Śpiączka Zawiszy ciągle trwa. Tym razem lepsze Podbeskidzie

Piłka nożna
Śpiączka Zawiszy ciągle trwa. Tym razem lepsze Podbeskidzie
fot. PAP

Pięknie trafienie Bartosza Śpiączki pomogło Podbeskidziu w pokonaniu Zawiszy Bydgoszcz 2:1. Goście w 19. meczach obecnego sezonu wygrali tylko 2 razy.

9 punktów w 18. spotkaniach. Bilans Zawiszy Bydgoszcz jest w tym sezonie tragiczny. A przecież nic nie zwiastowało takiego obniżenia lotów. Przecież udało mu się ograć Legię Warszawa, na jej terenie, w meczu o Superpuchar Polski. Później było jednak tylko gorzej. W konfrontacji z Podbeskidziem także nie starczyło umiejętności, szczęścia, po prostu wszystkiego, by rozpocząć zwycięski marsz w górę tabeli.

Choć do przerwy było jeszcze obiecująco. Przynajmniej na tablicy wyników. Choć początek należał do gospodarzy – min. słupek po strzale Roberta Demjana – to gola strzelili… goście. Konkretnie zrobił to Alvarinho, który dobił uderzenie Araujo. Sytuacja się odwróciła – teraz to Zawisza przejął inicjatywę. Kiedy się to stało… bramkę zdobyło Podbeskidzie! Istne deja vu! Do siatki trafił Piotr Malinowski, przy wielkiej pomocy bramkarza Grzegorza Sandomierskiego.

Po przerwie wystarczył jeden cios. Jeden, po którym Zawisza się już nie podniósł. Wprowadzony chwilę wcześniej Bartosz Śpiączka uderzył potężnie z dystansu. Na tyle mocno i precyzyjnie, że Sandomierski nie zdołał sięgnąć piłki. Drugi gol i drugi strzelony przez rezerwowego (bo Malinowski - mimo że strzelił w pierwszej połowie, to wszedł z ławki. To dzięki zmiennikom Podbeskidzie wygrało i awansowało na 8. miejsce w tabeli.

Po meczu powiedzieli:

 

Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała):

Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Stawka była nieco inna dla nas i dla Zawiszy, ale celem były trzy punkty. Nie weszliśmy dobrze w mecz; przegrywaliśmy, choć przeprowadziliśmy kilka niezłych akcji. Zadanie utrudniła nam kontuzja Antona Slobody. (…) Chłopaki pokazali charakter i mądrość, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie. Oczywiście, można się zastanawiać, co by było, gdyby pod koniec pierwszej połowy Zawisza wykorzystał idealną sytuację. Na nasze szczęście tego nie zrobił. Składamy ręce do niebios, że nie padła bramka. (…) To tyle, jeśli chodzi o ten rok. Teraz będziemy się przygotowywali do następnej tury, a to jest zawsze przyjemniejsze, gdy się wygra ostatnie spotkanie.

 

Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz):


Mecz miał swoje fazy, ale żeby wygrywać trzeba wykorzystywać sytuacje. My tego nie zrobiliśmy, w związku z czym sprawdziła się stara prawda: jeśli my ich nie wykorzystamy, to zrobi to przeciwnik. I dziś przegraliśmy.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zawisza Bydgoszcz 2:1 (1:1)

 

Bramki: 0:1 Alvarinho (24), 1:1 Piotr Malinowski (33), 2:1 Bartosz Śpiączka (71).

 

Żółte kartki: Adam Deja - Luis Carlos, Michał Masłowski.

 

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 3 037.

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Peskovic – Tomasz Górkiewicz, Pavol Stano, Bartłomiej Konieczny, Piotr Tomasik – Damian Chmiel, Anton Sloboda (10. Piotr Malinowski), Dariusz Kołodziej, Adam Deja, Sylwester Patejuk (87. Sebastian Bartlewski) – Robert Demjan (69. Bartosz Śpiączka).

 

Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski – Damian Ciechanowski, Paweł Strąk, Andre Micael Pereira, Samuel Araujo – Luis Carlos, Kamil Drygas, Michał Masłowski, Jakub Wójcicki, Alvarinho – Jorge Kadu (54. Rafael Porcellis).

Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze