Tylko opaska czy aż opaska?

Piłka nożna
Tylko opaska czy aż opaska?
fot. Cyfrasport
Robert Lewandowski wyprowadza biało-czerwonych na mecz przeciwko reprezentacji Niemiec.

Kapitan reprezentacji Polski. Co w praktyce oznacza ta funkcja? Czy zawsze tę zaszczytną rolę sprawowały największe gwiazdy polskiego futbolu? Czy ludzie z opaską byli faktycznymi liderami kadry, czy też jedynie figurantami?

Kapitan ma być w zamyśle liderem drużyny. Piłkarzem z największym doświadczeniem i autorytetem wśród kolegów. Tyle teoria. Praktyka pokazuje, że nie zawsze to kapitan jest tą osobą, która podrywa zespół do walki. Ilość zawodników noszących opaskę kapitana reprezentacji Polski (rolę tę pełniło już grubo ponad 100 piłkarzy!) wskazuje, że tak naprawdę wybór selekcjonera/drużyny miał czasem charakter doraźny.

 

Kapitan numer 1

Już w okresie międzywojennym w 83 rozegranych spotkaniach biało-czerwonych na plac gry wprowadzało aż 20 zawodników. Warto zatrzymać się na kilku nazwiskach. Jako pierwszy, w premierowym występie biało-czerwonych (Węgry - Polska 1:0, 1921) honory kapitana sprawował Tadeusz Synowiec. Tu nie można mówić o przypadku. Synowiec, niezwykle doświadczony piłkarz Cracovii (1909-24), był najstarszym zawodnikiem biało-czerwonych. W chwili debiutu miał już 32 lata, ale zdążył wystąpić w roli kapitana reprezentacji w ośmiu meczach. Grę w kadrze łączył z pracą w "Przeglądzie Sportowym"  i PZPN-ie. Po zakończeniu kariery sportowej kierował reprezentacją w roli kapitana związkowego.

Pierwszym, który prowadził biało-czerwonych do boju w wielkim międzynarodowym turnieju był z kolei legendarny piłkarz krakowskiej Wisły Henryk Reyman. Polacy przegrali w meczu 1/16 finału turnieju olimpijskiego w Paryżu z Węgrami i pożegnali się z imprezą. Wśród przedwojennych kapitanów warto jeszcze wspomnieć o Józefie Kałuży, który jako pierwszy zaprezentował się w tej roli dziesięciokrotnie.


W latach trzydziestych opaskę kapitana przejęli właściwie dwaj piłkarze. Pierwszym był Jerzy Bułanow - z pochodzenia Rosjanin, który schronił się w Polsce przed dobrodziejstwami rewolucji październikowej. Szybko zyskał niezwykły szacunek oraz uznanie za znakomitą grę, w efekcie 17. krotnie prowadził do boju biało-czerwonych. Jego miejsce zajął kolega z warszawskiej Polonii Władysław Szczepaniak. To on jako pierwszy Polak założył opaskę kapitana w finałach mistrzostw świata – w przegranej 5:6 konfrontacji z Brazylią w Strasburgu. Mecz, o którym krążyły legendy wielu kronikarzy uznaje za znakomity występ polskiego obrońcy. Czy na pewno była to jego wielka gra? W końcu Canarinhos strzelili Polakom aż sześć goli... To Szczepaniak wyprowadził biało-czerwonych na pamiętny, ostatni przed wojną mecz z Węgrami. Wreszcie to on pełnił funkcję kapitana w pierwszym powojennym meczu - w 1947 roku przeciwko Norwegii. Łącznie był kapitanem biało-czerwonych w 18 grach.

 

W oczekiwaniu na sukcesy

 

Pierwszym powojennym idolem w polskim futbolu był Gerard Cieślik. Przejęcie przez niego opaski kapitana drużyny narodowej było właściwie kwestią czasu, a stało się faktem podczas meczu przeciwko Bułgarii w Sofii - w 23. Reprezentacyjnej grze Cieślika. Piłkarz chorzowskiego Ruchu jako pierwszy w historii przekroczył barierę dwudziestu spotkań w roli kapitana. Pełnił  ten zaszczyt również podczas igrzysk olimpijskich w Helsinkach, a najbardziej pamiętnym bojem do którego prowadził swoich kolegów było  spotkanie przeciwko ZSRR. Polacy wygrali na Stadionie Śląskim 2:1, a Cieślik - jak na kapitana przystało - zaaplikował rywalom dwie bramki.

 

kap44

Gerard Cieślik poprowadził Polaków do zwycięstwa w meczu z ZSRR. / fot. PAP


Lata sześćdziesiąte to dominacja kilku piłkarzy. Na igrzyskach w Rzymie (1960) kapitanem był Edmund Zientara. Po nim opaskę kapitana (po krótkim epizodzie Ernesta Pola) przejął Henryk Szczepański. Obrońca Odry Opole dowodził kadrą w 24. grach, min. w eliminacjach mistrzostw świata 1966. Słynna porażka 1:6 z Włochami, zwana "rzymską łaźnią" zakończyła jego przygodę reprezentacyjną, a opaskę kapitana przejął Stanisław Oślizło. W eliminacjach Euro 1968 kapitanem był Lucjan Brychczy. W kolejnych latach jego klubowy kolega z Legii Bernard Blaut, który był pierwszym kapitanem biało-czerwonych wyrzuconym z boiska (Argentyna - Polska 1:0, 1968). Druga połowa lat sześćdziesiątych wykreowała już jednak niekwestionowanego idola polskich kibiców. To, kiedy formalnie zostanie liderem reprezentacji było jedynie kwestią czasu.

 

Idol z Zabrza


Włodzimierz Lubański był  gwiazdą reprezentacji już kilka lat przed tym, zanim powierzono mu opaskę kapitana.  Był  przez lata najlepszym polskim napastnikiem. Imponował nie tylko skutecznością, ale również inteligencją i intuicją w grze.  

 

kap22

Włodzimierz Lubański i Bobby Moore przed meczem, który omal nie zakończył kariery kapitana biało-czerwonych. / fot. PAP


Ten pierwszy raz w roli kapitana nastąpił w meczu eliminacji mistrzostw Europy przeciwko Albanii(1970), piłkarz Górnika Zabrze miał zaledwie 23. lata i zdobył w tym spotkaniu swą 30. bramkę dla drużyny narodowej! Kazimierz Górski po objęciu sterów reprezentacji wahał się jeszcze między nim a Blautem i Oślizłą. Ostatecznie opaska trafiła do Lubańskiego w chwili decydujących bojów o igrzyska olimpijskie 1972. Piłkarz Górnika przyjął funkcję kapitana i w pierwszym meczu przeciwko Bułgarii się nie popisał. Nie wytrzymał nerwowo i w odpowiedzi na stronnicze sędziowanie puścił w kierunku sędziego wiązankę przekleństw, za co obejrzał czerwoną kartkę. 


Lubański był kapitanem podczas turnieju olimpijskiego w Monachium, ale w tych zawodach gwiazdę reprezentacji Polski przyćmił Kazimierz Deyna z warszawskiej Legii. Król strzelców (dziewięć goli, w tym dwa w finale) był najważniejszą postacią biało-czerwonych. Piłkarz Górnika Zabrze wciąż jednak pozostawał kapitanem reprezentacji. W czerwcu 1973 roku, podczas meczu Polska - Anglia w Chorzowie, po starciu z Royem McFarlandem stracił nie tylko opaskę, ale również półtora roku kariery i ponad trzy lata gry w reprezentacji...

 

Deyna – etatowy kapitan

 

Następca w tej sytuacji mógł być tylko jeden. Kazimierz Deyna prowadził biało-czerwonych do boju już podczas tournee po Ameryce Północnej (sierpień 1973), a także w kolejnych meczach eliminacyjnych przeciwko Walii (3:0) i Anglii (1:1 na Wembley). Przed finałami mistrzostw świata 1974 kapitanem wybrano Roberta Gadochę, ale Deyna upomniał się o swoje i zachował opaskę. Po turnieju, na którym biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce Deynę uznawano za jednego z najlepszych piłkarzy na świecie.  Świat dostrzegł jego walory: był znakomitym rozgrywającym, reżyserem gry, piłkarzem doskonale wyszkolonym technicznie. Rządził na boisku, ale miał również autorytet poza nim. Nie był jednak kapitanem tak medialnym jak Lubański.

 

kap3

Kazimierz Deyna przed pierwszym spotkaniem MŚ 1974 z Argentyną. / fot. PAP


Po porażce w finale igrzysk w Montrealu i odejściu Kazimierza Górskiego nowy selekcjoner - Jacek Gmoch pozostawił Deynę w roli kapitana, a gracz stołecznej Legii nadal potrafił przesądzać o losach meczów biało-czerwonych. Tak było w pamiętnym starciu z Portugalią, w którym zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego i wytrzymał presję mimo skrajnie negatywnej reakcji publiczności na Stadionie Śląskim.  Piłkarz Legii do dziś jest rekordzistą gier w roli kapitana. W latach 1973-78 aż 57 razy wyprowadzał drużynę narodową na boisko. Jako jedyny był kapitanem biało-czerwonych podczas dwóch finałów mistrzostw świata.

 

Boniek rządzi z tylnego fotela

 

Mundial w Argentynie pokazał, kto szykuje się do przejęcia schedy po Deynie. Zbigniew Boniek już prezentował cechy przywódcze, co doprowadziło do spięć między nim a kapitanem reprezentacji.  O kłótni przy stole ping-pongowym, czy o propozycji Bońka, który chciał wyręczyć Deynę przy rzucie karnym w meczu z Argentyną krążą do dziś legendy… Piłkarz Widzewa miał predyspozycje dowódcze nie tylko poza boiskiem, ale również na nim. Niezwykle dynamiczny, ambitny, zadziorny szybko stał się centralną postacią reprezentacji. Jak bolesna była dla kadry jego absencja na boisku najdobitniej można się było przekonać w półfinale MŚ w Hiszpanii.


Bońkowi do przewodzenia grupą opaska kapitana nie była jednak potrzebna. Honorową funkcję pełnili w tym czasie i doświadczeni Antoni Szymanowski i Grzegorz Lato i obrońca Wojciech Rudy, i 24. letni Marek Dziuba (m.in. eliminacje MŚ 1982). Wreszcie trafiła do Władysława Żmudy, który w tej roli wystąpił na pamiętnym dla Polski mundialu w Hiszpanii. W pamięci kibiców pozostała z pewnością sytuacja, gdy to właśnie Żmuda wręczał swoim kolegom z drużyny srebrne medale za zajęcie III miejsca na świecie.

 

kap11

Władysław Żmuda i słynna taca z medalami. / fot. PAP


Wiele można o Żmudzie powiedzieć: podpora defensywy, siła spokoju, ale trudno w jego zachowaniu dostrzec cechy przywódcze. W tym okresie nikt nie miał wątpliwości, ze postacią numer jeden w kadrze jest Zbigniew Boniek. Mimo to Zibi wciąż kazał kibicom czekać na swój debiut w roli kapitana. Nawet, gdy Żmuda doznał kontuzji, opaskę przejął bramkarz Józef Młynarczyk. Boniek po raz pierwszy jako kapitan wystąpił dopiero w maju 1985 roku, w wygranym 4:1 meczu z Grecją w Atenach. Biorąc pod uwagę wiodącą rolę w reprezentacji, statystycznie jego osiągnięcia w roli kapitana wypadają skromnie: 11 spotkań (zaledwie 2 w kraju, 4 w finałach MŚ 1986).


Poszukiwania lidera


Po nieudanym starcie Polaków na meksykańskim mundialu nowy trener kadry Wojciech Łazarek  deklarował rezygnację z piłkarzy występujących w ligach zagranicznych. Po bladym występie ligowców w meczu z północną Koreą zmienił nieco zdanie, nie ułatwiał jednak Bońkowi występów w reprezentacji. Za jego kadencji niedawny lider kadry wystąpił w zaledwie jednym  meczu o stawkę - przeciwko Holandii w Amsterdamie. Kto miał być nowym kapitanem? Raz funkcję tę pełnił Waldemar Matysik, innym razem Jan Karaś, wreszcie trener zdecydował się na Waldemara Prusika. Pomocnik Śląska Wrocław wystąpił w tej roli 21 razy.


Andrzej Strejlau stawiał przeważnie na Zbigniewa Kaczmarka, rzadziej na Dariusza Wdowczyka, czy Romana Szewczyka. Początek lat dziewięćdziesiątych wykreował nowego lidera, który wkrótce sięgnął po opaskę kapitana. Roman Kosecki miał cechy przywódcze, potrafił poderwać reprezentację w trudnych momentach. Niestety, drużyna której przewodził odpadła w eliminacjach Euro 1996, a on sam kończył przygodę z kadrą czerwoną kartką, którą otrzymał za striptease na stadionie w Bratysławie. Nie po raz pierwszy kapitan biało-czerwonych nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych funkcję kapitana pełnili jeszcze m.in. Piotr Nowak (druga kadencja Piechniczka) i Jerzy Brzęczek. Kapitan srebrnej drużyny z Barcelony powrócił do kadry wraz z selekcjonerem Januszem Wójcikiem.


Kapitanowie w defensywie


Pierwsza dekada XXI wieku to dominacja obrońców wśród kapitanów reprezentacji. W kadrze Jerzego Engela opaskę otrzymał Tomasz Wałdoch, a jego zmiennikiem był przeważnie Jacek Zieliński. Tak było zarówno podczas zwycięskich eliminacji, jak również podczas MŚ 2002. Na mundialu w spotkaniach przeciwko Korei i Portugalii biało-czerwonych wyprowadził na murawę Wałdoch, w ostatnim meczu z USA – Zieliński.


Selekcjonerski  debiut Zbigniewa Bońka był również kapitańskim debiutem Jacka Bąka. W eliminacjach Euro 2004 kadrze przewodzili Jacek Zieliński i Tomasz Hajto. Podczas eliminacji mistrzostw świata 2006 opaskę dzieliła między sobą trójka obrońców:  Hajto, Bąk i Tomasz Kłos. Jacek Bąk – jako  zawodnik katarskiego Al-Rajjan SC – był kapitanem biało-czerwonych podczas mundialu w Niemczech.


Nowy selekcjoner Leo Beenhakker w zwycięskich eliminacjach euro 2008 postawił na Macieja Żurawskiego. Zawodnik Celticu Glasgow  miał być również kapitanem w finałach mistrzostw Europy. Niestety, już w pierwszym spotkaniu z Niemcami  w Klagenfurcie  doznał kontuzji  mięśnia czworogłowego  uda.  Opuścił boisko po 45. minutach i jak się wkrótce okazało był to dla niego nie tylko pożegnalny występ na tym turnieju, ale i w ogóle w reprezentacji.  Zachował się jednak jak na kapitana przystało: nie opuścił swej drużyny, został w Austrii by wspierać kolegów. W kolejnym meczu przeciwko gospodarzom turnieju Żurawskiego zastąpił Jacek Bąk, a w następnej grze przeciwko Chorwacji – Michał Żewłakow. Biało-czerwoni po raz pierwszy w historii mieli więc aż trzech kapitanów na wielkiej imprezie.

 

Kto na Euro?


Po Euro 2008 nastała epoka Michała Żewłakowa. Obrońca, który wyprowadzał kadrę w 25 meczach i jest rekordzistą pod względem występów w drużynie narodowej (102A), nie zdołał już później wystąpić w roli kapitana ani na MŚ (brak awansu do RPA), ani podczas polskiego Euro (został skreślony przez trenera Franciszka Smudę na rok przed finałami).  


17 października 2010 roku, w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej w roli kapitana zadebiutował Jakub Błaszczykowski. Piłkarz Borussii  Dortmund był już 110. reprezentantem w historii pełniącym tę funkcję!  Przez ostatnie lata Błaszczykowski bardzo poważnie traktował swe obowiązki, zarówno na boisku, jak i poza nim. Pod względem liczby meczów w roli kapitana (31) ustępuje dziś jedynie Kazimierzowi Deynie. Cieniem na jego rządy w kadrze kładły się jednak niefortunne wypowiedzi w mediach (słynne bilety) oraz brak sukcesów drużyny narodowej.  Polacy zawiedli podczas Euro 2012, polegli w eliminacjach MŚ 2014.

 

kap33

Jakub Błaszczykowski - kapitan biało-czerwonych podczas Euro 2012. / fot. Cyfrasport


Adam Nawałka obejmując stery reprezentacji nie chciał zmieniać kapitana. Zastosował sprawdzoną  wcześniej praktykę, że opaska należy do piłkarza z największą liczbą występów w kadrze. Taka formuła preferowała (i nadal preferuje)  Błaszczykowskiego. Piłkarz Borussii doznał jednak w styczniu 2014 roku kontuzji, która na wiele miesięcy wykluczyła go z gry.  Od 6 czerwca 2014 roku reprezentacji przewodzi nowy kapitan – napastnik Robert Lewandowski, niekwestionowana gwiazda europejskiej piłki, od obecnego sezonu gracz Bayernu Monachium.  Rozpoczął od eliminacyjnych zwycięstw (m.in. w spotkaniu z Niemcami na Stadionie Narodowym), po których selekcjoner na stałe powierzył mu rolę kapitana.  Czy w czerwcu 2016 roku wyprowadzi biało-czerwonych na pierwszy mecz francuskiego Euro?

 

Kapitanowie reprezentacji Polski podczas wielkich imprez:

IO 1924: Henryk Reyman (1 mecz)
IO 1936: Henryk Martyna (3),  Spirydion Albański (1)
MŚ 1938: Władysław Szczepaniak (1)
IO1952: Gerard Cieślik (2)
IO1960: Edmund Zientara (3)
IO1972: Włodzimierz Lubański (7)
MŚ1974: Kazimierz Deyna (7)
IO1976: Kazimierz Deyna (5)
MŚ1978: Kazimierz Deyna (6)
MŚ1982: Władysław Żmuda (7)
MŚ1986: Zbigniew Boniek (4)
MŚ2002: Tomasz Wałdoch (2), Jacek Zieliński (1)
MŚ2006: Jacek Bąk (3)
ME2008: Maciej Żurawski (1), Jacek Bąk (1), Michał Żewłakow (1)
ME2012: Jakub Błaszczykowski (3)
ME2016: ?

Robert Murawski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze