Glik dla Polsatsport.pl: Zasłużyliśmy na wygraną, ale Pirlo pokazał klasę
Były to moje piąte derby Turynu, ale tym razem byliśmy naprawdę o krok od zwycięstwa. W drugiej części meczu byliśmy zespołem lepszym. Przede wszystkim byliśmy świetnie przygotowani pod względem taktycznym. Derby przegrane w takich okolicznościach muszą boleć, ale cóż musimy się pozbierać i dobrze przygotować się do spotkania z US Palermo - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Kamil Glik.
Roman Kołtoń: Derbowy mecz z Juventusem Turyn to kolejne cenne doświadczenie w ostatnim czasie. Remisowaliście, ale dosłownie w ostatniej chwili straciliście bramkę, która przesądziła losy meczu.
Kamil Glik: Kolejny mecz z wielkim rywalem mam za sobą, ale derby przegrane w takich okolicznościach bolą dość mocno. Sądzę, że zasłużyliśmy na remis. W pierwszej połowie zagraliśmy zbyt zachowawczo, ale po przerwie grając w liczebnej przewadze mieliśmy nawet okazje na zwycięstwo. Jednak w doliczonym czasie Andrea Pirlo potwierdził swoją wielką klasę zdobywając piękną bramkę. Musimy pozbierać się i dobrze przygotować się do spotkania z US Palermo.
Torino czeka na zwycięstwo nad lokalnym rywalem dwadzieścia lat. Remis też byłby dla was korzystnym wynikiem, a tymczasem Juve w samej końcówce zapewnia sobie wygraną. Gol strzelony przez Pirlo był ciosem w samo serce?
Były to moje piąte derby Turynu, ale tym razem byliśmy naprawdę o krok od zwycięstwa. W drugiej części meczu byliśmy zespołem lepszym. Pod względem taktycznym byliśmy przede wszystkim świetnie przygotowani. Spotkanie przegrane w takich okolicznościach musi boleć, ale cóż taka jest historia mojego klubu. "Toro" zawsze musi walczyć o swoje. Nigdy nic łatwo "Bykom" nie przychodzi.
Zasłużenie zostałeś ukarany żółtą kartką? Po zdarzeniu, za które zostałeś upomniany przez arbitra sprytnie oddaliłeś się od całego zajścia, jednak karny nie uniknąłeś.
Sędzia powiedział mi, że kartka była za gest, który pokazałem po nieczystym zagraniu. Dokładnie za machnięcie ręką arbiter ukarał mnie żółtym kartonikiem. Przyznam, że zdziwiłem się kiedy sędzia ukarał mnie, ponieważ w tamtej sytuacji nie było faulu w moim mniemaniu. Była to ostra interwencja na pograniu faulu, ale nie powinien jej odgwizdać. Po tej kartce musiałem grać o wiele bardziej ostrożnie. Nie mogłem sobie pozwolić na zbyt wiele.
Stanowczo dyrygowałeś grą defensywy Torino. Oprócz gestów używasz również stanowczych słów?
Staram się pomagać kolegom jak najwięcej. Ja i bramkarz widzimy najwięcej na boisku, dlatego jesteśmy zobligowani, aby podpowiadać oczywiście w miarę możliwości. Na stadionie jest głośno i nie zawsze słychać wszystkie wskazówki. Znamy się jednak na tyle dobrze, że wiemy czego możemy od siebie oczekiwać, jakie są pewne ruchy jeżeli chodzi o taktykę. Moim zadaniem jako kapitana i lidera formacji obronnej jest pomoc partnerom, którzy grają obok mnie.
Juventus posiada w swoich szeregach wiele gwiazd. Przed meczem straszono was ofensywnymi graczami Starej Damy, ale defensywa Torino zbudowana wokół twojej osoby dzielnie broniła się na Juventus Stadium. To jest prognostyk dla was na lepsze jutro. Myślisz, że nie będziecie musieli bronić się przed spadkiem?
Uważam, że spadek z ligi nam nie grozi. Rzeczywiście w poprzednim meczu z Sassuolo przegraliśmy bardzo niefortunnie jedną bramką po stałym fragmencie gry. Do tego nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, a także nie potrafiliśmy zamienić trzech stuprocentowych sytuacji na gola. Nie martwimy się jednak na zapas. Prezentujemy ciekawą grę, stwarzamy sytuacje strzeleckie, więc nie ma co się przejmować. Jestem pewien, że niedługo będziemy regularnie zdobywać punkty. Zrobimy wszystko, żeby powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu.
Całą rozmowę Romana Kołtonia z Kamilem Glikiem zobacz w materiale wideo.
Komentarze