Zgorzelec wciąż czeka na Euroligę

Koszykówka
Zgorzelec wciąż czeka na Euroligę
fot. ksturow.eu

Nowa hala w Zgorzelcu została otwarta, ale nie jest pewne, czy koszykarze mistrza Polski będą mogli w niej zagrać już z Barceloną. Włodarze klubu czekają na weryfikację obiektu przez Euroligę, ale dla bezpieczeństwa mają już zarezerwowaną halę w Lubinie.

Huczne otwarcie PGE Turów Areny nastąpiło w poniedziałek przy okazji meczu z Wikaną Startem Lublin. Aby jednak móc grać tam w Eurolidze, obiekt musi przejść weryfikację, której dokonają przedstawiciele rozgrywek. Włodarze klubu z Dolnego Śląska po cichu liczyli, że odbędzie się to właśnie w poniedziałek, ale tak się nie stało. Tym samym podjęcie na nowym obiekcie Barcelony i Emporio Armani Mediolan stanęło pod dużym znakiem zapytania. Teraz najszybciej do oceny hali może dojść dopiero w niedzielę. Czasu jest niewiele, bo kolejny mecz na własnym parkiecie mistrz Polski ma rozegrać 5 grudnia.

Wcześniej nie ma szans, aby hala została zweryfikowana, bo w piątek jest koncert Budki Suflera i nie będzie parkietu. Mamy nadzieję, że ktoś z Euroligi zjawi się u nas w niedzielę, albo w poniedziałek. Hala praktycznie jest gotowa do gry i tylko chodzi o oficjalne wydanie zgody na grę – powiedział prezes Turowa Waldemar Łuczak.

Władzom mistrzów Polski zależy, aby już kolejny mecz u siebie w Eurolidze zagrać na nowym obiekcie, bo rywalem będzie Barcelona z polskim centrem Maciejem Lampe w składzie. Gdyby się to nie udało, wtedy Turów miałby przed sobą tylko jeden pojedynek na własnym parkiecie z zespołem z Mediolanu.

Trochę mało by było tej Euroligi w Zgorzelcu. Spotkanie z Barceloną byłoby wielkim wydarzeniem i też nagrodą dla naszych kibiców za to, że usieli jeździć do Lubina, aby nas dopingować– dodał prezes.

Poza Zgorzelcem Turów grał już z Fenerbahce Stambuł, Bayernem Monachium i Panathinaikosem Ateny. Ponieważ nie jest pewne, że PGE Turów Arena zostanie dopuszczona do rozgrywek, włodarze klubu z Dolnego Śląska zarezerwowali profilaktycznie obiekt w Lubinie.

Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby móc wystąpić w końcu u siebie, ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Głęboko wierzymy, że Euroliga nie będzie robić nam problemów – podkreślił Łuczak.

Zanim zespół Miodraga Rajkovica zmierzy się z mistrzem Hiszpanii, w czwartek czeka go wyjazdowe starcie z Fenerbahce. W pierwszym meczu górą byli Turcy 91:76, a o wyniku zadecydowała pierwsza kwarta wygrana przez gości 30:15. Świetnie wówczas zaprezentował się Andrew Goudelock, który zdobył aż 27 punktów. W ekipie mistrzów Polski błyszczał za to Damian Kulig zdobywając 23 oczka i notując osiem zbiórek.

Gramy coraz lepiej, ale rywale przeciwko nam też grają lepiej, bo już wiedzą, gdzie mamy słabe a gdzie mocne strony. Najlepiej widać to po Damianie, który ostatnio z Panathinaikosem już nie pograł, bo był podwajany i dobrze pilnowany. Ale walczymy i liczę, że jeszcze na pewno coś wygramy – dodał Łuczak.

Po sześciu kolejkach Fenerbahce ma na koncie cztery wygrane i zajmuje w grupie C trzecie miejsce za Barceloną i Panathinaikosem. Turów z jedną wygraną jest ostatni, ale taki sam bilans ma również piąty Bayern. Początek spotkania mistrzów Polski z Fenerbahce o godz. 20.15.

AZ, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze