku. Aragones wprowadził do reprezentacji między innymi Davida Villę, Andresa Iniestę czy Sergio Ramosa. To oni byli autorami historycznego, bo pierwszego od 44 lat, triumfu w międzynarodowej imprezie reprezentacji Hiszpanii.

 


 

 

Decydującą bramkę w finale mistrzostw Europy zdobył Fernando Torres, którego również - oczywiście w Atletico - odkrył Luis Aragones. Przed spotkaniem finałowym z Niemcami selekcjoner reprezentacji Hiszpanii podszedł do "El Nino" i spojrzał mu prosto w oczy, po czym palcami dwukrotnie „narysował” młodemu napastnikowi krzyż na czole. – Nino, zdobędziesz dzisiaj bramkę – powiedział do młodego napastnika. Następnie ruszył w kierunku innych graczy i także ich motywował przed decydującym spotkaniem.

 

Aragones po tak udanych mistrzostwach zrezygnował z prowadzenia reprezentacji. Odszedł w glorii triumfu. Nie spoczął jednak na laurach, bo od razu wrócił do pracy w klubie. Posada trenera w Fenerbahce Stambuł okazała się zarazem ostatnią w trenerskiej karierze Luisa. Został zwolniony po niecałym roku pracy w Turcji i już więcej nie wrócił na ławkę trenerską.

 

Luis Aragones zmarł w sobotni poranek 1 lutego 2014 roku w klinice Cemtro w Madrycie. Przyczyną śmierci znakomitego piłkarza i trenera, była białaczka. Aragones do ostatniej chwili nie mówił nikomu o chorobie. Już tego samego dnia pamięć o Luisie została uczczona na Camp Nou, gdzie zmierzyły się Barcelona i Valencia. Spotkanie poprzedziła minuta ciszy.

 

Oddali hołd legendzie

 

Hołd legendzie nazajutrz oddali także kibice i piłkarze Atletico. W szatni zespołu z Madrytu znalazła się dodatkowo koszulka z numerem 8, z jakim Aragones grał w czasie kariery. Z kolei na boisko zawodnicy Atletico wyszli z wielką koszulką z numerem 8, a fani rozciągnęli wielką podobiznę Luisa Aragonesa. Najlepszym możliwym hołdem dla Luisa było jednak wysokie zwycięstwo jego klubu nad Realem Sociedad. Po każdej bramce trybuny Vicente Calderon skandowały imię i nazwisko klubowej legendy…

 

Bardzo chciałbym zobaczyć, jak Atletico wygrywa Puchar Europy. Brak tego trofeum to jedyny cierń w moim boku – powiedział Aragones w ostatnim wywiadzie przed śmiercią.

 

Na finał Ligi Mistrzów 2014, w którym Atletico zmierzyło się z Realem Madryt, gracze Diego Simeone wyszli w koszulkach, które po wewnętrznej stronie kołnierza miały napis: Aragones. Podobnie jednak jak w 1974 roku Luis, tak 40 lat później jego następcy, wypuścili z rąk ogromną szansę – dali wydrzeć prowadzenie w ostatnich sekundach spotkania. Aragones zapewne oglądał to spotkanie z zaświatów i mimo porażki musiał być dumny z postawy klubu…

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze