Bryant o Jordanie, Jordan o Kobe: pełen szacunek

Koszykówka

Po 19 sezonach spędzonych w National Basketball Association, 14 grudnia 2014 roku, 36-letni Kobe Bryant prześcignął swojego idola Michaela Jordana, zajmując trzecią pozycje na liście najlepszych strzelców w historii ligi.

Pamiętam, jak oszukał mnie zwodem w narożniku. Minął z łatwością. Wiedziałem, że to zrobi, wielokrotnie oglądałem to zagranie na ekranie telewizora. Na żywo wszystko było znacznie szybciej  - mówi Kobe, który 17 grudnia 1996 roku, czyli prawie dokładnie 18 lat temu, po raz pierwszy zagrał przeciwko ciągle najlepszemu graczowi  świata.

W rozmowie ze stacją telewizyjną  CBS, Kobe Bryant – odwrotnie niż spora część kibiców NBA – nawet nie próbuje powiązywać faktu, że przeskoczył “Fruwającego” na strzeleckiej liście wszech czasów z jego pozycją w historii światowego basketu.

Wielu uważa, że kiedy oglądałem Jordana, to pasjonowałem się jego wsadami. Nawet jako dziecko widziałem coś innego – jak to wszystko wypracował. Patrzyłem jak się ustawia na parkiecie. Jaką ma pracę nóg, jak wykorzystuje pomoc kolegów. Tym się różniłem od wielu moich kolegów. Oni widzieli tylko fanastyczne zakończenie akcji. Ja widziałem jej początek.

Phil Jackson, który ma porównanie lepsze od innych, bo stał jako trener przy sześciu tytułach Jordana i pięciu Bryanta, napisał w swojej książce “11 Pierścieni", że Kobe wzorował się na “Fruwającym” i jest napędzany chęcią bycia lepszym od swego idola. Bryant niekoniecznie się z tą opinią zgadza.

- Phil zawsze mówił rzeczy, które tworzyły interesującą historię” – mówi Kobe. - Rzeczywistość jest taka, że zawsze dla mnie najważniejsze było budowanie mojego stylu gry. Gdyby naprawdę zależało mi na biciu rekordów i statystykach, to poszedłbym grać do uniwersytetu, a nie siedział na ławce (w NBA) przez trzy lata. Mieliśmy zupełnie inną drogę do sławy, ale czuję się spełniony faktem, że kontynuuję historię  takich graczy jak Jerry (West) czy Michael. To wspaniałe uczucie. Kiedy mówię, że naprawdę nie pamiętam ile punktów zdobyli w historii Kareem (Abdul-Jabbar) czy Michael, to mówię prawdę. Wiem ile mają tytułów mistrzowskich - dodaje Bryant.

Gratuluję Kobe osiągnięcia tego punktu w karierze. Wiadomo, że jest znakomitym graczem, z etyką ciężkiej pracy i równie wielką pasją do koszykówki. Z przyjemnością obserwowałem przez lata rozwój jego gry, czekam na to, co osiągnie w przyszłości – napisał Jordan w oświadczeniu dla agencji “Associated Press”.

Kobe uważa Jordana za pewnego rodzaju Dużego Brata, mentora, czego nie może powiedzieć ani o jednym ani o drugim Ten Trzeci – czyli LeBron James. Dzisiejszy “Król” nie grał ani minuty przeciwko Jordanowi, ale  przeciwko Kobe gra od jedenastu lat. Dla Jamesa ważniejsze są porównania z zawodnikami jego czasów, co być może wynika z faktu, że LeBron zdaje sobie sprawę z tego, że ani Michael ani  Kobe to jeszcze nie jest jego liga.

Czy przeskoczenie Jordana w punktacji wszech czasów powinno dla nas oznaczać, że Bryant zamienił się w klasyfikacji najlepszych miejscami z Jordanem? Dla mnie nawet nie ma znaczenia  fakt, że Jordan ma więcej tytułów mistrza NBA (6 do 5) czy tytułów MVP (5 do 1). W 1989 roku, moim pierwszym w USA, nieśmiało pochwaliłem w szatni Chicago Bulls Jordana za wyczyn w którymś z meczów regularnego sezonu. MJ spojrzał na mnie, odpowiadając: “Nowy jesteś. Jeszcze niczego nie widziałeś. Poczekaj na prawdziwy sezon. Na playoffs”. Zapamiętałem, więc teraz sięgam do statystyk… i porównanie się kończy.

Kobe Bryant: 175 meczów, przeciętnie 25,6 pkt, , 47,6 proc. z gry, 4,7 asyst, 5,1 zbiórek  

Michael Jordan: 179 meczów –  przeciętnie 33,4 pkt, 50.4 proc. z gry,  5,7 asyst, 6,4 zbiórki

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze