W Anglii bez zmian - Chelsea wygrywa, Costa strzela

Liverpool przegrał na własnym boisku z Chelsea 1:2. Choć gospodarze lepiej rozpoczęli spotkanie, to z każdą chwilą byli coraz bardziej bezradni.
Liverpool w obecnym sezonie nie prezentuje formy z poprzednich rozgrywek. Meczów, z których trener Brendan Rodgers mógłby być zadowolony, jest jak na lekarstwo. Czy można więc zagrać najlepsze spotkanie przeciwko liderowi Premier League? Na Anfield przyjechała Chelsea, która w tym sezonie nie przegrała ani razu.
Gospodarze mieli z The Blues rachunki do wyrównania. Sprawa dotyczyła poprzedniego sezonu, kiedy Liverpool do ostatniej chwili walczył o mistrzostwo Anglii. Chelsea już szans nie miała, a że przygotowywała się do rewanżowego starcia z Atletico w Lidze Mistrzów, to Jose Mourinho wystawił skład rezerwowy. Nie przeszkodziło to w pokrzyżowaniu planów kibicom The Reds. To Portugalczyk śmiał się najgłośniej, szczególnie po bramce na 2:0.
Sobotnie spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy atakowali z wielką pasją i szybko zepchnęli rywali do głębokiej obrony. I zasłużenie objęli prowadzenie. Za pierwszym razem się nie udało, ale druga próba Emre Cana znalazła drogę do siatki. Oczywiście było w tym mnóstwo przypadku, gdyż piłka odbiła się od Gary'ego Cahilla i zmyliła Thibaut Courtois.
Na odpowiedź Chelsea nie trzeba było długo czekać. Musiała jednak pomóc technologia "Goal Line". Po jednym z rzutów różnych gola strzelił Cahill. Mignolet niby piłkę złapał, ale zrobił to za linią. Chwilka skupienia i arbiter wskazał na środek. Kolejne minuty to dominacja liderów. Sam Eden Hazard miał dwie sytuacje, ale zawiodła go skuteczność. To nie pierwszy raz w tym sezonie.
Decydująca okazała się 67. minuta. Znakomity przerzut Williana przyspieszył akcję. Na lewej stronie Cesar Azpilicueta z łatwością ograł Coutinho i zewnętrzną częścią stopy zagrał do Diego Costy, który takich sytuacji nie marnuje. Dziesiąty gol w sezonie. Sergio Aguero dogoniony. Chelsea wygrała 2:1 i umocniła się na fotelu lidera ligi angielskiej. Bilans 9 wygranych i 2 remisów robi wrażenie.
Komentarze