Skrzypczak: Wynik meczu z Polską ma dla Szwajcarów kolosalne znaczenie

Piłka nożna
Skrzypczak: Wynik  meczu z Polską ma dla Szwajcarów kolosalne znaczenie
fot. PAP
Szwajcarzy przystąpią do meczu z Polską w nieco przemeblowanym składzie

Ottmar Hitzfeld zostawił gotową drużynę i Vladimir Petkovic kontynuuje jego dzieło - podkreśla przed wtorkowym spotkaniem towarzyskim Polski ze Szwajcarią we Wrocławiu mieszkający od lat w Aarau były reprezentant kraju Dariusz Skrzypczak.

Obie drużyny w piątek wygrały po 4:0 w eliminacjach mistrzostw Europy. W Polsce dzięki temu euforia wokół reprezentacji wzrosła, ale w przypadku Szwajcarii można chyba mówić tylko o uspokojeniu nastrojów?

 

Dariusz Skrzypczak: To trafne określenie sytuacji. Po mundialu, w którym Szwajcarzy dotarli do 1/8 finału i przegrali po dogrywce z Argentyną, oczekiwania wobec reprezentacji tylko wzrosły, bo skład po mistrzostwach świata się nie zmienił. Ale na inaugurację kwalifikacji Euro 2016 przyszło 0:2 z Anglią w Bazylei i Helweci zostali sprowadzeni na ziemię. Później przyszła porażka w Słowenii 0:1, choć dość pechowa, bo to Szwajcarzy dominowali na boisku, a gospodarze wykorzystali karnego, który stanowił praktycznie ich jedyną okazję do zdobycia gola. Spodziewano się, że po dwóch spotkaniach eliminacyjnych drużyna będzie mieć cztery punkty, a miała zero. Dlatego "obowiązkowymi", choć wysokimi, zwycięstwami nad San Marino i Litwą piłkarze tylko uspokoili kibiców, ale o zachwycie czy radości, jak w przypadku Polaków, nie może być mowy.

 

Jak zatem traktuje się w Szwajcarii wtorkowy mecz?

 

Mówi się o sprawdzianie z silnym, godnym rywalem oraz okazji do eksperymentów dla trenera Vladimira Petkovica. Objął on reprezentację po Ottmarze Hitzfeldzie bezpośrednio po mundialu i bez żadnego spotkania towarzyskiego musiał bić się z Anglikami o punkty eliminacji ME. Z pewnością we Wrocławiu dostanie szansę kilku piłkarzy dotychczas spoza pierwszego szeregu, choć oczywiście wynik, szczególnie w obecnej sytuacji Szwajcarów, też ma kolosalne znaczenie.

 

Wybór pochodzącego z Bałkanów, ale mającego szwajcarskie obywatelstwo Petkovica na szkoleniowca kadry był dla większości sporym zaskoczeniem...

 

Decyzja zapadła kilka miesięcy przed MŚ, więc trener miał czas, by się przygotować, ale początki zawsze są trudne. Petkovic był jednym z trzech kandydatów. Najwyższe notowania Marcel Koller, który jednak przedłużył kontrakt z austriacką federacją i pozostał selekcjonerem tamtejszej reprezentacji. Nie zdecydowano się też postawić na szkoleniowca młodzieżówki i wybór padł na posługującego się siedmioma językami Petkovica, który miał za sobą występy w szwajcarskich klubach i tutaj zdobył zawodowe szlify i rozpoczął pracę trenera. Władze związku piłkarskiego postawiły na niego, gdyż znał tutejsze realia, znał filozofię działania, która kładzie nacisk na pracę z młodzieżą i budowanie kadry w oparciu o zawodników występujących wcześniej w drużynach do lat 16, 18 czy 21.

 

Wystarczyło kontynuować dzieło Hitzfelda...

 

... który zostawił świetną, co by nie mówić, drużynę. Taką "na już", gotową. Stosunkowo młodą, a jednocześnie już doświadczoną na arenie międzynarodowej. Oś zespołu pozostała, szkielet się nie zmienił, wszyscy wiodący piłkarze nadal są do dyspozycji Petkovica. Wystarczy zatem, że będzie kontynuował dzieło poprzednika, skupi się na taktyce i ewentualnie kosmetycznych poprawkach.

 

Wciąż największą gwiazdą pozostaje Xherdan Shaqiri...

 

Owszem, nic się nie zmienia. To lider drużyny i najlepszy strzelec. Ważne, że w reprezentacji nie zawodzi, mimo że ma problemy z miejscem w składzie Bayernu Monachium i nie gra tak często, jak choćby Robert Lewandowski. Kibice wciąż pamiętają, że był bohaterem kwalifikacji MŚ 2014, strzelał w meczach po dwie, trzy bramki. To typ piłkarza, który potrafi w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu.

 

Na kogo jeszcze polscy sympatycy futbolu i zawodnicy powinni zwrócić uwagę?

 

Wiadomo, że funkcjonowanie zespołu szwajcarskiego zależy w dużym stopniu od postawy pomocników Valona Behramiego z Hamburgera SV i Goekhana Inlera z Napoli. W ataku także coraz lepiej radzi sobie Josip Drmic z Bayeru Leverkusen. W pojedynku z Litwą wszedł w drugiej połowie i rozruszał ataki gospodarzy. Z kolei obronie stabilizację dają kolejny zawodnik HSV Johan Djourou oraz Fabian Schaer, który pewnie długo już nie pogra w FC Basel, ponieważ chrapkę mają na niego lepsze drużyny.

 

Pan nie wybiera się do Wrocławia, by z bliska obejrzeć mecz dwóch bliskich sercu drużyn?

 

Nie pozwalają mi na to obowiązki zawodowe, choć na pewno byłoby przyjemnie. Na pewno zasiądę przed telewizorem, jak zawsze, gdy występują biało-czerwoni. Choć mieszkam w Szwajcarii już 20 lat, to serduszko wciąż bije dla Polski. Dlatego typuję zwycięstwo chłopaków Adama Nawałki 3:2 bądź 4:2. Ważne, żeby był otwarty, ciekawy mecz. By kibice, którzy się wybiorą na stadion, mieli dużo emocji.

psl, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze