Pierwszy raz z Gruzją – światełko w tunelu beznadziei

Piłka nożna
Pierwszy raz z Gruzją – światełko w tunelu beznadziei
fot. PAP

Na początku był pogrom. Mecz wielu podtekstów. W Katowicach debiutował m.in. Kacha Kaladze, bramkę wypracował dzisiejszy selekcjoner Temur Kecbaja, a tydzień przed spotkaniem całą Polskę ogarnął wielki gniew po dymisji Antoniego Piechniczka. No i tak jak dziś – graliśmy o turniej we Francji...

Nie, tak naprawdę graliśmy o pietruszkę. I Polskę, i Gruzję z walki o mundial '98 wyeliminowała Anglia. To właśnie po drugim meczu z „Synami Albionu” – przegranym w Chorzowie 0:2 – Marian Dziurowicz odebrał rezygnację. Śmiali się wszyscy. Bilans Piechniczka wyglądał żenująco: trzy zwycięstwa, trzy remisy, siedem porażek. Urażony selekcjoner – niegdyś trzeci trener świata – nabrał wody w usta, wyszedł sobie po angielsku, a na pierwszym w historii meczu z Gruzją – wygranym przez Polskę 4:1 – nawet się nie pojawił. - Zabrakło dumnego człowieka, który patrzy na wszystkich z góry, więc mu się wydaje, że z wyższością. A on coraz mniejszy, całkiem malutki. Tyci, tyciutki – spuentował Janusz Atlas.

Stery objął asystent Piechniczka i jak dotąd jedyny niepokonany selekcjoner w historii polskiej reprezentacji. Krzysztof Pawlak. Wbrew pozorom, nie miał łatwego zadania. Choć w Gruzji nie istniała wtedy ani jedna szkoła trenerska, nie mówiąc już o piłkarskiej infrastrukturze, jej kadra grała o niebo lepiej niż teraz. Ranking FIFA 2014: 117. miejsce, ranking FIFA 1997: 69. miejsce. Zespół tworzyli piłkarze Manchesteru City, Trabzonsporu, rosyjskiej Ałaniji i Dinama Tbilisi. Jego największą gwiazdą był Georgi Kinkładze. Facet zrobił na Anglikach takie wrażenie, że ci bez namysłu składali oferty za Kecbaję i bliźniaków Arweładze. Ostatecznie na Wyspach wylądował tylko ten pierwszy. W Newcastle.

No i z tą naszpikowaną talentami drużyną przyszło nam się mierzyć w Katowicach. Stawką – niewielką, ale jednak – trzecie miejsce w grupie, a więc wyższy koszyk w eliminacjach EURO 2000. Kibice mecz zbojkotowali – na trybunach zasiedli głównie działacze PZPN oraz, nikt nie wie po co, sam Cesare Maldini, ojciec Paolo i ówczesny selekcjoner Italii. Bojkotu dopuścili się również zawodnicy. Gdy Gruzja wystawiła możliwie najsilniejszy skład, jedynymi graczami z zagranicy byli u nas Krzysztof Nowak i Krzysztof Bukalski. Ponadto, piłkarzy Widzewa i Legii za cztery dni czekał mecz o mistrzostwo. Taryfa ulgowa niemalże narzucona... – Człowieka, który w tym klimacie podjąłby się pracy z kadrą, nazwałbym samobójcą – podsumował zrezygnowany Nowak.

Dramat trwał równo półgodziny. Brak zgrania, brak wychodzenia na pozycje, piłka krąży od obrońcy do obrońcy. Po drugiej stronie zupełnie inny obraz: tercet Kinkładze-Kecbaja-Szota Arweładze robi różnicę. Szybka wymiana piłki, efektowne dryblingi. W końcu Kukiełka gubi Kecbaję, podanie do Arweładze i Grzegorz Samotulski musi skapitulować. Podopieczni Pawlaka zyskują wolę walki, nie mają nic do stracenia – osiem minut później Kałużny przerzuca na lewą flankę do Ledwonia, ten wbiega w uliczkę i z wielką siłą strzela na 1:1. Obraz zmienia się diametralnie: 34. minuta – Trzeciak na 2:1, 74. minuta – faul na Ledwoniu, Bukalski z karnego na 3:1, 90. minuta – Kucharski do debiutującego Nowaka i finito. Gromimy Gruzję 4:1.

Przez 70 minut oglądaliśmy prawdziwą drużynę. Nie było jak z Anglią. Mecz udowodnił, że Piechniczek czy Juskowiak wcale nie są niezbędni. „Może ważniejsze od tego, kto gra w kadrze, jest to – czy grać mu się w niej chce?” - pytał w „Piłce Nożnej” Leszek Orłowski. Czas jednak pokazał, że był to tylko jednorazowy przebłysk. Zespół przejął Janusz Wójcik, wróciły gwiazdy z Barcelony i w Tbilisi polegliśmy już 0:3. Pawlak wylądował na peryferiach futbolu, „Wójt” w tym czasie zawalił plan „EURO 2000”. Nieco lepiej potoczyły się losy innego bohatera tamtego spotkania. Zupełnie niewidoczny w Katowicach Kacha Kaladze, cztery lata później trafił do Milanu i zdobył wszystko, co w futbolu do zdobycia. Dzisiejszy mecz z Polską będzie oglądał z trybuny honorowej.

Rafał Hurkowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze