Nadzieja reprezentacji: Mogę grać jeszcze lepiej

Koszykówka
Nadzieja reprezentacji: Mogę grać jeszcze lepiej
fot. plk.pl / Andrzej Romański
Michał Michalak wreszcie zaczyna grać tak, jak oczekują kibice.

W koszykówce na każdym kroku trzeba udowadniać swoją wartość. Jeśli człowiek myśli, że już nic nie musi, to szybko spadnie na sam dół i mocno się przy tym obije - mówi Polsatsport.pl Michał Michalak.

Łukasz Majchrzyk: Sprawdzał Pan, kiedy ostatnio polski zawodnik rzucił 30 punktów w Tauron Basket Lidze?


Michał Michalak: Pewnie dawno (śmiech). Mówiąc poważnie nie interesowałem się tym. Takie mam zadania w drużynie i po prostu zrobiłem swoje. Dobrze się w niedzielę czułem i stąd wziął się taki wynik.


Skromny Pan jest...


Tak naprawdę, ten wynik robi wrażenie, ale to wynikało z gry naszej drużyny. Sam, bez pomocy kolegów, nie byłbym w stanie zdobyć tak wielu punktów. Co ciekawe, oddałem mniej rzutów niż w poprzednich meczach, miałem po prostu bardzo dobrą skuteczność. Jeśli pozbierać to wszystko w jedną całość, to wyszło 31 punktów.


Co się stało, że nagle zaczął Pan grać tak dobrze?


Myślę, że występ taki jak w niedzielę ze Stelmetem to jest po części kwestia dobrego dnia. Tak to już bywa w koszykówce. Poza tym z meczu na mecz, od początku sezonu, widać postęp i w mojej grze, i w całej drużynie. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Ostatnie dwa spotkania wyglądały naprawdę dobrze. Odnieśliśmy dwa zwycięstwa w ciężkich meczach. To się przekłada na to, że poszczególnym zawodnikom jest łatwiej na parkiecie.


To jest wreszcie ten moment, kiedy nie musi Pan udowadniać, że zasługuje na grę w TBL?


W koszykówce na każdym kroku trzeba udowadniać swoją wartość. Jeśli człowiek myśli, że już nic nie musi, to szybko spadnie na sam dół i mocno się przy tym obije. Staram się pracować każdego dnia jak najlepiej. Bardzo ważne jest to, że mam zaufanie trenera.


Zaufanie od trenera jest ważne, czy jest Pan takim zawodnikiem, który poradzi sobie w każdych okolicznościach?


Łatwiej się gra, kiedy czuje się zaufanie trenera. W tym sezonie dostaję dużo minut, mam więcej okazji, żeby coś kreować na boisku. Kiedy masz czas, wtedy jest większy margines błędu. Jeśli coś nie wyjdzie, to za chwilę można to odrobić. To jest drugi sezon, w którym wychodzę w pierwszej piątce, ale w tych rozgrywkach to się dzieje regularnie. Każdy mecz zaczynam w podstawowym składzie. Spoczywa na mnie duża rola.


Momentami bywa Pan nawet rozgrywającym.


Czuję, że mam możliwości gry na wysokim poziomie, staram się grać wszechstronnie. Bardzo lubię, kiedy mam dużo możliwości gry, kreowania, zdobywania punktów. Wtedy jest mi dużo łatwiej. Nasz system gry jest taki, że gramy dość szybką koszykówkę. Dużymy fragmentami gramy tak, że każdy z obwodowych graczy może przeprowadzić piłkę na piłkę na połowę przeciwnika. Gramy tak, żeby każdy dał coś od siebie drużynie.


Ma Pan 21 lat. Jak Pan to ocenia, długo trzeba było czekać na prawdziwą szansę?


Chciałoby się grać jak najszybciej na najwyższym poziomie. Niektórzy z chłopaków, którzy grali z nami na mistrzostwach świata do lat 19, grają już w NBA. Chciałoby się w wieku 18 lat grać w Eurolidze, w znanym klubie, ale nie zawsze się da. Mam nadzieję wskakiwać na coraz wyższy poziom, występować w silnej lidze europejskiej.


To jest plan rozpisany na lata, miesiące i tygodnie, czy raczej buduje Pan swoją karierę dzień za dniem?


Człowiek ma swoje marzenia, chciałby grać na wysokim poziomie w Europie, osiągać sukcesy. Grałem w reprezentacji Polski, ale nie dostałem za dużo szans, dlatego w kolejnych latach chcę udowodnić swoją wartość. Walczyć o swoje minuty na zgrupowaniach. Ważna jest codzienna praca na treningach i poza treningami, żeby stawać się lepszym. To się przełoży na lepsze występy, a kiedy dodatkowo jeszcze drużyna wygrywa, to można się wybić. Kto wie, może doczekam się swojej szansy


Ligi NBA Pan nie wymienia.


Oczywiście, chciałbym kiedyś zagrać w NBA, ale trzeba patrzeć realnie, bo z polskiej ligi jest daleka droga do USA. W dodatku nie jest to prosta droga, ale jeśli się spyta jakiegokolwiek koszykarza, to każdy odpowie, że chce się tam dostać. Byłem na Nike Hoop Summit. Byliśmy na meczu NBA, graliśmy mecz z najbardziej utalentowanymi ze stanów, którzy grają dziś w NBA. To jest cenne doświadczenie.


Już w przyszłym roku będzie Eurobasket. Jak tak dalej pójdzie, to powołanie do reprezentacji wydaje się pewne.


Nie jest ważne, jak ja oceniam swoje szanse, ale jak to widzi trener Mike Taylor. Ja będę walczył, żeby miejsce w składzie otrzymać. Awans został wywalczony, a chętnych jest wielu. Siła naszej reprezentacji największa jest pod koszem, bo mamy tam zawodników światowej klasy: Marcina Gortata, który występuje w NBA, Przemka Karnowskiego, który pewnie zagra tam w przyszłym roku. Są jeszcze Maciej Lampe, Szymon Szewczyk - oni wszyscy zapracowali na swoją markę. Na obwodzie mamy utalentowanych zawodników, ale nie tak znanych. W eliminacjach było widać, że ta drużyna był dobrze zbilansowana.


To już najlepszy Michał Michalak i najlepszy Trefl Sopot, jaki możemy oglądać?


Zawsze może być lepiej. Nie trafiłem ze Stelmetem wszystkich rzutów, więc jest co poprawiać (śmiech). To był jeden dobry mecz, jak na razie. Najważniejsze, żeby utrzymać tę formę, wygrywać kolejne spotkania, a jeszcze ważniejsze, żeby wygrywać na koniec sezonu. To, co się stało trakcie, zostanie rozmyte, jeśli wynik będzie słaby. A na co stać Trefla? Ciężko powiedzieć: zaczęliśmy słabo, ale wróciliśmy na dobre tory. Będziemy się starali grać o jak najwyższe cele. Po poprzednim sezonie widać, że nawet z przewagą własnego parkietu nie jest ćwierćfinał wygrać. Trzeba dostać się do play off, a co będzie potem - zobaczymy.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze