W Zabrzu Pogoń nie dała się pogonić

Piłka nożna
W Zabrzu Pogoń nie dała się pogonić
fot. PAP

Na stadionie przy Roosevelta w ramach 14. kolejki potyczkowały się zespoły sąsiadujące w środku tabeli Ekstraklasy i status quo został zachowany. Żaden z zespołów bowiem nie przechylił szali na swoją stronę, po nieco gorszej drugiej połówce spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Dzisiejszym wczesnym popołudniem na stadionie w Zabrzu mierzyli się sąsiedzi z ligowej tabeli. Siódmy Górnik Zabrze podejmował ósmą Pogoń Szczecin, zespoły dzieliły dwa punkty. W wyjściowej jedenastce Górnika po raz pierwszy wystąpił 20-letni Bośniak Armin Cerimagić, który błysnął we wtorkowym spotkaniu Pucharu Polski z Podbeskidziem.

Górnicy rozpoczęli z wysokiego C. Sygnał do ataku od pierwszego gwizdka dał Bartosz Iwan - najpierw uderzał z dystansu, potem przeniósł piłkę nad poprzeczkę po rzucie rożnym. Kilka minut później Iwan posłał rewelacyjne podanie do Łukasza Madeja, ten wyłożył piłkę do Mateusz Zachary, a temu pozostało spokojnie wejść z piłką do bramki Radosława Janukiewicza. 1:0!

Strzelona bramka nieco uśpiła gospodarzy, albo inaczej: obudziła gości. Przyjezdni z impetem ruszyli do odrabiania strat, oddając 3 strzały w przeciągu pięciu minut. Najgroźniejszy był napastnik Pogoni, Łukasz Zwoliński, który kilka dni temu strzelił gola Legii.

 

Pierwsza bramka Matrasa

Gra toczyła się falami - kolejny dobry okres gry nalezał do Górnika. Wzorowo wyglądała współpraca trio ofensywnego gospodarzy w składzie Madej-Cerimagić-Zachara. To właśnie ta trójka wypracowała jedną z najlepszych okazji Górnika w pierwszej połówce, "setkę" miał Mateusz Zachara, obił jednak słupek z zewnętrznej strony.

Końcówka pierwszej odsłony należała już do Pogoni. Najpierw gola ze spalonego zdobył aktywny Zwoliński, chwilę później był już remis. W zamieszaniu w polu karnym piłka znalazła Mateusza Matrasa, a ten strzałem w długi słupek zdobył bramkę. 1:1! To pierwsza bramka pomocnika Pogoni w Ekstraklasie.

Szczecinianie mogli pójść za ciosem, za moment oko w oko z Pavelsem Steinborsem stanął Rafał Murawski dzisiaj występujący na "10"-tce. Pomocnikowi zabrakło instynktu strzeleckiego i wyrzucił piłkę nad poprzeczkę. Pierwsza część gry była naprawdę niezłym piłkarsko widowiskiem.

 

Brutalny faul


Po wznowieniu gry przewagę mieli znowu Portowcy, jednak tempo było wyraźnie gorsze niż podczas pierwszych trzech kwadransów. Gra się ustatkowała, toczona była w środkowej strefie boiska. Na boisku nie działo się nic ciekawego, aż do 72. minuty gry. Piłka przy przyjęciu odskoczyła Błażejowi Augustynowi, zareagował impulsywnie i ostrym wślizgiem próbował odzyskać piłkę, a sędzia pokazał obrońcy czerwoną kartkę. Górnik na ostatnie 20 minut w dziesiątkę!

Wielka szansa na trzy punkty stanęła więc przed Pogonią. Już moment później przyjezdni spróbowali szczęścia, efektownie przedzierał się Murayama, jego strzał był jednak zbyt słaby. Potem nieoczekiwanie okazję na gola miał osłabiony Górnik - dogodną sytuację miał Robert Jeż, który kilka minut wcześniej zastąpił Cerimagicia.

Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, osłabiony Górnik grał bardziej zachowawczo, zaś Pogoń nie potrafiła zbudować konstruktywnego ataku i zagrozić bramce gospodarzy. Podział punktów przy Roosevelta.

GÓRNIK Zabrze - POGOŃ Szczecin 1:1 (1:0)

 

Bramki: Zachara 8 - Matras 42. Sędzia: Frankowski. Widzów: 3000.

 

GÓRNIK: Šteinbors – Sadzawicki, Augustyn, Gancarczyk – Gergel, Iwan (76. Szeweluchin), Danch, Madej (83. Nowak), Ćerimagić (66. Jež), Kosznik – Zachara.

 

POGOŃ: Janukiewicz – Rudol, Golla, Hernâni, Nunes – Kun, Rogalski (77. Bąk), Matras (84. Dąbrowski), Murawski, Murayama – Zwoliński.

 

Żółte kartki: Ćerimagić - Zwoliński.

Czerwona kartka: Augustyn.

Hubert Chmielewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze