Bogdan Wenta: Dyplomacji nauczył mnie sport

Bogdan Wenta ze względu na obowiązki europosła nie dużo czasu na śledzenie występów polskich piłkarzy ręcznych, ale w polityce wykorzystuje wiedzę wyniesioną z kariery sportowej. - To wtedy nauczyłem się dyplomacji - podkreślił były trener biało-czerwonych.
- W sporcie zyskuje się - przydatną też w polityce - pokorę, ze względu nie tylko na wygrane, ale i porażki. To sprawia, że doceniamy przeciwnika, jego wartość oraz znaczenie własnych zwycięstw - powiedział Wenta.
Były opiekun polskich szczypiornistów zaznaczył, że mijałoby się z celem, gdyby wyborcy głosowali na niego tylko ze względu na wcześniejsze dokonania sportowe. Przyznał jednak, że zdobyta za sprawą sukcesów w piłce ręcznej popularność pomaga mu czasem w pracy w Brukseli.
- Dzięki temu mogłem nawiązać pewne znajomości lub odnowić dawne. Kojarzyli mnie m.in przedstawiciele frakcji niemieckiej. W jakiś sposób pomogło mi to otworzyć pewne drzwi i dotrzeć do jednego z szefów gabinetu Jean-Claude'a Junckera (przewodniczącego Komisji Europejskiej) - wspominał.
Jednym z głównych zadań, które sobie wyznaczył niespełna 53-letni europoseł, jest zwrócenie uwagi na ekonomiczne znaczenie sportu.
- Dużo korytarzy w Parlamencie Europejskim musiałem przetrzeć, by udało się to zrobić. Trzeba zwrócić uwagę na sport nie tylko jako dyplomację czy promocję i emocje, ale jako obszar gospodarczy. Dzięki niemu powstaje wiele miejsc pracy. Obecnie w Europie ok. 20 milionów osób jest w zatrudnionych w tej dziedzinie życia - argumentował.
Wenta zaznaczył przy tym, że - mimo wielu sukcesów odnoszonych w ostatnich miesiącach przez polskich zawodników na arenie międzynadorowej - coraz gorzej wygląda kwestia sportu powszechnego.
- Mamy fajne imprezy mistrzowskie i medale, ale dane europejskie dotyczące aktywności fizycznej w naszym kraju są alarmujące. Trzeba większej świadomości nie tylko w przedszkolach i szkołach, ale i wśród osób starszych. Chodzi o to, żebyśmy nie mieli samych mistrzów i ekspertów siedzących na kanapie, z kanapką i piwem w ręce, przeżywających te emocje, ale nierobiących nic dla siebie. Do tej pory byliśmy srebrnym medalistą, jeśli chodzi o otyłość wśród młodzieży, a ostatnio stajemy się przodownikiem. Nie bądźmy mistrzami w czymś, co nie przysparza nam honoru - zaapelował.
Były trener m.in. klubów z Magdeburga i Kielc przyznał, że obecne obowiązki pochłaniają mu bardzo dużo czasu, przez co nie ma zbyt często okazji oglądać meczów polskich piłkarzy ręcznych.
- Jak się uda, to śledzę je głównie internetowo. Po każdym spotkaniu międzynarodowym w Brukseli można usłyszeć rozmowy i analizy, bo pracuje tu wielu dawnych przedstawicieli świata sportu - dodał z uśmiechem.
Wenta zaznaczył, że przedstawiciele niemieckiej frakcji wypowiadają się z szacunkiem o biało-czerwonych, bo zauważyli, iż ostatnio w sportach drużynowych za każdym razem ci byli lepsi od ich rodaków. Komentowano zarówno zwycięstwa szczypiornistów, piłkarzy oraz siatkarzy.
- Tym ostatnim będzie teraz trudniej, bo jako mistrzowie świata podczas każdej następnej imprezy będą dźwigać dodatkową odpowiedzialność. Mam nadzieję, że sobie poradzą - zastrzegł.
W styczniu 2016 roku w Polsce odbędą się mistrzostwa Starego Kontynentu piłkarzy ręcznych. Były szkoleniowiec reprezentacji wierzy, że zespół prowadzony obecnie przez Niemca Michaela Bieglera stać na sukces w tym turnieju.
- Zegar biologiczny nieubłagalnie tyka, większość z podstawowych zawodników, mówiąc wprost, postarzała się. Czeka nas jednak impreza we własnym kraju, to niesamowite przeżycie. Liczę też, że kibice, którzy pokazali się z tak dobrej strony podczas wrześniowych mistrzostw świata siatkarzy, przyjdą wspierać i szczypiornistów - zaznaczył Wenta.
Komentarze